Andżelika jest mamą trójki dzieci: 6-letniej Kornelii, 4-letniej Amelii i kilkumiesięcznego Janka. Jak sama przyznała w mailu do naszej redakcji, dzieciaki ostatnio mocno dają jej w kość. Kobieta nie daje sobie rady z maluchami, odkąd urodziła się trzecia pociecha. Jest przemęczona i łatwo traci nad sobą kontrolę. To sprawiło, że niedawno dopuściła się - jak sama mówi - czegoś okropnego.
Zrozpaczona Andżelika postanowiła wyżalić się publicznie na łamach naszego portalu i poprosić was o radę, co zrobić, aby być bardziej cierpliwą mamą. Uderzyła swoją najstarszą córkę. Nie chodzi o zwykłego klapsa, ale policzek w twarz. Andżelika twierdzi, że bardzo żałuje swojego występku, ale nie potrafiła nad sobą zapanować. Wygrały emocje.
- Kornelia jest trudnym dzieckiem. Lubi psocić. Na przykład ostatnio znalazłam w butelce do mleka mieszankę kawy, wody, mleka i soku. Innym razem celowo oblała mnie wodą. Któregoś dnia przyniosła też gumowego robaka i zostawiła mi w łóżku... Jej pomysłowość nie ma granic i doprowadza mnie momentami do szału. Żadne kary na nią nie działają, a od rękoczynów do tej pory się wstrzymywałam. Zawsze powtarzałam sobie, że ja swojego dziecka nigdy nie uderzę.
To stało się podczas wizyty koleżanki. Przyszła ze swoją córką Alicją, która jest tylko o rok młodsza od Kornelii. Dziewczynki bawiły się w pokoju, a my rozmawiałyśmy w salonie. W pewnym momencie wpadła Kornelia, zgarnęła kilka ciastek z talerza i uciekła. Westchnęłam tylko, a Asia, moja koleżanka, uśmiechnęła się porozumiewawczo. Niestety to nie był koniec wybryków Kornelii tamtego dnia. Potem wpuściła do domu psa, który na co dzień przebywa na zewnątrz. Przychodzi do domu tylko do spania. Pies zabrudził łapami posadzkę, dywan i łóżko. Ale nadal nie był to koniec jej wygłupów.
Niepracująca mama napisała szczery post na Facebooku. Rozpętała prawdziwą wojnę w komentarzach!
W końcu przybiegły razem z Alicją do salonu, a wtedy Kornelia zaczęła ją ciągnąć z powrotem do swojego pokoju, chociaż tamta wyraźnie nie miała ochoty. W końcu interweniowałam i wzięłam Kornelię za rękę. Ta wówczas powiedziała, że jestem głupia i napluła mi w twarz. Nie wytrzymałam i dałam jej klapsa. Wtedy ona zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej „jesteś głupia, jesteś głupia”.
Przekroczyła wszelkie granice. Dałam jej w twarz. Wtedy rozpłakała się, wybiegła i zamknęła w swoim pokoju. Koleżanka szybko wyszła. Ja też się rozpłakałam.
Andżelika nie tylko żałuje swojego zachowania, ale boi się, jak się zachowa koleżanka.
- To taka dalsza znajoma. Dzień po tym wszystkim zadzwoniła i zapytała, czy wszystko w porządku. Była bardzo ciekawa, co u Kornelii. Zauważyłam, że straciła swój przyjacielski ton. Była bardzo oschła. Na koniec powiedziała, że jest zmuszona zgłosić to, co zrobiłam. Byłam w szoku, że się tak wtrąca. No, ale ona jest przewrażliwiona na punkcie dzieci. Jest nauczycielem wychowania przedszkolnego.
Młody tata pokazał, jak córka ssie jego pierś. Nazwali go zwyrodnialcem
Bardzo się boję, że ta koleżanka zrobi zamieszanie wokół tej sprawy. Wiem, że źle zrobiłam, ale czy to powód, żeby zgłaszać uderzenie dziecka w twarz? Dzieciom dzieją się o wiele większe krzywdy niż taka i nikt nie reaguje. Poza tym Kornelia źle się zachowała. Wstyd mi, choć sprowokowała mnie przecież...
Będę bardzo wdzięczna za wszelkie porady. Także te dotyczące opanowania przy trudnym dziecku.
*Wszystkie imiona zostały zmienione.