Dostajemy od was coraz więcej maili, co bardzo nas cieszy. Tym, bardziej, że poruszacie bardzo ważne sprawy. Nie tylko te związkowe, ale także społeczne. Co do jednej z nich postanowiła się wypowiedzieć 21-letnia Żaneta. Jakiś czas temu spotkała ją przykra sytuacja w sklepie spożywczym. Oddajemy głos Żanecie.
Elma, Nikon, Gaja, czyli jakie imiona polskie gwiazdy wybierają dla swoich dzieci?
- Stwierdziłam, że nie mogę tego tak zostawić. Postanowiłam nagłośnić okropne doświadczenie, które osobiście mnie dotknęło. Podobne zachowania powinny być piętnowane w naszym społeczeństwie. Matki muszą częściej zabierać głos. Jestem pewna, że znajdzie się tutaj niejedna, która mnie poprze.
Dziewczyna opowiada, co się wydarzyło.
- Kilka dni temu byłam w sklepie spożywczym. Bardzo szybko zrozumiałam, że nie jest to miejsce przyjazne matkom i ich dzieciom. Weszłam z Zachariaszkiem w wózku i zaczęłam wkładać produkty do koszyka. Zauważyłam, że kilka osób spojrzało się na mnie krzywo. To chyba dlatego, że blokowałam przejście wielmożnemu państwu. Jakby nie mogli wprost powiedzieć, żebym trochę się posunęła.
W pewnym momencie, gdy porównywałam ceny, dobiegł mnie głos sprzedawczyni. „Pani dziecko wyjada cukierki, a pani nawet nie zwróciła uwagi”. Nie mam oczu z każdej strony głowy, więc nie widziałam, co robi. Okropna kobieta. Bezczelna. Faktycznie Zachariaszek kończył jeść czekoladowego cukierka, a na jego nóżkach leżały trzy papierki. Schowałam papierki do torebki, bo gdyby spadły, prawdopodobnie znowu nieprzyjemna ekspedientka zwróciłaby nam uwagę. Ponieważ Zachariaszek zaczął płakać, wzięłam też do torebki trochę tych cukierków i udałam się do kasy. Do tej pory nie mogę uwierzyć, co się wtedy wydarzyło. Na samą myśl skręca mnie ze złości.
Po zważeniu cukierków sprzedawczyni wyjęła trzy i odłożyła. Na moją zbulwersowaną minę zareagowała wzruszeniem ramion. Powiedziała, że dziecko zjadło trzy, więc tyle zabrała. Zaczęłam się z nią sprzeczać, ponieważ moim zdaniem jej zachowanie było pozbawione empatii. To tylko dziecko. Poza tym naprawdę trzeba się rozliczać z każdego cukierka? Przecież trzy cukierki to groszowa sprawa. Nawet jeżeli chodzi o te droższe. Kpiny.
Inni klienci obecni w sklepie poparli sprzedawczynię.
Matka domaga się, by pasażerowie komunikacji publicznej USTĘPOWALI miejsca dzieciom
- Ile ja się wtedy nasłuchałam... Ludzie mówili, że gdyby za każde dziecko nie trzeba było płacić, w końcu uzbierałaby się spora suma. Moim zdaniem to śmieszne. Przecież nie każdego dnia do sklepu przychodzi matka z dzieckiem, a ono wyjada cukierki. Klienci patrzyli na mnie wilkiem. Jedna z osób zarzuciła mi też blokowanie przejścia wózkiem. Poczułam się okropnie, jakbym była przestępczynią, bo nie chciałam zapłacić za trzy czekoladowe cukierki. Gdyby ta ekspedientka była miła, sama poczęstowałaby Zachariaszka słodyczami. Ona też kiedyś była dzieckiem. Czyżby już zapomniała? Kto to słyszał, aby robić zamieszanie z powodu kilku cukierków.
Nasze społeczeństwo jest pozbawione empatii w stosunku do matek z dziećmi. Nikt nie jest idealny. Te osoby, które na mnie naskoczyły, pewnie też niejedno mają na sumieniu. Znaleźli się wielcy moralizatorzy.
Żaneta opowiedziała znajomym matkom o zajściu i wszystkie ją poparły.
- Okazało się, że nie tylko moje dziecko zjadło coś w sklepie. Córka koleżanki zjadła lizaka, ale mieli szczęście, bo to był duży market i nikt nie zauważył. Córka innej koleżanki rozpakowała paczkę ciastek i też wzięła sobie jedno. Koleżanka zauważyła to po czasie. I co miała płacić za całą paczkę, bo jej dziecko było akurat głodne? Dziecko nie wie, co to kradzież, a trudno winić matkę za to, że nie ma oczu dookoła głowy.
Jedna z tych znajomych przeżyła coś podobnego. Jej dziecko wyjadło trochę suszonych owoców i ekspedientka też kazała zapłacić. Po rozmowie z tą koleżanką i z innymi dziewczynami postanowiłam napisać do waszej redakcji i opisać problem, jakim jest okropne traktowanie dzieci i ich matek. Człowieczeństwo w Polsce zanika.
Dziewczyna wyznaje, że już nigdy nie wróci do tego sklepu.
EXCLUSIVE: Chirurg plastyczny upiększył moją 11-letnią córkę. Kolejny zabieg już niedługo
- Jestem solidarna z Zachariaszkiem. Moja noga nigdy więcej nie postanie w tym sklepie. Nie potrafię też zapomnieć o tym, jak zostałam potraktowana. Mam nadzieję, że chociaż na tym forum zostanę zrozumiana i inne matki staną za mną murem.