Trudne wyznanie Darii: „Wolę mieć kota niż dziecko”

Kobieta nie zamierza zostać mamą.
Trudne wyznanie Darii: „Wolę mieć kota niż dziecko”
Fot. Unsplash
28.08.2018

Kobiety, które nie lubią dzieci, często spotykają się z potępieniem społeczeństwa. Zdaniem większości prawdziwa kobieta powinna chcieć małżeństwa oraz potomstwa. Dla tych ludzi to tak naturalne jak oddychanie. Nie rozumieją, że są różne pragnienia i niekoniecznie każdy musi się realizować w ten sam sposób. Daria, z którą spotkałyśmy się niedawno, wyznała, że nie zamierza mieć dzieci. Woli koty. Jeżeli żaden mężczyzna tego nie zaakceptuje, do końca życia pozostanie samotna.

Bardziej niż moje dziecko... kocham mojego psa

Tych, którzy wyobrażają sobie Darię jako 28-letnią zwariowaną pannę w za długiej spódnicy i zaniedbanymi włosami, musimy rozczarować. Daria jest seksowną tancerką. Ma długie, czarne włosy i niebieskie oczy. Ukończyła dwa kierunki studiów. W wolnym czasie najchętniej zajmuje się majsterkowaniem, tańcem i... kotem.

Daria zgodziła się na opublikowanie swojego wyznania, chociaż obawia się waszego potępienia. Nam bardzo zależało na przedstawieniu jej punktu widzenia macierzyństwa. Jest dość nietypowe zważywszy na to, że kobieta woli koty niż dzieci. Przekonajcie się, co Daria ma do powiedzenia.

- Moim zdaniem postrzeganie przeze mnie macierzyństwa nie jest aż tak nietypowe, jak się niektórym wydaje. Przede wszystkim muszę przyznać się do egoizmu. Nie chcę dzieci między innymi dlatego, bo obawiam się zniszczenia figury. Moja babcia i moja mama nigdy nie powróciły do swojej wagi sprzed ciąży, chociaż obie bardzo o siebie dbają. Dla mnie to za duże poświęcenie. Myślcie sobie, co chcecie. Ze zbyt dużym poświęceniem wiąże się też wychowywanie dziecka. Gotowanie mu, uczenie wszystkiego, podcieranie pupy. Ble. Ja tego nie chcę. A najgorsze jest to, że harówka trwa kilkanaście lat, o ile nie więcej.

Nie przekonują mnie ludzie, którzy mówią, że w przyszłości ten trud się zwróci. Tego wiedzieć nie można. Ludzkie losy bywają przewrotne. Dzieci oddają swoich rodziców do domu starców, staczają się, umierają przedwcześnie... Dziecko w każdej chwili może też zachorować i stać się inwalidą. Wtedy rodzic do końca życia ma pod górkę. Także marzenia o wnukach i szklance wody mogą nie zostać spełnione.

Daria zdradza, co przeważyło w podjęciu takiej decyzji.

- Oczywiście w moim przypadku najbardziej chodzi o to, że ja dzieci nie lubię. Denerwują mnie teksty w stylu, że to małe aniołki. Naprawdę? Nie wiedziałam, że małe aniołki dręczą zwierzęta i biją inne dzieci w szkole. Wiem, że nie wszystkie dzieci takie są, ale nie zaprzeczajmy faktom. Poza tym dzieci ogólnie mnie drażnią. Ich wieczne pytania, kręcenie się pod nogami, płacz, histerie... Obawiam się, że nie mam w sobie tyle cierpliwości, aby wychować dziecko. To istna męczarnia, która nie kończy się nawet w nocy. Nie rozumiem kobiet, które mówią, że obecność dziecka i jego miłość wynagradzają wysiłek. Ja postrzegałabym je wyłącznie jako obowiązek.

Życie kobiet, które urodziły dzieci, kończy się, chociaż one temu zaprzeczają. Kończy się, bo już zawsze będą matkami. Jeżeli nagle zapragną zmienić coś w swoim życiu, będą musiały wziąć pod uwagę dziecko. Przecież nie pozbędą się go. Dziecko to kula u nogi.

Dziewczyna zdradza, dlaczego zdecydowała się na kota.

Szokujące wyznania matek, które żałują urodzenia swoich dzieci: „Zrujnowały moje życie!”

- Wbrew pozorom, jak myśli wiele osób, kot nie stanowi dla mnie zastępstwa za dziecko. Od zawsze uwielbiałam te stworzenia. Nigdy nie rozczulałam się na widok dzieci, a już na pewno nie mówiłam do nich przesłodzonym głosem, nie przewracałam oczami i nie robiłam tych wszystkich ochów i achów. Koty za to rozczulały mnie bardzo i jest tak do tej pory.

Kot nigdy nie powie nic niemiłego, lubi się przytulać i nie jest zbyt wymagający. Do szczęścia wystarczy mu jedzenie i wygodne legowisko do spania. Koszty utrzymania też są o wiele mniejsze. Już nie wspominając o tym, że mam mnóstwo cierpliwości do kotów. Przeżyłam już niejedno. Począwszy od zniszczonej choinki, a zakończywszy na zrywaniu firanki. Kot, którego mam teraz, jest wychowany i nie psoci, ale nawet gdyby mu się zdarzyło, przymknę oko.

Daria nie obawia się, że zostanie starą panną z kotem.

- Nie lubię stereotypów. Staropanieństwo i kot nie przesądzają o sposobie bycia oraz jakości życia. Nawet jeżeli zostanę starą panną, nie mam zamiaru pozbawiać się kociego towarzystwa. Poza tym, kto powiedział, że na pewno zostanę starą panną? Jest mnóstwo facetów, którzy nie chcą mieć potomstwa. Minęły już czasy, kiedy mężczyźni mieli parcie na wybudowanie domu i spłodzenie potomka płci męskiej. Współczesny mężczyzna rozumie, że można realizować się na różne sposoby.

Obecnie jestem samotna, ale w ogóle mnie to nie smuci. Nie wiem dlaczego ludzie tak często utożsamiają samotność z nieszczęściem. Ja jestem zadowolona. Mam przyjaciół, kota i fajną pracę. Nigdy się nie nudzę i mam czas na swoje pasje.

Oddałam dziecko do adopcji. Nie żałuję

Życzę wszystkim podobnej odwagi w życiu. Żyjcie tak, jak chcecie, a nie tak, jak radzą wam inni.

Polecane wideo

Hejterzy współczują jej ciąży. Nie uwierzysz, kto jest ojcem dziecka
Hejterzy współczują jej ciąży. Nie uwierzysz, kto jest ojcem dziecka - zdjęcie 1
Komentarze (59)
Ocena: 4.73 / 5
Magda z Zoliborza (Ocena: 5) 07.01.2023 02:04
Ja nie mam wyrzutów. Nie jestem zbyt atrakcyjna, wielu kolegów, facetów zraniło mnie. A zwierzaki najwyżej zadrapały. Zwierzę jeśli lubi to lubi, nie to nie. Nie muszę się zastanawiać, co zrobi czy zmieni zdanie po przyjściu ze spacerku. Kocham koty. I tak zostanie. Nigdy nie otrzymałam ojcowskiej i matczynej miłości a swoją potencjalną macierzyńską (każdy ma ją w jakiejś cząstce duszy) przelałam na zwierzaki a zwłaszcza kotki. I trudno. Albo nie, to wspaniale. Jestem człowiekiem.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 15.04.2020 13:21
Bardzo mądra kobieta. Jestem jak najbardziej za! Ja też jestem egoistką. Przez wiele lat ćwiczyłam i udało mi się uzyskać wymarzoną figurę, wobec której nie mam żadnych kompleksów, z przyjemnością patrzę na siebie w lustrze. Gdybym miała teraz cellulit, rozstępy, obwisły biust, opadnięte piersi załamałabym i znienawidziła to, co spowodowało ten stan, czyli dziecko. Owszem, ten scenariusz jest drastyczny, nie musi wcale tak być, ale jestem wyjątkowo szczupła, a takim podobno najbardziej brzuchy zwisają, bo skóra się bardzo rozciąga, żeby zrobić dziecku miejsce w małym brzuchu. Tu na papilocie był nawet artykuł o kobiecie, która dostała porażenia twarzy przy porodzie od mocnego parcia, więc nie, dziękuję. A to tylko względy estetyczne. Nie wspomnę o rozerwanym kroczu (lub mięśniach brzucha w przypadku cc), problemach z nietrzymaniem moczu, niektóre kobiety pękają aż do odbytu i podobno potem są problemy nie tylko z nietrzymaniem moczu, ale i wypróżnianiem. Sam poród mega bolesny, poniżający (w trakcie niego wiele osób widzi, jak z ciebie wylewają się płyny, można nawet zrobić kupę), widzą, jak krzyczysz i wijesz się z bólu. Masakra. Nie potrafiłabym spojrzeć na siebie z szacunkiem po takim czymś. Cycki jak flaki po karmieniu piersią. A to tylko początek. Potem tym dzieckiem trzeba się zająć. Ryczy po nocach. Trzeba do niego wstać. Najczęściej robi to kobieta, bo mężuś ma do pracy, więc musi być wyspany. Na co dzień zajmuje się kobieta, bo mąż w pracy, pobawi się trochę tylko z małym i tyle. Karmić, przewijać, kąpać, bawić się musi kobieta. Czytałam tu nawet o mężach zamykających się w łazience na 2h, żeby tylko nic nie robić przy dzieciach. Inna kobieta opisywała, że to mąż chciał dziecko, ona się tylko zgodziła, ale to ona musiała urodzić, potem na macierzyńskim się zajmowała tym dzieckiem, ale robiła to wszystko mechanicznie, bez uczuć. Mąż po pracy się godzinę pobawił z małym i tyle. Nie mówię, że wszyscy faceci są tacy, bo nie. Są tacy, co więcej robią niż kobieta, ale no to mniejszość. A nie ma pewności, czy to dziecko np. nie wpadnie pod samochód, nie wyrośnie na bandytę, albo nie oleje po prostu rodziców. Takie rzeczy się zdarzają i są na porządku dziennym. Więc gwarancji nikt nie da, a co się namęczysz to twoje. Poza tym wiele matek twierdzi, że wakacje z dziećmi to nie żadne wakacje. Popieram w 100% autorkę listu i cieszę się, że jest więcej osób o podobnym zdaniu i trzeba mówić o tym głośno, bo potem kobietki, które nie chcą być matkami pod presją się na to decydują i są tylko nieszczęśliwe. Trzeba mówić o tym głośno
odpowiedz
Małgorzata (i Marcin) (Ocena: 5) 16.11.2019 21:00
Oboje z mężem zdecydowaliśmy, że nie będziemy mieć dzieci. Po prostu nie chcemy. Nie mamy czasu na dzieci, ani ich nie chcemy. Tak jak powiedziała autorka - dziecko/dzieci bardzo ograniczają możliwości i decyzyjność. Mamy za to 2 koty. I jesteśmy szczęśliwi.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 09.02.2019 16:46
Pochwalam i popieram :) Idę przytulic moje futrzaste syjamskie "dziecko" :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.01.2019 19:53
Ja nienawidzę dzieci.Dzieci śmierdzą i srają pod siebie i kotów też nie lubie.Wole swoje towarzystwo
odpowiedz

Polecane dla Ciebie