Dyskusja na temat płodności, a zwłaszcza przerywania ciąży, jest zazwyczaj bardzo emocjonująca. Dziwnym jednak trafem kończy się w momencie, kiedy zwolennik prawa do aborcji pyta przeciwnika o to, ile chorych dzieci zdążył już adoptować. To odpowiedź na często spotykany argument, że w trudnej sytuacji zawsze można zrzec się praw rodzicielskich i ktoś na pewno pokocha niepełnosprawne maleństwo.
Zobacz również: Jeszcze nikt nie pokazał macierzyństwa w tak brutalny sposób. Aż chce się płakać
Praktyka pokazuje, że zazwyczaj jest wręcz odwrotnie. Dzieci z poważnymi problemami zdrowotnymi, które trafią do rodziny zastępczej lub domu dziecka, mają ogromne trudności ze znalezieniem nowych rodziców. Są skazane na samotność i cierpienie. Ale na szczęście nie zawsze, bo są też tacy ludzie jak Nika Zlobina.
Rosjanka zdecydowała się na adoptowanie chłopca, którego nikt nie chciał. Tylko dlatego, że wizualnie różni się od innych.
Biologiczna matka porzuciła syna zaraz po urodzeniu. Chłopiec przyszedł na świat bez jednej nogi i ze zdeformowaną twarzą. Od tego czasu Rustam przebywał w domu dziecka, gdzie czekał na moment, aż uśmiechnie się do niego los. Pracownicy ośrodka zdawali sobie sprawę, że nie będzie to łatwe. Mijały lata i nikt się nim nie zainteresował. Dlatego postanowili działać i opublikowali w Sieci filmik z kilkulatkiem.
Reakcja internautów nie była jednak taka, jakiej sobie życzyli. W komentarzach nazywano chłopca dziwolągiem. Pisano, że nikt go nie zechce, bo jest zwyczajnie za brzydki. Nika nie mogła uwierzyć, że ludzie mogą być tak podli i bezduszni. Postanowiła pokazać im, jak bardzo się mylą.
Kobieta adoptowała niepełnosprawne dziecko i udowadnia wszystkim niedowiarkom, że Rustam może być szczęśliwy. Ich wspólny profil obserwuje już ponad 100 tys. fanów.
Zobacz również: Nie posłuchała lekarzy i urodziła chore dziecko. Teraz nazywają ją potworem
Profil nie powstał dlatego, że Nika marzy o popularności. Nie zależy jej także na uznaniu. Jej szczęśliwe życie w towarzystwie uśmiechniętego synka ma być swego rodzaju reklamą i impulsem dla tych, którzy zastanawiają się nad adopcją. Kobieta przyznaje, że była to najlepsza decyzja w jej życiu.
- Wielu rodziców podchodzi do tematu adopcji, jak do zakupów. Dom dziecka to sklep, a dzieci są towarem. Wszyscy chcą przygarnąć maleństwo jak z obrazka i odwracają wzrok, kiedy któreś im się nie spodoba. Chcę pokazać na własnym przykładzie, że można inaczej. Pokochałam syna nie za to, jak wygląda, ale kim jest - tłumaczy w rozmowie z mediami.
Chociaż większość reaguje na jego zdjęcia bardzo pozytywnie, nie brakuje też hejterów, którzy wytykają chłopcu kalectwo i zdeformowaną twarz.
Nika nie tylko zachęca do adopcji. Stała się także żywą inspiracją dla biologicznych rodziców chorych, niepełnosprawnych czy upośledzonych dzieci. Wielu z nich podświadomie wstydzi się z nimi pokazywać. - Pewna kobieta napisała do mnie, że miała opory przed wychodzeniem z córką, która ma zespół Downa. Dzięki mojej postawie zmieniła zdanie - twierdzi.
Rustam skończył niedawno 5 lat. Nie jest opóźniony w rozwoju, ale ze względu na deformację czaszki ma problem z wyraźnym mówieniem. To bardzo radosny i aktywny chłopiec, który dzięki kochającej mamie nie czuje się gorszy od zdrowych dzieci.
Zobacz również: W 20. tygodniu ciąży urodziła bliźniaki. Dzieci nie przeżyły, ale ona pokazała je na Facebooku