Mężczyźni, którzy nie wywiązują się z obowiązków ojcowskich, są w Polsce piętnowani. Nie ważne, czy to tzw. alimenciarze czy faceci porzucający ciężarne partnerki. Zarówno jedni, jak i drudzy nie mają łatwo. Zarzuca im się brak serca, nieodpowiedzialność oraz egoizm. W większości przypadków jest to słuszne i ma to swoje uzasadnienie.
Co za znieczulica! Pokazała, jak naprawdę pasażerowie reagują na widok ciężarnej
Damian kilka lat temu porzucił dziewczynę, kiedy dowiedział się, że ta jest w ciąży. Nigdy tej decyzji nie żałował. Nawet teraz, gdy zobaczył ją ponownie wraz z synem, do którego nigdy się nie przyznał. Damian uważa, że on i inni mężczyźni są zbyt pochopnie oceniani. Zgodził się opowiedzieć swoją historię na łamach naszego portalu. Zdradza, dlaczego zostawił byłą partnerkę i co sprawia, że gdyby pojawiła się podobna sytuacja, postąpiłby tak samo.
Publikujemy jego szokujące wyznanie.
- Wydarzenie, o którym opowiem, miało miejsce siedem lat temu. Chodziłem wtedy z Sandrą. To był poważny związek, ale zmierzał ku rozpadowi. Wiedziałem, że wkrótce nastąpi koniec. Oboje z Sandrą mieliśmy świadomość, że coś się wypaliło. Próbowaliśmy ratować naszą relację, ale ciągle natykaliśmy się na wyboje. Ona starała się bardziej niż ja. Mnie stopniowo zależało coraz mniej. Pewnego dnia ona zadzwoniła do mnie i poprosiła o szybkie spotkanie. Pojechałem do niej i dowiedziałem się, że jest w ciąży.
Fot. unsplash.com
Nie wnikałem w to, czy mnie wrobiła czy nie. Nie chciałem tego dziecka i nie chciałem być z nią. Uznałem, że najlepiej będzie, jeżeli zerwę z nią w tym momencie i tak zrobiłem. Ona była wściekła. Na przemian płakała i wyzywała mnie. Powiedziałem, że to koniec.
Byłem pewien, że ona będzie chciała wyciągnąć ode mnie po pewnym czasie pieniądze na dziecko, ale tak się nie stało. Uniosła się honorem. Poza tym ma bogatych rodziców, więc pieniędzy na pewno jej nie brakuje. Podobnie chłopcu.
Damian nie był niedojrzałym, przestraszonym odpowiedzialnością facetem, gdy dowiedział się o ciąży partnerki. Miał wtedy 29 lat, dobrą pracę i mieszkanie. Nic nie stało na przeszkodzie, aby zalegalizować związek i razem wychować potomka. Jedynie jego wola się temu sprzeciwiała.
- Mówiłem Sandrze, że nie chcę mieć dziecka. Zawsze powtarzałem, że musimy wyjątkowo uważać, bo w razie czego ja nie mam zamiaru być tatusiem. Niestety wpadliśmy i zbiegło się to w czasie z moim postanowieniem, że trzeba zakończyć nasz związek. Wiedziałem, że Sandra nie jest kobietą mojego życia. Miałem się z nią żenić tylko dlatego, że zaszła ze mną w ciążę? Nie ma mowy. Oczywiście moglibyśmy się rozstać, a ja widywałbym dziecko i płaciłbym alimenty. Nie chciałem tego jednak, bo to za duża komplikacja w życiu. W przyszłości planowałem założenie rodziny, a dziecko z byłą partnerką to zbyt duże obciążenie. Z perspektywy czasu widzę, jak mądrze postąpiłem.
Fot. unsplash.com
Cztery lata temu Damian ożenił się z Justyną, z którą ma syna. Są szczęśliwą rodziną. Mężczyzna zupełnie zapomniałby o Sandrze, gdyby któregoś dnia nie zobaczył jej przypadkiem w parku.
- Przyjechałem w rodzinne strony, do rodziców i poszliśmy razem do parku. Co za zbieg okoliczności! Poznałem ją pomimo upływu lat. Niewiele się zmieniła. Razem z nią siedział na trawie chłopiec. Poznałem, że to mój syn. I wiecie co? Nic nie poczułem. Zupełnie nic. To było dla mnie obce dziecko. Przyjrzałem im się obojętnym wzrokiem i poszedłem dalej – razem z moją prawdziwą rodziną. Dobrze, że Sandra mnie nie zauważyła. Nie bałem się tego, że podeszłaby do mnie i powiedziała coś niemiłego, ponieważ to raczej nie w jej stylu. Poczułbym się jednak niezręcznie. Moja żona i moja eks, a do tego moje biologiczne dzieci...
Sandra nie ułożyła sobie życia, ale Damian nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia.
- Dowiedziałem się, że odkąd urodziła dziecko, z nikim nie była i nie zamierza być. Syn jej wystarcza. Pracuje w rodzinnej firmie i dobrze jej się powodzi finansowo. Tak więc mogę spać spokojnie.
Być może już na zawsze zostanie sama. Niewykluczone też, że nie chce się z nikim wiązać, a dziecko nie ma z tym nic wspólnego. W takim sensie, że nie jest zawadą. Poza tym wyglądała na szczęśliwą w parku. Śmiała się.
Fot. unsplash.com
Marta miała 20 lat, kiedy urodziła chore dziecko. Teraz wyznaje: „Gdybym mogła, to usunęłabym ciążę”
Jestem spełnionym mężczyzną: szczęśliwym mężem, ojcem i biznesmenem. Uważam, że porzucenie Sandry w ciąży było najlepszą decyzją, jaką mogłem podjąć. Egoizm jest zdrowy. Nikt nie może mnie zmusić do tego, żebym tracił perspektywy przez dziecko, dla którego byłbym weekendowym tatusiem. Ono mnie nie zna, ja jego nie znam i wszystko gra.
Naprawdę niczego nie żałuję.
Proszę nie potępijacie pochopnie facetów porzucających ciężarne. Nie możecie znać ich historii. Nie wiecie, jakie powody nimi kierują. Ślub z kobietą, której się nie kocha to najgorsze możliwe rozwiązanie. Podobnie jak widywanie się z dzieckiem, którego się nie chciało.
*Imię autora listu zostało zmienione.