W Polsce na nowo rozgorzała dyskusja na temat legalnego przerywania ciąży. Wszystko za sprawą obywatelskiego projektu ustawy „Zatrzymaj aborcję”, w myśl którego z obowiązujących w tej chwili przepisów miałaby zostać usunięta przesłanka eugeniczna. Jeśli posłowie poprą ten pomysł - już niedługo aborcja w przypadku ciężkiej choroby lub uszkodzenia płodu nie będzie możliwa.
Zobacz również: Posłowie znowu zajmą się aborcją. Episkopat chce całkowitego zakazu przerywania ciąży
Kilka dni temu inicjatywa Kai Godek trafiła do sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Posłowie nie odrzucili projektu i prace nad nim będą trwały. Jeśli trafi do Sejmu w niezmienionym kształcie i nowa ustawa zostanie przegłosowana - obowiązujące w naszym kraju prawo będzie jednym z najbardziej radykalnych na świecie.
Czym może się to skończyć, najlepiej pokazuje przykład pani Marty - matki niepełnosprawnego chłopca, która odważyła się opisać swoją trudną historię na Facebooku. Jej wpis jest dziś bardzo szeroko komentowany.
fot. Unsplash
„Ręce precz od naszych macic!!! Od decydowania o naszym życiu. 14 lat temu ktoś zdecydował o moim życiu. Lekarz zapytał co by pani zrobiła, gdyby się pani dowiedziała, że urodzi pani niepełnosprawne dziecko? Odpowiedziałam bez wahania. Usunęłabym, ponieważ mam dopiero 20 lat” - pisze pani Marta, wspierając kobiety protestujące przeciwko zaostrzeniu ustawy.
Kiedy ginekolog poznał jej poglądy, zdecydował się ukryć przed nią prawdę. Kobieta aż do rozwiązania nie była świadoma, że urodzi bardzo ciężko chorego syna.
„Wielkiego szoku doznałam kiedy zobaczyłam swoje dziecko. Byłam rozczarowana. Marzyłam o słodkim zdrowym bobasku, a urodziłam chore i niepełnosprawne dziecko. Wodogłowie, 2 wady serca plus deformacja ręki. Doznałam depresji poporodowej i nawet nie chciałam karmić w szpitalu syna. Płakałam, kiedy patrzyłam na niego. Widziałam matki ze swoimi dziećmi na sali poporodowej i chciałam odciąć nożem rękę innemu dziecku aby dać mojemu” - zdradza.
Zobacz również: Była niechcianym dzieckiem, a teraz popiera aborcję. „Wolałabym, żeby matka mnie nie urodziła”
fot. Unsplash
„Pomyślałam 3 rzeczy: nigdy nie będzie jeździł na rowerze, nigdy nie będzie miał żony, nigdy nie będzie pracował. Zaczęła się walka i zmiana mojego życia o 360 stopni. Walka która trwa do dziś dzień. Rzeczy, które przeżyłam przez te 14 lat napawają mnie dumą, a zarazem płaczem i żalem, że jedna decyzja lekarza doprowadziła do koszmarnego życia mojego i mojego dziecka, pełnego wyrzeczeń, strachu, bólu i osamotnienia. Zabrano mi życie jako kobiecie i zostawiono na pastwę losu tylko dla kultu życia. Zabrano mi prawo wyboru decyzji o swoim płodzie, zabrano mi prawo decydowania o leczeniu w łonie matki” - pisze pani Marta.
W dalszej części wpisu kobieta opisuje, jak w praktyce wygląda życie z niepełnosprawnym dzieckiem. Według niej politycy dbają wyłącznie o to, by kobieta za wszelką cenę urodziła. Później nie może liczyć na żadną pomoc.
„Przez 14 lat poświęciłam swoją karierę zawodową na rzecz opieki nad moim dzieckiem. 3 razy zmieniałam przedszkole i 4 razy szkołę z powodu dyskryminacji mojego dziecka. Obniżyłam swój status społeczny i materialny. Walczyłam o zdrowie swojego dziecka będąc na pogotowiu 24 na dobę. Byłam i jestem pielęgniarką, nauczycielką, psycholożką, księgową i menadżerem i bóg wie kim jeszcze” - twierdzi.
fot. Unsplash
„Poświęciłam swoje życie prywatne, mąż nie wytrzymał stresu i odszedł, a inni panowie nie traktują poważnie matek dzieci niepełnosprawnych. Po co komu kłopot? Pogorszyło się moje zdrowie, ponieważ przez 14 lat jestem sama z tym problemem. Jestem oceniana przez ludzi, bo przecież nie mam żadnych praw jako opiekun. Głodowa emerytura. Straciłam swoją godność i kobiecość” - wyznaje.
Mimo wszystko nie ma zamiaru się poddawać. Pani Marta jest w trakcie zbierania pieniędzy na operację swojego syna Oskara. Kobieta liczy na to, że dzięki wsparciu ludzi dobrej woli i zabiegowi w Stanach Zjednoczonych uda się uratować rękę chłopca.
„Zastanawiam się, jak by wyglądało moje życie, gdyby syn byłby zdrowy? Kim bym była i jak bym żyła. Kocham swoje dziecko i zrobię dla Niego wszystko, ale wiem że gdybym mogła cofnąć czas, to usunęłabym ciążę, bo wierzę że Oskar urodziłby się w innym, zdrowym ciele. Jestem wściekła, że moje dziecko musi cierpieć, a ja przy nim. Że zabrano mi życie” - kończy swój dramatyczny wpis.
Zobacz również: W 20. tygodniu ciąży urodziła bliźniaki. Dzieci nie przeżyły, ale ona pokazała je na Facebooku