To, jak zachowujemy się w komunikacji publicznej, zdradza, kim tak naprawdę jesteśmy. W oficjalnych sytuacjach możemy udawać wrażliwych i skłonnych do pomocy, ale dopiero w takich momentach należy się wykazać. Zazwyczaj z marnym skutkiem, bo mało kto jest w stanie zrezygnować z własnej wygody, by ulżyć komuś innemu. Przekonała się o tym ta młoda kobieta.
Zobacz również: Wyśmiewanie, szturchanie, wiązanie... Ujawniono przerażającą prawdę o polskich porodówkach
Blogerka znana jako Mother Pukka przeprowadziła eksperyment, o którego wynikach dyskutują dzisiaj wszyscy. Anna Whitehouse wkroczyła do londyńskiego metra z wielkim brzuchem, by sprawdzić, jak pasażerowie zareagują na kobietę w zaawansowanej ciąży. Co prawda tym razem obciążenie było sztuczne, ale 36-latka jest już matką dwójki pociech, więc zna temat od podszewki.
Czy po wejściu do wagonu ciężarna mogła przebierać w miejscach siedzących, po tym jak przypadkowi ludzie postanowili jej ustąpić? Dzięki ukrytym kamerom udało się zarejestrować całą sytuację.
źródło: YouTube / Mama Mio Skincare
Blogerka nie miała konkretnych oczekiwań, ale podświadomie liczyła na to, że ktoś jednak się nad nią zlituje. Doczepiony brzuch był naprawdę sporych rozmiarów i trzeba wykazać się bardzo złą wolą, żeby go nie zauważyć. Pasażerowie natychmiast powinni się zorientować, że Anna jest w zaawansowanej ciąży i powinna usiąść. Jeśli nie ze zmęczenia, to na pewno z uwagi na bezpieczeństwo jej i nienarodzonego dziecka.
To wszystko jednak tylko teoria. Kiedy kobieta pojawiła się w zatłoczonym wagonie - mało kto zwrócił na nią uwagę. A nawet jeśli ją dostrzegł - wolał nadal wygodnie siedzieć, niż ulżyć przyszłej mamie. Eksperyment potwierdził ogromną skalę społecznej znieczulicy.
- Czułam się niekomfortowo. Ciężarna musi narobić rabanu, żeby ktoś ją zauważył i zaoferował miejsce siedzące. O które oczywiście musi poprosić - twierdzi.
Zobacz również: Bezczelne teksty, których kobieta w ciąży NIE CHCE słuchać
źródło: YouTube / Mama Mio Skincare
Wyniki eksperymentu nie wyglądają zbyt zachęcająco i raczej nie poprawią humoru ciężarnym. Zaledwie 4 na 10 pasażerów zaoferowało swoje miejsce bez proszenia ich o to. Kolejna osoba zdecydowała się na to samo, kiedy blogerka wyraziła takie życzenie. Sytuacja zaaranżowana w londyńskim metrze potwierdziła wyniki innego badania na ten temat, które wykazało, że statystycznie tylko 60 proc. pasażerów jest gotowych na taki krok.
Nie zawsze musi to wynikać wyłącznie ze złej woli. Według Anny część ignorantów mogło jej zwyczajnie nie zauważyć, bo pasażerowie metra zajęci są czymś zupełnie innym.
- Zatłoczona, duszna i ciasna komunikacja miejska może być dla ciężarnej doświadczeniem bardzo stresującym. Zarówno pod względem emocjonalnym, jak i fizycznym. Miejsce siedzące może to bardzo ułatwić. Nie dlatego, że ciąża to słabość, ale stan wymagający ostrożności - tłumaczy.
źródło: YouTube / Mama Mio Skincare
Według niej ciężarna podróżująca autobusem, tramwajem czy metrem po wejściu do pojazdu powinna natychmiast nawiązać kontakt wzrokowy z pasażerami. W wielu sytuacjach to pomaga i od razu znajdzie się dla niej miejsce siedzące. Jeśli jednak zostaniesz zignorowana - nie bój się poprosić o pomoc.
Zobacz nagranie dokumentujące eksperyment:
Myślisz, że w Polsce wyglądałoby to tak samo? A może jeszcze gorzej?
Zobacz również: LIST: „Dlaczego mam ustępować miejsca brzuchatym? Przecież ciąża to nie choroba!”