Współczesne nastolatki chcą jak najszybciej wkroczyć w dorosłość. Malują się, zakładają kobiece ubrania, korzystają z solarium i chodzą na imprezy. Granica wiekowa, w której rozpoczyna się ten proces, znacznie obniżyła się w ciągu dwóch ostatnich dekad. Niektóre 14-latki wyglądają niczym 18 latki, a 25-latki wyglądają młodziej niż 17-latki. Wszystko za sprawą stylizowania się na dorosłą osobę. Pani Agnieszka, mama 14-letniej Wiktorii potwierdza, że tak się dzieje. Jej córka pomimo młodego wieku robi sobie makijaż, chodzi do solarium i zakłada szpilki. Kobieta twierdzi, że traci kontrolę nad córką i czuje się coraz bardziej bezradna.
LIST: „To imię psa czy dziecka?”. Wszyscy śmieją się z tego, jak nazwałam córkę
- Nie wiem kiedy Wiktoria zmieniła się tak bardzo – zaczyna opowieść pani Agnieszka. - Różnica w jej zachowaniu i wyglądzie jest zauważalna, ale niektóre rzeczy się nie zmieniły. Nadal jest dobrą uczennicą i doskonałym sportowcem. W szkole zachowuje się wzorowo, a nauczyciele ją chwalą. Wiki wykorzystuje to jako argument przeciwko moim uwagom na temat jej wyglądu. Twierdzi, że stara się być dobrą uczennicą, a ja niepotrzebnie się czepiam. Tym bardziej, że jej koleżanki wyglądają i zachowują się dokładnie tak samo. Dlatego sama już nie wiem, czy przesadzam czy nie.
Najbardziej niepokoi mnie to, że Wiki maluje się do szkoły. Nie ma problemów z cerą, a nakłada podkład. Pilnuję tego, żeby był równomiernie nałożony i w niezbyt dużej ilości, ale nic więcej nie udało mi się ugrać. Wolałam jej nie zabraniać póki co, ponieważ zakaz mógłby przynieść odwrotny efekt. Współczesne nastolatki wychodzą z domu bez makijażu, a robią go w szkolnej toalecie. Tak przynajmniej słyszałam od innych matek. To już wolę, żebym malowała się w domu pod moim okiem. Oprócz podkładu Wiki czasami maluje rzęsy. Pozwoliłam jej na jedną warstwę i na bezbarwny błyszczyk.
Fot. unsplash.com
Pani Agnieszka twierdzi, że od święta córka maluje się mocniej.
- Używa też różu na policzki i pomadki w różowym kolorze. Nie wygląda jak klaun, ale makijaż rzuca się w oczy. Ponieważ ma raczej dziecięcy typ urody, wygląda to trochę groteskowo. Na szczęście maluje się tak tylko wtedy, gdy jedziemy do krewnych całą rodziną.
Nie tylko makijaż jest problemem. Córka zaczęła regularnie chodzić na solarium. Korzysta z niego raz na miesiąc. Starsza siostra jej koleżanki prowadzi jeden salon i wpuszcza małolaty. Rozmawiałam z Wiki na ten temat, ale nie chciała słyszeć o skończeniu z solarium. Zaczęła się ze mną kłócić, że poza tym jest dobrym dzieckiem i nie mam prawa się skarżyć, bo jej rówieśnice sprawiają większe problemy wychowawcze, chociażby z nauką.
Pani Agnieszka przyznaje, że trudno się z tym nie zgodzić. Jeżeli chodzi o wyniki w nauce, może być dumna z córki. Dziewczyna ma zdolności matematyczne. Uczęszcza na kółko matematyczne i fizyczne, a oprócz tego daje korepetycje w młodszych klasach.
- W normalnej sytuacji byłabym jeszcze bardziej dumna, że moja córka sama na siebie zarabia, ale ona wydaje zarobione pieniądze na solarium, kosmetyki i ciuchy. Nie mogę jej zabronić kupienia jakiejś rzeczy, ponieważ sama sobie na to zapracowała.
Fot. unsplash.com
Wiki moim zdaniem za bardzo odsłania ciało. Ma mnóstwo krótkich bluzek. Przy prawie każdym ruchu widać jej brzuch. To samo tyczy się ramion i pleców. Ma bluzki z wycięciami na ramionach albo takie, które odsłaniają plecy do połowy. Córka tłumaczy, ze teraz takie są modne i wszystkie dziewczyny je noszą. Proszę ją tylko, żeby do szkoły zakładała na wierzch bluzę albo sweterek. Słucha się, ale nie mam pewności, czy w szkole tego nie zdejmuje. Co prawda telefonu w tej sprawie nie miałam, ale czas pokaże, jak to się rozwinie.
Kolejna sprawa to szpilki. Wiki nosi je bardzo często. Oprócz szpilek ma dwie pary markowych, sportowych butów, espadryle, baleriny i buty zimowe. Jeżeli pogoda dopisuje, zakłada szpilki. Plecaka też oczywiście nie nosi. Zamiast niego kupuje sobie torebki. Za moich czasów coś takiego byłoby nie do pomyślenia.
Kobieta pociesza się, że koleżanki Wiktorii wyglądają gorzej.
- Gorzej pod względem pacykowania się. Widziałam u tych dziewczynek cienie na powiekach, a nawet eyeliner! One chyba na siłę chcą się stać dorosłe, ale moim zdaniem mogą przyciągnąć tylko jakiegoś zboczeńca. Wiem, że niektóre z nich chodzą też na imprezy „dla dorosłych”. Co prawda nie do klubów, bo tam ich raczej nie wpuszczą, ale na domówki. Ja dałam córce kategoryczny zakaz. Na szczęście nie upierała się. Przy tak szybkim rozwoju wydarzeń boję się jednak, że niedługo zacznie się bieganie za chłopakami i któregoś dnia przyjdzie z brzuchem.
Fot. unsplash.com
Pani Agnieszka twierdzi, że chce mieć dobry kontakt z córką, a jednocześnie pragnie uchronić ją przed złem.
REPORTAŻ: „Moje dziecko dostanie luksusowy prezent na koniec roku szkolnego”
Nie mam zamiaru zamienić się w matkę, która daje tylko zakazy. Ja trochę rozumiem córkę, bo przecież byłam w jej wieku. Chciałabym tylko ograniczyć przynajmniej solarium i styl ubierania się. Makijaż niechby został dla świętego spokoju. Jakiś kompromis musi być.
Czy uważacie, że umalowana 14-latka w szpilkach i krótkiej bluzce to przesada? Tak mi się wydaje, ale może w jakiejś kwestii przesadzam.
Pani Agnieszka czeka na wasze opinie.