Kiedyś było to nie do pomyślenia, a dziś uważane jest za standard. Obecność partnera na porodówce powoli staje się wręcz obowiązkiem. Mężczyzny nikt już nie pyta o zdanie - musi być pod ręką przez cały czas trwania akcji porodowej. Nawet jeśli on sam nie za bardzo ma na to ochotę lub najzwyczajniej w świecie się boi. Wszystko w myśl równouprawnienia i partnerstwa.
Zobacz również: Młode mamy nienawidzą, kiedy robisz TO z ich dzieckiem
Z jednej strony nie powinno to dziwić. Nie od dziś wiadomo, że obecność ojca przy porodzie wzmacnia więź. Zarówno z dzieckiem, jak i jego matką. To także ogromne wsparcie dla kobiety w jednym z najtrudniejszych i najbardziej wyczerpujących momentów w życiu. Z drugiej - nie brakuje przykładów, kiedy trauma okazała się dla mężczyzny zbyt duża i zamiast pomóc - zrujnowała idealny do tej pory związek.
Czy mężczyzna ma prawo odmówić? Zdania są mocno podzielone. Przyczynkiem do ostatniej dyskusji na ten temat jest wyznanie pewnego młodego tatusia, który nie zdecydował się na poród rodzinny, bo… brzydzi się krwi. W Internecie zawrzało.
fot. iStock
Chociaż wrażliwy tatuś pochodzi z Wielkiej Brytanii, jego postawa jest dziś szeroko komentowana na całym świecie. Wszystko za sprawą wywiadu, jakiego udzielił programowi „Good Morning Britain” emitowanemu w telewizji ITV. Niejaki Ali Solomon stwierdził otwarcie, że „szczegóły dotyczące porodu nie są dla niego”. Mężczyzna wolał nie oglądać partnerki w tak trudnym momencie, a dziecko chciał zobaczyć już po wszystkim - umyte i rumiane.
Jego wybranka, Alicia, miała przed sobą wyjątkowo trudne zadanie. Jej poród trwał aż cztery dni. Kobieta błagała ukochanego, by był z nią i choć w ten sposób ulżył jej w cierpieniu. On pozostawał niewzruszony i jak zapowiedział, tak zrobił. Z partnerką i pierwszym dzieckiem spotkał się dopiero wtedy, kiedy było już po wszystkim.
- Szczerze mówiąc, nie lubię widoku krwi. To nie jest sytuacja, w jakiej chcesz oglądać ukochaną osobę - tłumaczył w wywiadzie.
Zobacz również: „Jestem matką. Mam do powiedzenia kilka słów bezdzietnym kobietom...”
fot. Unsplash
Alicia do dziś nie rozumie jego decyzji. Jak każda kobieta rodząca pierwszy raz w życiu - bardzo się bała i potrzebowała wsparcia. Tym bardziej, kiedy poród okazał się bardzo skomplikowany i leżała na porodówce aż przez cztery doby. - Od pierwszego dnia powinien być ze mną. Błagałam go o to - wyznała w rozmowie z dziennikarzami telewizji śniadaniowej.
Pocieszające jest to, że po fakcie mężczyzna przynajmniej odrobinę żałuje swojej nieobecności. Jak twierdzi, chyba jednak powinien być przy narodzinach pierwszego dziecka. Zwłaszcza syna. Zmienił swoje nastawienie i obiecuje, że przy kolejnym porodzie partnerka będzie mogła na niego liczyć. „Może wreszcie do tego dorosnę” - dodaje asekuracyjnie, bo wciąż nie jest tego pewien.
Historia tej młodej pary podzieliła internautów na dwa obozy. Większość krytykuje Aliego za bierność. Nie brakuje jednak głosów, że postąpił słusznie i żadna kobieta nie powinna zmuszać swojego partnera do aż takiego poświęcenia.
Zobacz również: Kobieta uprawiała seks w szpitalnym łóżku. Tuż przed porodem!
fot. Unsplash
Internauci na gorąco komentowali wywiad na Twitterze:
„Czy ojcowie powinni być obecni na porodówkach? Oczywiście, że tak. Mój partner widział narodziny naszych dzieci i uważam to za normę. Skoro matka nie ma wyjścia, to ojciec też nie powinien mieć”.
„Widziałem narodziny mojego synka i to było piękne. Nigdy w życiu nie przegapiłbym czegoś takiego”.
„Niektórzy faceci są po prostu bezużyteczni”.
Ale pojawili się także obrońcy:
„Trzymajcie mężczyzn z dala od porodówek. W niczym nie pomagają, więc ich obecność jest zbędna”.
„Wolałabym, żeby mąż nie oglądał mnie w takim stanie. Niech przyjdzie na gotowe. Rodzinny poród może zniszczyć związek”.
A Ty po której staniesz stronie?