Matki kontra bezdzietne – można zauważyć spór pomiędzy kobietami dotyczący posiadania potomstwa. Po obu stronach widać niechęć i niezrozumienie. Każda upiera sie przy swoich racjach. Można się też spotkać z jawną wrogością.
Zobacz także: „Irytujące matki”. Co najbardziej denerwuje nas w kobietach posiadających dzieci?
Niedawno na naszym portalu pojawił się artykuł na temat irytujących zachowań matek. W odpowiedzi na jego treść, zgłosiła się do nas Iwona – szczęśliwa posiadaczka trójki dzieci. Kobieta napisała do nas maila, a w temacie zawarła stwierdzenie „jestem madką”.
Iwona jest oburzona tym, jak postrzegane są kobiety posiadające dzieci. Obwinia o zbyt pochopne opinie głównie bezdzietne singielki, które nie rozumieją, co to znaczy wychowywać potomstwo. Iwona określa je w mailu jako „pozbawione empatii”. Co chciałaby przekazać wszystkim kobietom, które nie znoszą „madek”?
Oddajemy głos Iwonie.
- Żadna, podkreślam żadna kobieta nie jest w stanie przewidzieć, jak będzie się zachowywać po urodzeniu dziecka. Ja też wiele sobie obiecywałam, ale teoria to teoria, a praktyka to praktyka. Dopiero będąc matką, można zrozumieć pewne rzeczy, o których bezdzietne kobiety nie mają pojęcia. Tak łatwo jest im oceniać. Mam propozycję: może bezdzietne kobiety zaczną od siebie? Może wtedy zrozumieją, że pałają niezrozumiałą niechęcią do matek?
Niedawno przeczytałam artykuł o irytujących zachowaniach matek i to on skłonił mnie do napisania maila. Dowiedziałam się, że jestem „madką”. Bo idealizuję swoje pociechy, tarasuję przejście wózkiem, jestem monotematyczna, a czasami nie zwracam uwagi na złe zachowanie swoich dzieci.
Fot. unsplash.com
Iwona ma trójkę dzieci i twierdzi, że wie, jak z nimi postępować. Zarzuty w stosunku do matek uważa za pewne nieporozumienie.
- Kobiety bezdzietne często zarzucają matkom, że nie pilnują swoich pociech i nie zwracają na nie uwagi. Drogie bezdzietne, chciałabym wam powiedzieć, że jeżeli tak się dzieje, nie zawsze chodzi o naszą lekceważącą postawę. Moje dzieci teraz są już dość samodzielne, ale początki były okropne. Padałam z wycieńczenia. Zdarzały się takie momenty, że patrzyłam bezsilnie, jak moje dziecko smaruje dżemem kanapę i było mi to obojetne, podobnie jak to, czy zrzuci jakiś produkt ze sklepowej półki. Jeżeli chodzi o miejsca publiczne, każdy powienien uważać sam na siebie i nie mieć pretensji do dziecka czy rodzica. Te pierwsze często nie rozumie, że nie wolno, a drugie pada z nóg. Wierzcie, naprawdę czasami miałam wszystko w nosie, bo byłam zbyt zmęczona. Nie dawałam psychicznie rady. Prysznic i spokojny wieczór z książką w ręce to był dla mnie nieosiągalny luksus.
Kobieta wspomina sytuację, kiedy jej dziecko było niegrzeczne u koleżanki.
- Zawsze uprzedzałam koleżankę, że przyjdę z dzieckiem. Myślę, że na taką wizytę trzeba się przygotować. Na przykład pochować drogocenne rzeczy albo przynajmniej umieścić je poza zasięgiem dziecka. Natalka zbiła kiedyś wazon, który koleżanka miała w rodzinie od kilku pokoleń. Ja nie zdążyłam zareagować. Koleżanka miała potem do mnie pretensje, chociaż uprzedzałam, że przyjdę z małą.
Iwona porusza też temat blokowania przejścia wózkiem.
Fot. unsplash.com
My matki czasami spotykamy się razem. Nasze dzieci się bawią, a my rozmawiamy. To, że blokujemy przejście wynika z tego, że miejsca nie są przystosowane do wizyt kobiet z dziećmi. Gdzie mam postawić wózek, jeżeli w pomieszczeniu jest ciasno? Nie będę jechała na drugi koniec miasta, bo tam jest większa kawiarnia. Nie zostawię też wózka za drzwiami, bo ktoś może go ukraść. Wózek przecież można odsunąć i po sprawie. Nie róbcie z siebie takich księżniczek.
Podobno monotematyczność i idealizacja dzieci również świadczą o tym, że jest się madką. A o czym mam rozmawiać, jeżeli dziecko pochłania moją uwagę przez cały dzień? O czym, jeżeli nie mam czasu, aby iść do kina czy przeczytać książkę? Niestety takie wolne chwile zdarzają się bardzo rzadko, a przynajmniej na początku.
Idealizuję swoje dzieci, bo dla mnie są najwspanialsze na świecie. Może to brzmi głupio, ale nauczenie Antosia siadania na nocnik było wyzwaniem! I byłam dumna, gdy się przyzwyczaił. Zachwycam sie również tym, jak pięknie śpiewa moja Natalka, ponieważ ma ogromny talent. Cieszy mnie również to, że Kamilka tak pięknie zjada obiadki. Wiem, dla was to głupota, ale dla mnie sukces wychowawczy. I nawet nie wiecie, ile trudu kosztuje nauczenie dziecka niektórych rzeczy. Wy idealizujecie swoje osiągnięcia, a ja zachowanie i postępy w rozwoju moich pociech. Nie widzę w tym nic irytującego.
Zobacz także: Karmienie piersią BEZ CENZURY: Mleko kapiące z sutków, rozciągnięta skóra, ślady ugryzień (ZDJĘCIA 18+)
Fot. unsplash.com
Iwona podsumowuje swój wywód.
Rozumiem, że są kobiety, które nie chcą mieć dzieci, ale niech nie oceniają matek, gdy nie wiedzą, jak to jest nią być.
Ja spełniam się jako matka. I owszem, uważam, że wychowanie dziecka na dobrego człowieka to bardzo duże osiągnięcie. Może nawet największe, jakie staje się naszym udziałem. Trzeba poświęcić swój czas i pieniądze. Bezdzietne kobiety często tego nie rozumieją.
Mam prawo być monotematyczna, zmęczona i mam prawo idealizować swoje dziecko. Bezdzietne kobiety też bywają monotematyczne. Ciągle mówią o swoich karierach, podróżach czy randkach. Nie przemawia przeze mnie zazdrość. Takie są fakty. Więc może najpierw przyjrzyjcie się sobie. I nie piętnujcie matek, dopóki nie przekonacie się, jak to jest mieć dzieci.
Co o tym myślicie?