Tak jak głodny sytego, tak bezdzietny nigdy do końca nie zrozumie dzieciatego. Rodzicielstwo rządzi się swoimi prawami i całkowicie nas zmienia. Odpowiadając za bezbronną pociechę inaczej postrzegamy niektóre sprawy, niż wtedy, kiedy nie ciążyła na nas tak wielka odpowiedzialność. Ta historia doskonale to pokazuje. Jej bohaterkami są dwie kobiety, które zupełnie inaczej pojmują to, co wypada, a co nie.
Na forum dyskusyjnym Netmums pojawił się ostatnio wpis, który wzbudził ogromne emocje wśród komentatorów. Jego autorka wściekła się, kiedy w czasie odwiedzin w jej domu - przyjaciółka przewinęła swoje dziecko na środku salonu, a później położyła brudną pieluchę na dywanie. Kobieta zastanawia się teraz, czy to z nią jest coś nie tak, czy może jednak młoda mama przekroczyła granicę dobrego smaku i kultury osobistej.
Wielu komentatorów ją poparło, ale znaleźli się też tacy według których nie ma się czym oburzać. Przeczytaj jej emocjonalny wywód i zdecyduj, po której staniesz stronie…
Zobacz również: 6-latka TERRORYZUJE cały dom: Bije po twarzy, wyrywa włosy, bluzga... (Mamy nagranie!)
fot. Unsplash
„Przez cały weekend chodziłam poirytowana z tego powodu, dlatego chciałabym sprawdzić, czy mam ku temu podstawy. A może przesadzam. Słowem wstępu: nie mam dzieci, zazwyczaj nie lubię cudzych dzieci, denerwuje mnie kiedy wpływają na moje życie wbrew mnie, ale staram się nie obnosić z tymi poglądami i oczywiście nie mam nic przeciwko dzieciatym znajomym.
Jestem bardzo liberalna, jeśli chodzi o ich wychowanie. Nie czuję jednak potrzeby i nie uważam, żebym miała prawa pouczać rodziców, jak powinni zajmować się swoimi pociechami.
Tak czy owak, przyjaciółka z dawnych czasów pojawiła się ostatnio w moim domu z 19-miesięczną córeczką, którą widziałam jakiś rok wcześniej. W trakcie całkiem miłej rozmowy okazało się, że dziecko wymaga zmiany pieluchy, bo w aktualnej znajduje się coś konkretnego. Koleżanka zdecydowała się nie przerywać rozmowy i zrobiła to przy mnie” - wspomina.
Zobacz również: Ta kobieta chce WYRZUCAĆ płaczące dzieci z restauracji: „Przecież nikt nie chce słuchać ich wrzasku!”
fot. Unsplash
„Rozłożyła niewielką matę do przewijania, wyciągnęła chusteczki nawilżające i tym podobne akcesoria. Wszystko działo się na moim dywanie. Po chwili w salonie rozniósł się zapach świeżego kału. Wtedy jeszcze nic nie powiedziałam, bo byłam autentycznie zaskoczona. Zaczęłam się zastanawiać - a może nie powinno mnie to wkurzać? Zmieniłam zdanie, kiedy poczułam ten odór i zaczęłam mieć odruchy wymiotne.
Wspieram kobiety karmiące piersią w miejscach publicznych i tym podobne inicjatywy. Nie uważam, by ktokolwiek powinien jeść np. w toalecie. Ale równocześnie - dlaczego przewijanie dziecka w salonie ma być równie normalne, co zrobienie tego w komfortowo wyposażonej łazience albo przynajmniej w innym pokoju, w którym nie pijemy właśnie herbaty?
Pracuję w służbie zdrowia i jestem odporna na działanie różnych substancji wydobywających się z ludzkiego ciała, ale to moim zdaniem było bezczelne. Takie rzeczy możesz robić w domu, w którym mieszkasz, a nie u kogoś” - twierdzi.
Zobacz również: Oto, jak relacja z partnerem zmienia się po urodzeniu dziecka
fot. Unsplash
Co na to komentatorzy?
„Nie uważam, żebyś przesadzała. Jestem mamą i zawsze pytam gospodarzy, gdzie mogę przewinąć moje dziecko. To oni rządzą w swoim domu”.
„Pewnie nie zrobiłabym tego w domu mojej przyjaciółki, ale nie przesadzajmy. To nie powód, żeby tak się oburzać”.
„Przykry zapach ma tendencję do roznoszenia się w powietrzu i ta kobieta powinna o tym wiedzieć. Szczyt bezczelności”.
„Bezdzietne zawsze wszystkim się oburzają. Może właśnie dlatego nie masz dzieci? Zastanów się nad tym”.
„Młode matki zachowują się jak terrorystki, z którymi nie wolno negocjować. Uważają, że wszystko mogą, bo mają dzieci. Trzeba z tym walczyć”.
Jak widać, opinie są mocno podzielone. Po której Ty staniesz stronie w tym sporze?