Olivia Cooke wydaje się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Jest piękna, zgrabna, podróżuje po świecie, robi karierę na Instagramie i teoretycznie niczego jej nie brakuje. To jednak nie jest cała prawda o jej życiu. Ślicznotka z Internetu także miewa gorsze chwile i nie wszystko jej się udaje. Właśnie zdradziła swoim fanom, że w ubiegłym straciła dziecko i mogła umrzeć.
Blogerka ujawniła, że w czasie jednej z licznych podróży zdiagnozowano u niej ciążę ektopową, czyli pozamaciczną. To sytuacja, kiedy zapłodniona komórka jajowa znajduje się poza jamą macicy. W zdecydowanej większości przypadków - w jajowodzie. Tak jak u niej.
„W minionym roku doświadczyłam ciąży ektopowej, dano mi pół godziny życia i musiałam przejść pilną operację w Meksyku. Usunięto mi rozerwany jajowód i skrzepy krwi. Czułam się samotna i zdawałam sobie sprawę, że życie już nigdy nie będzie takie samo. Wydawało mi się, że nikt nie zrozumie jak beznadziejnie się czuję. Dzięki przyjaciołom i rodzinie wzięłam się za siebie.
To doświadczenie naprawdę wiele zmieniło. Nie tylko na gorsze - przewartościowałam swoje życie, zrozumiałam, jak bardzo kocham siebie i ludzi wokół. Wciąż pracuję nad zrozumieniem tego, co się stało i czasami jest mi bardzo ciężko. Dlatego chcę się tym podzielić i pomóc innym potrzebującym. Każda z nas, która przez to przechodzi, musi uwierzyć w swoją siłę i zdawać sobie sprawę, że nie jest sama. Kochajmy się i wspierajmy” - napisała.
Przy okazji pokazała, jak ciąża pozamaciczna wpłynęła na wygląd jej ciała.