Istnieją takie tematy, o których mówi się albo dobrze, albo wcale. Poród zdecydowanie do nich należy. Cud narodzin pokazuje się jako doświadczenie piękne, sterylne i bezbolesne. Krew, pot i łzy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Czy aby na pewno? Ona ma w tej kwestii zupełnie inne zdanie. Fotografka, która spełnia się również jako pomagająca ciężarnym doula, nie ma zamiaru niczego ukrywać.
Zdjęcia autorstwa Lacey Barratt są szczere, prawdziwe i bardzo surowe. Wzruszają, zachwycają, ale czasami też przerażają. Wzbudzają autentyczne emocje i właśnie dlatego jest o nich tak głośno. 30-letnią artystkę z Australii na Instagramie obserwuje już niemal 25 tysięcy osób, ale popularność jej prac wykracza daleko poza to grono.
Sama określa swoje fotografie mianem „pięknego chaosu” i „prawdy bez poczucia winy”. Wielu docenia tę autentyczność, ale nie brakuje też takich, według których niepotrzebnie epatuje cierpieniem. Ich zdaniem te sceny mogą zniechęcić wiele kobiet do macierzyństwa. Jesteś gotowa, aby to zobaczyć?
Zobacz również: Kilka słów do kobiet, którym wizyta na porodówce kojarzy się z krwawym horrorem