Kobiety, którym poród wydaje się najstraszniejszym doświadczeniem w byciu mamą, często nie zdają sobie sprawy, że jest on dopiero początkiem trudnego procesu wychowania dziecka. Najgorsze jest to, że trwa latami. Decydując się na potomka, rodzic bierze zobowiązanie na całe życie.
Gdy maluch wreszcie pojawia się na świecie, okazuje się, że macierzyństwo nie ma zbyt wiele wspólnego ze zdjęciami szczęśliwych rodzin na okładkach gazet czy zdjęciami z Instagrama. Przez większość czasu bardziej przypomina walkę – nierzadko kończącą się porażką i to już na samym starcie. Najlepszym przykładem na poparcie tych słów są zmagania z karmieniem potomka, będące udziałem tak wielu matek. Zarówno w przypadku karmienia piersią, jak i modyfikowanym mlekiem, proces ten wiąże się z frustracją, trudem oraz płaczem. Matki i dziecka. Ale dla samej kobiety znacznie gorsze jest karmienie mlekiem naturalnym. Boją je sutki, plecy i denerwują się, gdy maluch ma kłopoty z ssaniem.
Temat karmienia piersią postanowiła poruszyć Angela Burzo. Kobieta zawodowo zajmuje się fotografią, natomiast prywatnie jest mamą. Angela, podobnie jak wiele innych kobiet, opowiedziała o prawdziwym obliczu macierzyństwa. Na swoim instagramowym profilu wyznała szczerze, że karmienie piersią jest dla niej trudnym przeżyciem. Angela zamieściła też kilka zdjęć. Pokazują one wyraźnie, że czynność, która powinna być najpiękniejszym przeżyciem łączącym matkę i dziecko, oznacza też ból, nieprzespane noce oraz poszarpane nerwy.
Co dokładnie wyznała kobieta?
Zobacz także: Opowiem Wam o moim koszmarnym porodzie...
źródło: Instagram (instagram.com/burzolife)
Zakłamana rzeczywistość...
„Uwielbiam patrzeć na te piękne kobiety w pięknych ubraniach do karmienia dzieci, uśmiechające się do swoich maluchów podczas gdy one odwzajemniają im się kochającym spojrzeniem i są z nimi połączone intymną więzią” - pisze Angela. „Ale to nie jest moja rzeczywistość” - widzimy kolejny wpis. „Moje pragnienie bycia silną, bycia żołnierzem, jest tak prawdziwe jak to, że nie mogę ukrywać zmagań z karmieniem piersią. Czy ona dobrze ssie, czy ja produkuję wystarczającą ilość mleka, czy moje sutki są odpowiednie do tego procesu, czy dobrze robię, podając jej jeszcze potem butelkę... Cokolwiek może okazać się bardzo emocjonalnym, bolesnym zmaganiem”.
„Dzisiejszy dzień obfituje w brak drzemek, zasysanie, problemy z karmieniem, płacz oraz frustrację rodziców. To zdjęcie przedstawia moją rzeczywistość dotyczącą podróży z karmieniem, jaka miała miejsce do tej pory. Tamten pierwszy zacisk na sutku i ukłucie bólu, które zniosłam. To cały czas trwa.
Po pewnym czasie zaczęłam czuć, że kształt moich sutków nie jest adekwatny do funkcji, którą mają spełniać i znienawidziłam je za to” - pisze dalej Angela. „Na początku sutki nie są przyzwyczajone do tak ciężkiej pracy jaką jest zaspokajanie żądań głodnego dziecka co 2-3 godziny, dlatego stają się poranione i obolałe. Musiałam przestać karmić jedną piersią, bo ból był zbyt wielki. Mój sutek potrzebował przerwy i regeneracji. Czasami moje piersi są bardzo nabrzmiałe, nawet zanim spróbuję ją nakarmić, dlatego muszę wcześniej zadbać o wyciśnięcie mleka. W międzyczasie, gdy wszystko przygotowuję, dziecko płacze, bo jest głodne. Widzicie? To wcale nie jest rozkoszne” - podsumowuje Angela.
źródło: Instagram (instagram.com/burzolife)
Jakie rady daje innym kobietom?
Kobieta zaleca mamom, dla których karmienie piersią jest równie frustrujące, zwrócenie się z prośbą o wsparcie do najbliższych osób. Podpowiada również, aby nie dopuszczać do siebie myśli o porażce. „Najbardziej pomocne okazało się dla mnie wsparcie mojego męża, ale otrzymałam je także od rodziny, przyjaciół oraz od osób z mediów społecznościowych” - wspomina. Angela mówi, że dobrym pomysłem jest także skorzystanie z pomocy specjalistów od laktacji . „Radziłabym też przeprowadzić wywiad na temat problemów, które mogą wystąpić podczas karmienia, zanim się je rozpocznie” - mówi Angela. Dzięki temu kobieta jest przygotowana na wszystko.
Angela ma nadzieję, że jej post odegra rolę w zmianie sposobu mówienia o karmieniu, aby matki mogły być w pełni przygotowane na czekające je zmagania. Szczere wyznanie kobiety zostało polubione przez ponad 7000 użytkowników. A co ją do niego skłoniło? Angela wyjaśnia: „Tym, co zmotywowało mnie do podzielenia się z innymi doświadczeniem na temat karmienia na Instagramie, był fakt, że społeczeństwo ukazuje je jako naturalne i takie, któremu każda kobieta może podołać”.
Zgadzacie się z Angelą?
Zobacz także: „Uderzyłam kilkumiesięczne dziecko!”. Ela wyznaje, że puściły jej nerwy i pyta: Czy jestem złą matką?
źródło: Instagram (instagram.com/burzolife)
Angela z córeczką
źródło: Instagram (instagram.com/burzolife)
Angela z córeczką