Emma Fairbairn już za chwilę miała stać się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Brytyjka spodziewała się swojego pierwszego dziecka, o którym zawsze marzyła. Nieszczęśliwe zrządzenie losu sprawiło jednak, że doszło do najgorszego. 21-latka miała poważny wypadek samochodowy. To był dokładnie 23 tydzień i 5 dzień ciąży. Wszystko wskazywało na to, że skończy się jedynie na strachu. Nie została poważnie ranna, a w drodze do szpitala wciąż czuła kopnięcia nienarodzonego synka.
Pierwsze badania wykazały, że tętno dziecka jest w normie i nic mu się nie stało. Chwilę później jego serce zatrzymało się. Dopiero 3 dni później wywołano akcję porodową. Młoda mama, zamiast się cieszyć, musiała opłakiwać swoją stratę. Mały Flynn urodził się martwy. Ale to nie oznaczało jeszcze ostatecznego pożegnania.
Kobieta mogła spędzić z nim jeszcze 2 kolejne dni. Ciało jej dziecka spoczywało w specjalnie zaprojektowanej chłodzącej kołysce, która umożliwia rodzicom na oswojenie się ze śmiercią potomstwa.
Zobacz również: Młodzi rodzice przez 2 tygodnie opiekowali się... zmarłą córeczką! Jak to możliwe?
źródło: Facebook (facebook.com/emma.fairbairn.5)
To nie jedyny sposób na pogodzenie się z dramatyczną stratą. Emma, chcąc upamiętnić synka, zdecydowała się opublikować na Facebooku kilka jego zdjęć. Jak każda inna mama, pragnęła przedstawić go całemu światu.
- Ostatnich 27 godzin to najgorszy czas w moim życiu. Świadomość tego, że Flynn odszedł i nigdy nie zobaczę, jak otwiera oczy. Nigdy nie usłyszę jego płaczu. Nie zobaczę, jak stawia pierwsze kroki. Jego maleńkie ciało nie było w stanie znieść bólu i strachu związanego z wypadkiem. Nie mogłam zrobić nic, aby go uchronić, chociaż moje ciało miało dawać mu poczucie bezpieczeństwa - wyznała w rozmowie z portalem „Mail Online”.
Przed zaplanowanym porodem napisała na swoim profilu: „Powinnam wybierać kolor ścian w twoim pokoju, a nie zastanawiać się nad tym, czy pochować cię tradycyjnie, a może poddać kremacji”.
Zobacz również: Fotografia post mortem: Tak rodzice upamiętniali swoje zmarłe dzieci
źródło: Facebook (facebook.com/emma.fairbairn.5)
Emma w rozmowie z portalem zdradza: „Dla mnie to było najpiękniejsze dziecko, jakie mogłam sobie wyobrazić i dlatego chciałam się pochwalić swoim szczęściem, tak jak każda mama. Nie pokazałam za dużo, żeby nikogo nie zdołować. Właśnie dlatego zasłoniłam jego twarz”.
Zrozpaczona 21-latka na szczęście mogła liczyć na pomoc swoich przyjaciół. W Internecie zorganizowali zbiórkę pieniędzy na godne pożegnanie maleństwa. „Nie jesteśmy w stanie uśmierzyć jej bólu, ale możemy sfinansować pogrzeb jej dziecka”. W kilka dni zebrano całą wymaganą kwotę.
Komentatorzy mają jednak wątpliwości, czy publikacja tego typu zdjęć to na pewno dobry pomysł. A Ty co o tym myślisz?
Zobacz również: Umarł chłopiec, którego historia poruszyła cały świat. Co się stało?
źródło: Facebook (facebook.com/emma.fairbairn.5)
Emma twierdzi, że publikacja tych zdjęć pomogła jej w poradzeniu sobie ze stratą dziecka