Reportaż: „Mam nieudane dziecko”

„Poświęcaliśmy córce mnóstwo czasu i dbaliśmy z mężem, aby niczego jej nie zabrakło, a ona zeszła na złą drogę. Najwyraźniej muszę się pogodzić z tym, że będę żyła ze wstydem do końca życia”.
Reportaż: „Mam nieudane dziecko”
Fot. iStock
13.04.2017

Rodzice zawsze pragną chwalić się swoimi dziećmi. Czasami widzą w nich siebie i mają nadzieję, że potomkowie zrealizują ich niespełnione marzenia. To dlatego niektórzy planują rozwój i edukację swoich pociech już od najmłodszych lat. Jednak przyszłość nie zawsze okazuje się taka, jak sobie wymarzyli. Zdarza się, że dziecko wybiera inną ścieżkę życia. Wtedy rodzice są rozczarowani, a nawet uważają, że dziecko jest nieudane. Mówią tak również, gdy nie spełnia ich oczekiwań pod innymi względami: przynosi złe stopnie, brakuje mu urody lub nie ma określonych cech charakteru.

Marzena, Kinga i Gosia (imiona celowo zmienione) przekonują, że ich dzieci są „nieudane”. Co mają im do zarzucenia?

- Dwa lata temu urodziłam drugie dziecko – wspomina Marzena. - Piotruś, podobnie jak jego braciszek, był bardzo urodziwy. Kiedy wychodziłam z nim na spacer, ludzie zaglądali do wózka i zachwycali się, jakie mam piękne dziecko. Cała rodzina oszalała na jego punkcie. Obie babcie publikowały zdjęcia Piotra na Facebooku, a ich znajome gratulowały w komentarzach tak udanego wnuczka. Ja również pękałam z dumy, bo jednego pięknego synka już miałam. Gdy Piotrek przyszedł na świat, Marcin miał skończone pięć lat. Z roku na rok stawał się coraz ładniejszy. Byłam przekonana, że tak samo będzie z drugim dzieckiem, ale zaczęło się zmieniać na niekorzyść. Obecnie muszę przyznać, że Piotruś jest najmniej urodziwym członkiem naszej rodziny i nie mam pojęcia, w kogo się wdał. Ma duży nos, oczy przypominają wąskie szparki, a do tego prawie nie ma włosów! Jego głowa jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do całego ciała.

Rodzina pociesza Marzenę, że wszystko może się jeszcze zmienić.

- Niektórzy przekonują mnie, że z brzydkich dzieci wyrastają ładni dorośli i na odwrót, ale to się w ogóle nie sprawdza. Marcin od początku był ładnym dzieckiem i jest nim nadal. Z kolei Piotruś już był ładny, a teraz jest w fazie zmieniania się na niekorzyść. To jakiś koszmar... Przyzwyczaiłam się do ładnych dzieci i teraz trudno pogodzić mi się z takim rozczarowaniem. Poza tym widzę zmianę w zachowaniu rodziny i znajomych. Gdy przychodzą goście, są zdziwieni i żartują, że chyba ktoś podmienił nam w nocy dziecko. Babcie przestały wrzucać zdjęcia Piotrusia na Facebooka, a mi jest go po prostu bardzo szkoda. Ładni ludzie mają w życiu łatwiej. Jak on będzie się czuł, dorastając w towarzystwie tak ładnego brata? Staram się nie robić różnicy pomiędzy chłopcami, bo kocham ich tak samo. Mam nadzieję, że ta dziwna faza jest tylko przejściowa i Piotruś jeszcze wyładnieje.

Zobacz także: Żałuję, że urodziłam dziecko

wychowanie dziecka

Fot. iStock

Kinga ma troje dzieci w wieku od 5 do 11 lat. Uważa, że brak im ciekawości świata. Są - jak to ujmuje - smętne. W porównaniu do innych malców w ich wieku, wypadają dość niekorzystnie.

- Nie wiem, za co los mnie pokarał. Gdybym miała problem tylko z jednym dzieckiem, przeżyłabym jakoś, ale ze wszystkimi? Inne dzieciaki są bardziej ułożone, zadają mnóstwo pytań, oglądają programy edukacyjne i widać w nich potencjał. Poza tym uśmiechają się i bije z nich radość życia. Tymczasem Radek, Klaudia i Igor wolne chwile spędzają wyłącznie na zabawie. Dwójka chodzi już do szkoły, więc przez jakiś czas mam spokój, ale potem następuje istny harmider. O tym, żeby pomóc mi w domowych obowiązkach oczywiście nie ma mowy, mogę sobie pomarzyć. Gdyby chociaż bawili się w coś ciekawego, byli kreatywni, ale nie. Ich zabawy polegają na udawaniu zwierząt, bijatykach albo kopaniu piłki. Gdy im się znudzi, zaczynają oglądać bajki albo grają w gry na komputerze. Ja jestem dla nich jak służąca, która ma podawać posiłki, słać łóżka i sprzątać ich zabawki.

Kinga porównuje swoje dzieci z dziećmi sąsiadów oraz tymi ze szkoły.

- Synek sąsiadów ma 10 lat, a już interesuje się medycyną. Przegląda książki naukowe, ogląda programy tematyczne, a na urodziny zażyczył sobie atlas anatomii. Jego matka często do mnie przychodzi i tak się nim chwali, że natychmiast robię się wściekła. Zauważyłam jak kilka razy z niesmakiem patrzyła się na moje pociechy, które akurat bawiły się w wojnę. Było mi wstyd, że mam takie dzieci. Wiem, że to nie ich wina, ale niektóre uczucia trudno powstrzymać. Chciałabym mieć dzieci, którymi mogłabym się pochwalić.

wychowanie dziecka

Fot. iStock

- Do jednej klasy z Klaudią chodzi Zuzia. Dzieciak ma niesamowite zdolności matematyczne, a poza tym uczęszcza na zajęcia taneczne. Nas również stać na coś takiego, ale Klaudia nie była zainteresowana. Nie chciała też chodzić na jazdę konną, naukę gry na skrzypcach, a nawet na basen. Tak jej dobrze. Woli się bawić. A tyle rzeczy jej proponowałam. Inne dzieciaki mogą o tym pomarzyć, a ona nie chce wykorzystać takiej szansy. W ogóle nie docenia tego, co dla niej z mężem robimy!

Kinga podaje kolejny przykład.

- Syn brata ma jedenaście lat. Kilka miesięcy temu poprowadził szkolną konferencję naukową. Dostał dyplom, a brat i jego żona od razu zadzwonili z informacją. Podczas kolacji to był temat numer jeden. Mieszkamy razem z moimi rodzicami i oni wyraźnie faworyzują dzieci mojego brata. Są ładniejsze i zdolniejsze, a Adrian to już w ogóle ich oczko w głowie. Już wróżą mu doktorat. Niestety o swoich dzieciach mogę powiedzieć niewiele dobrego oprócz tego, że są i nie chorują.

Córka Gosi w tamtym roku nie zdała matury z dwóch przedmiotów. Jej matka miała nadzieję, że porażka zmotywuje dziewczynę, ale nic takiego się nie stało. Patrycja niewiele się uczyła przez ten rok, jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania, bo nie ma zamiaru wybierać się na studia.

Zobacz także: Brutalne wyznania rodziców: Kocham swoje dziecko, ale jest wyjątkowo BRZYDKIE

wychowanie dziecka

Fot. iStock

- Kiedy Patrycja była dzieckiem, wiązałam z nią ogromne nadzieje. Przynosiła dobre stopnie i miała wzorowe zachowanie. Coś się zmieniło w liceum. Poznała chłopaka, zakochała się i przestała się uczyć. Prosiłam, tłumaczyłam, ale to nic nie dało. Nie zdała matury. Bardzo to z mężem przeżyliśmy, ale wierzyliśmy, że wszystko jeszcze się zmieni. Niestety Patrycja rozczarowała nas po raz kolejny. Związała się z żonatym mężczyzną. Zamieszkali razem. Ten mężczyzna zostawił dla niej żonę i dziecko, ma prawie 40 lat. Chyba nie muszę wspominać, jaką Patrycja ma opinię wśród znajomych. Za kilka miesięcy skończy 20 lat, a można powiedzieć, że już zmarnowała swoje życie. Maturę ma zamiar poprawić, ale na studia nie chce iść. Planuje wybrać się do szkoły dwuletniej i zostać fryzjerką. Nie takiej przyszłości dla niej chciałam. Nie po to pracowałam na dwóch etatach, żeby teraz wydała pieniądze na szkołę, która nic jej nie da.

Małgosia twierdzi, że rozmowy z Patrycją nie przyniosły żadnego skutku. Jest ślepo zakochana i robi wszystko, czego oczekuje od niej konkubent. Gosia wstydzi się przed ludźmi, że ma taką córkę. Przestała odwiedzać sąsiadów, unika spacerów. Chodzi tylko do pracy.

- Mam nieudane dziecko. Muszę to przyznać. Poświęcaliśmy córce mnóstwo czasu i dbaliśmy z mężem, aby niczego jej nie zabrakło, a ona zeszła na złą drogę. Najwyraźniej muszę się pogodzić z tym, że będę żyła ze wstydem do końca życia.

 Czy te mamy przesadzają?

 

Polecane wideo

Komentarze (15)
Ocena: 4.47 / 5
matka (Ocena: 1) 20.06.2018 08:13
co za puste krowy udzielały tego wywiadu? brzydkie dziecko? serio Pewnie wolałaby żeby było śliczne i ciężko chore Mogłaby się nim wtedy chwalić zdjęciami na szpitalnym łóżku A druga "Pani" cóż jak się dzieci nie uczy pewnych obowiązków i zachowań od małego to później można mieć pretensje wyłącznie do siebie co do trzeciej historii Miłość nie wybiera poza tym jest już dorosła więc jako matka jedynie może jej coś zaproponować doradzić ale życia za nią nie przeżyje i ważnych życiowych decyzji też podjąć za córkę nie może
odpowiedz
Hem (Ocena: 1) 14.04.2017 13:23
Mamusie maja chore ambicje. Tak to jest jak samemu nic w zyciu sie nie osiagnie i probuje sie nadrobic w dzieciach. Dzieci 9 letnie maja prawo chciec sie bawic a nie latac na lekcje grania na skrzypcach czy Bog wie co jeszcze. Ludzie troche oleju do glowy radze dolac bo z dzieci naukowcow i doroslych chcecie robic. Ja w wieku 10 lat ganialam sie i bawilam z rowiesnikami, chyba na tym polega dziecinstwo nieprawdaz ?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.04.2017 17:36
Niech te mamusie pamiętają, że nie znalazły dzieci w kapuście, nie urodzi sowa sokoła i niedaleko pada jabłko od jabłoni.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.04.2017 17:21
Druga mama to chyba nie umie sobie dzieci wychować, skoro jest dla nich jak służąca i w niczym nie chcą pomóc.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 13.04.2017 17:20
Smiesza mnie te matki z artykulu. Nie wiem jakich dzieci one oczekuja - zeby byly pieknymi dyrektorami swiatowej firmy? Jakich zawodoch one wogole oczekuja i jakich zainteresowan? Tzn. Ze kazda fryzjerak to dno i powinna sie wstydzic tego zawodu? Czasami mala dzieci interesuja sie rzeczami przerastajacymi ich wiek, a potem przewraca sie im w glowach i laduja jako bezdomni na ulicy. Cieszcie sie z tego co macie a nie wydziwiacie
odpowiedz

Polecane dla Ciebie