Problem Ewy: Jak przekonać faceta do dziecka? Ja mam 32 lata, on już 40...

Mąż kobiety nie chce słyszeć o posiadaniu potomka.
Problem Ewy: Jak przekonać faceta do dziecka? Ja mam 32 lata, on już 40...
Fot. iStock
29.03.2017

Przed tym, jak kobieta weźmie ślub, powinna ustalić z partnerem kwestię posiadania potomstwa. Kilka lat później może się mocno rozczarować, gdy okaże się, że ukochany ma na ten temat inne zdanie. Potrzeba macierzyństwa jest u niektórych kobiet bardzo silna, więc jej niezaspokojenie z pewnością wywoła frustrację, a niewykluczone, że nawet depresję i poważne problemy w związku. Ale poważna rozmowa przed zawarciem związku małżeńskiego nie zawsze gwarantuje powodzenie sprawy. Facet może się rozmyślić, zwłaszcza gdy wizja ojcostwa nieuchronnie się zbliża. Wtedy mężczyźni mają tendencję do odkładania decyzji, zbywania partnerki i wymyślania tysiąca powodów, aby nie mieć dziecka.

Ewa, podobnie jak wiele kobiet, pragnie dziecka, ale jej mąż się temu sprzeciwia. Jej rozpacz i błagania nie są w stanie przekonać nieugiętego małżonka. Ewa jest przekonana, że to dla niej ostatni dzwonek i prosi Was o pomoc. Co jeszcze może zrobić, aby Marek zmienił zdanie?

- Mam 32 lata. Marek niedługo skończy 40. Razem jesteśmy od ośmiu lat, od pięciu małżeństwem. Ja bardzo pragnę potomka, ale niestety mąż nie podziela tego pragnienia. Nie mam pojęcia, co jeszcze mogę zrobić. Rozwód nie wchodzi w grę. Kocham go, a poza tym znalezienie odpowiedniego partnera, który chciałby mieć dziecko, nie jest prostym zadaniem.

Zawsze chciałam mieć dzieci. Co prawda instynkt macierzyński się nie odzywał, ale w marzeniach i planach na przyszłość je przewidywałam. Poznałam Marka, zakochaliśmy się w sobie i po kilku latach bycia razem zostałam jego żoną. Wcześniej kilka razy rozmawialiśmy o dzieciach. Marek twierdził, że chce je mieć, ale nie od razu. W tamtym czasie nasza sytuacja materialna nie była zbyt ciekawa, a dziecku pragnęliśmy zapewnić jak najlepsze warunki.

Zobacz także: Mój mąż nie uznaje antykoncepcji. Ciągle chciałby mnie zapładniać!

marzę o dziecku

Fot. iStock

Obecnie sytuacja materialna Ewy i Marka jest bardzo dobra. Wybudowali dom pod miastem. Obok mają sad i ogródek. W sąsiedztwie sami młodzi ludzie. Istna sielanka. Najlepsze warunki, aby założyć rodzinę.

- Pierwszą poważną rozmowę na temat dziecka rozpoczęłam prawie dwa lata temu. Marek zareagował spokojnie. Stwierdził, że mamy jeszcze trochę czasu, więc najpierw urządzimy dom, bo nie ma sensu męczyć się z dzieckiem w ciasnej, wynajmowanej kawalerce. Zgodziłam się. Około rok później przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu. Byłam taka szczęśliwa i pełna pozytywnych oczekiwań! Nigdy bym nie podejrzewała, że czeka mnie taka niespodzianka. Powiedziałam mężowi, że najwyższy czas zacząć starać się o dziecko. On był zdziwiony i nagle zaczął pytać, jakie znowu dziecko. Przypomniałam mu dawną rozmowę, a on wtedy zrobił się bardzo oschły i wyznał, że zmienił zdanie. Nie jest gotowy na dzieci i nie wie, czy kiedykolwiek będzie. Powiedział to facet dobiegający czterdziestki! Ja byłam w szoku i popłakałam się, ale to w ogóle go nie wzruszyło. Jego zdaniem nie mam na co narzekać. Mam męża i pięknie urządzony dom, a dziecko to tylko kłopot i dodatkowy wydatek. Czy naprawdę chcę z tego rezygnować?

Oboje nieźle zarabiamy i stać nas na dziecko. Marek na koniec powiedział, że jak tak bardzo chcę mieć potomka, to będę musiała na niego zarobić, a on posiedzi z nim w domu. Uważam, że okropnie mnie potraktował. Pensja Marka jest o dobre 1000 zł wyższa niż moja, a ja wcale nie migam się od pracy, bo zrozumiałam, że o to chodzi. Nie wiem sama, czy to po prostu wymówka, czy naprawdę tak myśli. Kiedyś tak nie reagował. Nie mogę zrozumieć tego, że zmienił zdanie i nic mi nie powiedział.

Zobacz także: Zszokowana mama znalazła tę książeczkę w poczekalni u lekarza. To... „Kamasutra” dla dzieci

marzę o dziecku

Fot. iStock

Ewa, niezrażona tym wszystkim, postanowiła starać się o dziecko. O wszystkim informowała męża, aby nie czuł się oszukany. W końcu stwierdził, że najwyżej żona będzie zapewniać rodzinie utrzymanie. Ewa miała problemy z owulacją, a lekarz przepisał jej lekarstwo, które miała brać, aby uregulować cykl. Wyznaczył jej również konkretne dni na współżycie. Kobieta powiedziała o wszystkim Markowi.

- Ze zbliżenia nic nie wyszło, bo Marek o wszystkim wiedział. W te dni kładł się wcześniej spać, a jednego po prostu pojechał na noc do brata. Najwyraźniej bał się, że będę mu wiercić dziurę w brzuchu.

Ewa zupełnie nie rozumie podejścia Marka. Mężczyzna lubi dzieci. Ma trójkę bratanków i świetnie sprawdza się w roli wujka. Chłopcy nieraz gościli w ich domu, a kobieta, obserwując zachowanie męża, była przekonana, że to doskonały materiał na ojca.

- Pytałam go o stosunki z bratankami i przekonywałam, że będzie świetnym ojcem, a on stwierdził, że własne dziecko to nie cudze. Nie dość, że trzeba na nie łożyć przez ok. 25 lat, to jeszcze wychowywać. Jak tylko wspominam o dziecku, kategorycznie jest na nie albo mówi, że ja będę na wszystko zarabiać. Chyba myśli, że to mnie zniechęci.

Ewy już nic w życiu nie cieszy, odkąd walczy z mężem o zmianę decyzji. Automatycznie wykonuje obowiązki domowe i często płacze. W wolnych chwilach spotyka się z koleżankami albo rodziną.

Pytałam się dziewczyn, co by zrobiły na moim miejscu. Zdania były podzielone. Część stwierdziła, żeby go wrobić, skoro tak mi zależy, ale większość była na nie. Znajome przekonywały, że nie ma nic gorszego niż niechciane dziecko. Na pewno odczułoby niechęć ojca. Ich zdaniem powinnam odejść, dopóki jeszcze zostało mi kilka lat i szukać nowego faceta. Wystąpić o rozwód, wziąć kredyt i spłacić jego część domu. Myślicie, że to dobre rozwiązanie? A może gdybym zaszła w ciążę wbrew jego woli, po urodzeniu dziecka zmieniłby zdanie? Podobno u niektórych facetów to się zdarza...

Co doradzicie Ewie?

Polecane wideo

Komentarze (27)
Ocena: 4.85 / 5
Alicja (Ocena: 5) 05.09.2019 14:52
Wspólny cel powinien łączyć ludzi, chyba nie da się przekonać do tego by zostać rodzicem. U mnie np starania trwały prawie rok, szukaliśmy przyczyn niepowodzenia- czasem było bardzo źle i ciężko, ale razem chcieliśmy dziecka. Badaliśmy się pod różnymi kątami i aspektami. ja k.jajową, mąż nasienie. To dało duży obraz tego co i jak. Po pół roku niepowodzenia zaczęłam aplikować żel prefert vaginal, do wspomagania zapłodnienia. Dzisiaj mamy dwie córki.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 06.08.2019 13:20
Ja całe szczęście nie musiałam przekonywać, ale staraliśmy się dość długo, wówczas znalazłam urządzenie, które kontrolowało moje dni płodne komputer cyklu myway, starania trwały 6 miesięcy i udało się!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 30.03.2017 13:56
i twoj maz ma racje! chyba nie masz wyobrazni, ze chcesz sie w takie bagno wkopac. Z dzieckiem jest praca 24 na dobe, nie ma ze boli, nie mozesz chorowac, musiszy byc na kazde zawolanie dziecka, musisz wszystkiego pilnowac, to jest robota gorsza niz w kopalni. Nie licz na to ze twoj facet ci pomoze, jezeli juz go jakims cudem zmusisz do posiadania dziecka, to bedzie wszystko na twojej glowie, i absolutnie nie bedziesz miec prawa miec jakiekolwiek pretensje do niego. Dziecko to nieprzespane noce, ogromne wydatki, nie bedzie juz kolezanek, o wyjsci gdziekolwiek mozesz zapomniec, w pozniejszym wieku bedzie dochodzic pomoc w nauce, wywiadowki, pozniej przyjdzie okres buntu, bedzie ci uciekwac z domu, pozniej bedzie problem aby gdzies sie zalapalo do pracy a na starosc i tak sie toba nie zajmnie i szklani wody ci nie poda, byc moze wyjedzie do Australii i absolutnie nie bedziesz miec prawa aby mu tego zabronic, bo toba ktos musi sie zajac na starosc. Wyprujesz sobie flaki i zyly zeby go wychowac a na starosc i tak wyladujesz w domu starcow. Twoj facet ma absolutna racje nie zgadzajac sie na dziecko.
zobacz odpowiedzi (3)
Marta33 (Ocena: 5) 29.03.2017 23:07
Kopnij go w doopę, czyli porzuć lub zaprowadź do psychiatry. To niedojrzały goowniarz, który traktuje Cię niepoważnie. Kwestia dzieci musi być ustalona przed ślubem, a jeżeli on nie chce, to łatwo można unieważnić ślub na tej podstawie. Swoje dzieci urodziłam w wieku 24 i 28 lat. Jestem po studiach, mam męża. Twój małżonek cierpi na Syndrom Piotrusia Pana. Boi się, że wyjdzie ze strefy komfortu, w której obecnie się znajduje i będzie miał ból. Poza tym, im człowiek jest starszy, tym bardziej dziecko jest narażone na wady. Trzeba zdążyć wychować dziecko, żeby do bidula nie trafiło np. w przypadku śmierci rodziców.
zobacz odpowiedzi (2)
mOnia (Ocena: 5) 29.03.2017 22:47
My mamy jedno dziecko, mąż chce jeszcze a ja nie. Mówiłam mu przed ślubem, że chcę tylko jedno dziecko. Musiałabym upaść na głowę, żeby się zgodzić. Wiem co to znaczy mieć dziecko, i zmusić siebie do posiadania potomstwa, wbrew własnej woli to samobój totalny. Gdybym urodziła więcej dzieci byłabym okropnie nieszczęśliwym człowiekiem. Jedno dziecko to granica mojej wytrzymałości, choć kocham je nad życie, daje mi sporo szczęścia i chciałam mieć tą jedną, wymarzoną córeczkę
odpowiedz

Polecane dla Ciebie