HISTORIA EDYTY: Urodziłam rude dziecko. Mąż i jego rodzina podejrzewają mnie o zdradę!

Edyta ciągle słyszy, że dziecko, które urodziła, nie jest jej męża. Mała Jowita ma być karą za złe występki. To zacofanie czy brak elementarnej wiedzy?
HISTORIA EDYTY: Urodziłam rude dziecko. Mąż i jego rodzina podejrzewają mnie o zdradę!
Fot. Thinkstock
13.03.2017

O rudzielcach mówi się, że są złośliwi, wredni i fałszywi. Niektórzy jednak ich bronią, przekonując, że to zdolni, kreatywni indywidualiści. Mimo wszystko niepochlebna opinia czasami odbija się echem, a kobiety po urodzeniu dziecka często rozpaczają, że ma ono włosy w kolorze marchewki. Rude maluchy zawsze wyróżniają się na tle innych, ale z reguły negatywnie. Jeżeli dziecko nie ma piegów, jest ładne, uśmiechnięte i cechuje je dar zjednywania sobie ludzi, oryginalny wygląd może być atutem. Jeśli jednak zaliczają się do introwertyków, mogą zapomnieć o pozytywnym nastawieniu rówieśników. Prawie zawsze będą pełnić rolę kozłów ofiarnych.

Problem Edyty jest jednak o wiele bardziej skomplikowany. Młoda mama pół roku temu urodziła wyczekiwane dziecko – dziewczynkę. Radość z nowego potomka w rodzinie zakłóca jego kolor włosów, chociaż niektórym może się to wydać bardzo śmieszne. Tak czy inaczej, mała Jowita jest ruda w przeciwieństwie do pozostałych członków rodziny. Zdziwieni byli wszyscy, ale najbardziej Edyta. Kobieta boi się, jaka przyszłość czeka jej córkę. W końcu wiadomo, że życie takich „odmieńców” nie jest usłane różami. Niestety to niejedyna kwestia, która ją martwi. Członkowie rodziny ze strony męża posądzają kobietę o zdradę... „Żadnych rudych u nas w rodzinie nigdy nie było” - mówią. Co na to Edyta?

- Jowita urodziła się z rudym puszkiem na głowie. Ja jestem czarnowłosa, a mąż to szatyn. Cóż, byliśmy zdziwieni, gdy zobaczyliśmy jej kolor włosów, ale pielęgniarka powiedziała, że prawdopodobnie się zmieni i już niejeden raz widziała takie niespodzianki. Minęło kilka miesięcy, ale poza tym, że włosy zgęstniały, nic się nie stało. Stały się wręcz jeszcze bardziej rude. Mimo wszystko nie przejmowaliśmy się. Dopóki inni nie zobaczyli dziecka.

Zobacz także: Wiadomo, jakiego koloru włosów NIE ZNOSI większość ludzi. Ten odcień to gwarantowana porażka!

podejrzenia o zdradę

Fot. Thinkstock

Kiedy z wizytą pojawili się krewni, wszyscy zaczęli się głośno zastanawiać, po kim mała Jowita odziedziczyła kolor włosów. Pomysłów zabrakło, bo nikt nie kojarzył, aby w jednej czy drugiej rodzinie byli krewni o złotej czy marchewkowej czuprynie. W rodzinie Edyty wszyscy mieli ciemne włosy, natomiast u Marka - jej męża – przeważali brązowowłosi. Oprócz nich zdarzali się też szatyni. Rozpoczęło się dzwonienie po dalszych krewnych, wywiady rodzinne i przeglądanie albumów. Na początku Edyta była tylko lekko poirytowana, ale kilka miesięcy później zaangażowanie krewnych w jej prywatne sprawy zaczęło ją drażnić.

- Miałam wrażenie, że ci ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, czym jest genetyka. Przecież wcale nie musieli wiedzieć czy słyszeć o rudym członku rodziny. Mógł się urodzić kilkaset lat temu. Moi rodzice oraz rodzeństwo, chociaż zdziwieni, żartowali sobie z tego, ale rodzina męża wzięła wszystko na poważnie i nie pomagały próby załagodzenia sytuacji. Mam wrażenie, że odkrycie, czy w rodzinie byli inni rudzi, stało się teraz ich życiowym celem. Czuję się osaczona, a wręcz milcząco oskarżona o zdradę. Otóż pech chciał, że mój eks był rudy... Bardziej niekomfortowego zbiegu okoliczności chyba nie mogło już być. Rodzina męża jeszcze o tym nie wie, ale niewykluczone, że Marek się kiedyś wygada. Pod wpływem dociekań swojej rodziny zmienił trochę swoje podejście, zarówno w stosunku do mnie, jak i do dziecka.

Mąż już nie tak chętnie jak kiedyś zajmuje się małą. Nie chce jej kąpać i przewijać. Zrobił się nieufny również w stosunku do mnie. Wszystko pogorszyło się jeszcze bardziej przez jego kolegów, którzy zobaczyli Jowitę.

podejrzenia o zdradę

Fot. Thinkstock

Od razu zaczęli sobie żartować, że dziecko listonosza i że Marek nie dał rady.  Z godziny na godzinę i z każdym kolejnym piwem leciały coraz bardziej pikantne żarty. Mąż na początku śmiał się razem z nimi, ale potem przestał. W końcu zdenerwował się, a koledzy, widząc, do czego doprowadzili, próbowali go uspokoić. Niestety ziarno niepewności już zostało zasiane. Od tamtej pory Marek prawie się do mnie nie odzywa, a jeśli już to podpytuje o Pawła, czyli tego rudego eks, i wspomina coś o teście na ojcostwo. Czuję się ogromnie zraniona jego zachowaniem. Spadło na mnie tyle obowiązków, ledwo daję sobie radę ze wszystkim, a muszę się martwić jeszcze tym.

Siostra Edyty wymyśliła, że jeżeli pojawią się jakieś poważne dociekania, to najwyżej zrobi ten test. Mogą też zmyślić, że w ich rodzinie był ktoś rudy. Przecież nikt im nie udowodni, że kłamią. Edyta ma jednak poważne wątpliwości.

- Po pierwsze takie coś należało od razu powiedzieć, bo teraz wszyscy zaczną podejrzewać, że to nieprawda i sytuacja jeszcze się pogorszy. To będzie wyglądało tak, jakbym naprawdę miała coś do ukrycia, a rodzina próbowała mnie chronić. Wtedy Marek na pewno wygada się o Pawle i konflikt gotowy. Oczywiście wszystko da się udowodnić za pomocą badania, ale większe upokorzenie chyba nie mogłoby mnie spotkać. Jak inni ludzie się dowiedzą, są gotowi pomyśleć, że faktycznie były jakieś podstawy, aby podejrzewać mnie o zdradę.

Zobacz także: Stereotypy o rudzielcach: Co o nich mówią?

 

podejrzenia o zdradę

Fot. Thinkstock

- Oliwy do ognia zaczęła także dolewać babcia Marka – typowa przesądna staruszka. Ostatnio przyszła do nas „poważnie porozmawiać”. Zaczęła się gadka, że ona nie ma zamiaru mnie oceniać, ale rude dziecko zawsze jest karą za złe występki. Przyniosła nawet świece i czerwoną wstążkę oraz chciała odprawiać nad Jowitą jakieś gusła, ale na szczęście Marek powiedział, żeby dała spokój, bo to już przesada. Ona się upierała i musieliśmy ją wyprosić. Wyszła bardzo obrażona i jestem pewna, że sprawa się jeszcze pogorszy. Wszystko wskazuje na to, że wżeniłam się w przesądną rodzinę, która lubi się wtrącać w sprawy każdego członka. Może chodzić też o to, że Jowita jest pierwszą wnuczką i dlatego budzi takie zainteresowanie.

Edyta całymi dniami chodzi znerwicowana. Na szczęście wspiera ją własna rodzina, która uważa całe zamieszanie za ogromną dziecinadę i otwarcie mówi, że dziewczyna ma do czynienia z odrobinę zacofanymi albo niedouczonymi ludźmi, którzy nudzą się w życiu. Nie zmienia to jednak faktu, że kobieta ma dość i sytuacja odbija się na jej psychice.

- Chyba sama będę musiała zaproponować ten test... Może wtedy dadzą sobie spokój. Co prawda argumentów babci o fałszywym, złym dziecku nie zbiję, ale przynajmniej poradzę sobie z jednym problemem. Potem będę chyba mogła liczyć na większe wsparcie Marka. Boję się, że przez takie krzywdzące uwagi moja mała wyrośnie na niepewną i zalęknioną istotę. Jeżeli ten kolor włosów się utrzyma, czeka ją piekło w szkole...

 

Polecane wideo

Komentarze (40)
Ocena: 4.63 / 5
gość (Ocena: 5) 29.03.2017 10:48
Powinniscie od razu zrobic test i tyle.
odpowiedz
gość (Ocena: 3) 14.03.2017 17:54
Ja mam urodę śródziemnomorską po Greckich dziadkach a mój mąż to szatyn, synek przez półtora roku był rudy, obecnie jest blondynem, prędzej to ja podejrzewałam podmianę w szpitalu, a mąż szedł w zaparte, że to nasz dzidziuś.
odpowiedz
Annna (Ocena: 5) 14.03.2017 12:06
Ja mam bardzo ciemne brązowe włosy natomiast mój mąż ma brązowe.. jak miał dłuższy zarost to zawsze się śmiałam (żartobliwie, nie wyśmiewająco), że ma rudą brodę bo pojawiały się tam rude włoski :D i urodziła się nam córka, która ma włosy zbliżone do koloru rudego. Ani nie ma włosów po mnie, ani po mężu, ani po nikim innym z rodziny. Były żarty, że pewnie po kurierze ;) ale nikt nigdy na poważnie nie myślał o tym, że dziecko może być kogoś innego zwłaszcza, że przez pierwsze 1,5 roku córka ani odrobinę nie była podobna do męża a teraz jest jego kopią :D
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.03.2017 11:48
Zrób badania i ZOSTAW MĘŻA i tą rodzinką.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.03.2017 09:07
Piszesz, że ludzie nie znając się na genetyce. A co powiesz na to: moja korepetytorka od biologii która skończyła genetykę ma męża, u którego połowa rodziny umarła na białaczkę. Planuje z nim 3 dzieci, jedno już urodziła. Mimo ogromnej wiedzy genetycznej naraża dzieciaki na raka. Syn mojego sąsiada zmarł w wieku 17 lat, ta sama sytuacja. Czasem lepiej odpuścić niż być na pogrzebie własnego dziecka.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie