Córka Marceliny skończyła już trzy lata, ale wciąż nie miała okazji poznać biologicznego ojca, który nawet nie wie, że ma dziecko. „To była typowa wakacyjna przygoda. Spędzałam lato u ciotki w górach i tam poznałam Mariusza. Randkowaliśmy przez cały mój pobyt, choć on miał narzeczoną i nawet planowali już ślub. Niespecjalnie się tym przejmowałam, bo byłam młoda i głupia, miałam wtedy niespełna 18 lat” – tłumaczy.
Między nią i Mariuszem mocno iskrzyło, a wieczory spędzane w góralskich karczmach, podczas których nie brakowało alkoholu, prowokowały do intymnych zbliżeń. „Staraliśmy się zabezpieczać, ale wiadomo, jak to jest, gdy hormony buzują, nie zawsze się pamięta o prezerwatywie i każdy ma nadzieję, że jakoś się uda. Niestety, nam się nie udało” – mówi Marcelina, która dwa miesiące po powrocie z wakacji zrobiła sobie test ciążowy i z przerażeniem stwierdziła, że jego wynik jest pozytywny.
„Skontaktowałam się z Mariuszem. Był wściekły. Stwierdził, że nie chce tego dziecka, nasza znajomość była tylko niewinną przygodą, a on chce poślubić narzeczoną. Przysłał mi pieniądze na usunięcie ciąży. Nie mogłam się jednak na to zdecydować, uznałam, że wolę być samotną matką. Mariuszowi napisałam, że dokonałam aborcji i nie chcę go więcej znać” – relacjonuje.
Kilka miesięcy później urodziła córeczkę. Spotykała się już wtedy z Danielem, który zaakceptował fakt, że będzie wychowywał nie swoje dziecko. „Na pewno daje sobie z tym radę lepiej niż biologiczny ojciec, choć nie ukrywam, że kilka razy miałam ochotę poinformować Mariusza o istnieniu Zuzi. Z jednej strony dlatego, że chyba powinien o tym wiedzieć, nawet jeśli miałoby to zburzyć jego spokój. Z drugiej mogłabym się starać o alimenty, bo nie mamy za dużo pieniędzy, a dziecko przecież kosztuje majątek” – mówi Marcelina.
„Jednak ostatecznie nie zrobiłam tego. Może lepiej nie wracać do przeszłości? Zuzia ma wspaniałego ojca i nie chcę powodować mętliku w jej życiu. Poza tym nie zamierzam też niszczyć Mariuszowi obecnego związku, bo podejrzewam, że dla jego żony, bo z tego co wiem ożenił się, ta informacja mogłaby być trudna do przełknięcia” – tłumaczy.
Fot. iStock
Czasami kobieta nie informuje mężczyzny o tym, że jest ojcem, bo po prostu nie ma co do tego pewności. Tak jest w przypadku Magdy, która w czasach studenckich dużo imprezowała i pewnej nocy wylądowała w łóżku z… dwoma kolegami. „Niedługo później zaszłam w ciążę, choć brałam tabletki antykoncepcyjne, ale lekarz powiedział, że tak się czasem zdarza. Nawet się ucieszyłam. Byłam już wówczas związana z innym facetem i to on oficjalnie jest ojcem mojego syna. Jednak jestem prawie pewna, że tak naprawdę zapłodniona zostałam po tamtej szalonej imprezie” – opowiada.
„Oczywiście mogłabym wykonać testy, które pewnie ujawniłyby prawdę, ale wolę się w tym nie babrać. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak zareagowałby mój obecny partner na wiadomość, że ojcem dziecka jest ktoś inny. A poza tym jakie to ma teraz znaczenie? Najważniejsze, że synek jest kochany przez nas oboje i ma wszystko, czego maluchowi potrzeba do szczęścia” – przekonuje Magda.
Fot. iStock
W obu wspomnianych przypadkach dzieci dorastają w pełnych rodzinach. Znacznie gorsza jest sytuacja, gdy matka ukrywa przed mężczyzną fakt, że został ojcem i decyduje się na samotne wychowywania pociechy. Taka decyzja może mieć poważne konsekwencje dla psychiki młodego człowieka, który zostaje w ten sposób pozbawione fundamentu swojej tożsamości.
„Małe dzieci przychodzą do matek i pytają: Gdzie jest mój tatuś? To jest głęboka pierwotna potrzeba – chcą wiedzieć, kim jest ich drugi rodzic. Jeśli więc pozbawia się dziecko ojca, uszczupla się o połowę nie tylko podstawowe źródło jego ludzkiej tożsamości, ale i źródło miłości” – tłumaczy w czasopiśmie „Niebieska Linia” Dawid Blankenhor, założyciel i prezes Institute for American Values, autor głośniej książki „Ameryka bez ojców”.
Zobacz także: 7 faktów o biciu dzieci: Kto daje klapsy i czym to się może skończyć?
„Dla dziewcząt ojciec jest pierwszym mężczyzną ich życia. Czy w przyszłości dziewczyna będzie czuła się dobrze i pewnie jako kobieta, w dużej mierze zależy od tego, czy ojciec obdarzył ją miłością. Córki bez ojców często podejmują wczesne kontakty seksualne, posiadają nieślubne dzieci i rozwodzą się, o ile w ogóle wyjdą za mąż” – przekonuje ekspert.
Fot. iStock
Uniemożliwianie dziecku kontaktów z ojcem może skutkować tzw. syndromem Gardnera. Młody człowiek angażuje się wówczas w potępianie i krytykowanie jedynego rodzica. Krytyka ta jest najczęściej nieuzasadniona, a zarzuty nieprawdziwe albo znacznie wyolbrzymione. W drastycznych przypadkach miłość, szacunek, przywiązanie do matki ulegają bezpowrotnie zniszczeniu. Zostają zastąpione przez wrogość, niechęć i pogardę.
Konsekwencje takiej sytuacji są bardzo poważne. Ze statystyk wynika, że ponad 60 proc. nieletnich samobójców pochodzi z domów bez ojca. Wywodzi się z nich także 85 proc. młodych przestępców i 75 proc. nastolatków, którzy trafiają do ośrodków odwykowych. Siedmiu na dziesięciu uczniów rezygnujących z dalszej nauki po szkole średniej również wychowuje się bez taty.
Fot. iStock
Warto też wiedzieć, że ukrywana prawda może wcześniej czy później wyjść na jaw, a przeprowadzane obecnie badania DNA, czyli analiza substancji chemicznej, w której zapisany jest indywidualny kod genetyczny przekazywany dziecku przez biologicznych rodziców, pozwalają niemal na 100 proc. potwierdzić czy wykluczyć ojcostwo. Do jego przeprowadzenia wystarczy włos (najlepiej z cebulką), kawałek paznokcia, fragment naskórka albo odrobina dowolnej wydzieliny dziecka oraz domniemanego ojca.
Koszt takiego badania to około 2 tys. zł. Wielu mężczyzn jest jednak gotowych tyle zapłacić, by dowiedzieć się, czy kobieta ukryła przed nimi fakt posiadania dziecka. Może zatem lepiej być szczerą i uniknąć takich nieprzyjemnych sytuacji?
Przeczytaj także: Jedz czekoladę w ciąży!
RAF