Lęk przed porodem to jedno z najczęstszych uczuć towarzyszących ciężarnym. Kobiety z jednej strony wyczekują spotkania z własnym dzieckiem, z drugiej jednak strony fakt rodzenia człowieka i związany z tym ból budzi przerażenie. Na temat porodu krąży tak wiele opowieści, że niektóre kobiety wręcz celowo odkładają decyzję o ciąży. Jak Iwona, która mówi o sobie: „Mam trzydzieści lat, kochającego męża i dobrą sytuację materialną. Chciałabym zostać mamą, ale wizja porodu mnie przeraża! Koleżanki miały bardzo długie, trudne porody. Nie chcą więcej dzieci. Mam niski próg odporności na ból, więc jestem przekonana, że mój poród będzie koszmarny. I nie wiem już, co robić”.
Dlaczego poród boli? Eksperci Fundacji Rodzić po Ludzku tłumaczą: ból powoduje rozciągająca się szyjka macicy i dolny odcinek trzonu macicy; dziecko uciska główką nerwy w okolicy kręgosłupa, co powoduje ból okolicy krzyżowej pleców; skurcze mięśnia macicy powodują ucisk nerwów, a także przejściowe zaciskanie się naczyń, utrudniając tym samym dopływ krwi z tlenem oraz odprowadzenie krwi z produktami spalania, które podrażniają zakończenia nerwowe; bolą również uciskane i rozciągane tkanki krocza, gdy szyjka osiągnie pełne rozwarcie, a główka dziecka zejdzie na dno miednicy.
Pytanie brzmi, jak bardzo bolesne są to doznania. Jedna z internautek pisze na forum dyskusyjnym: „Tak bardzo cieszę się, że jestem w ciąży, że już niebawem będę mamą tego słodkiego malucha, że będzie to najlepsze, co spotkało mnie w życiu. Jednak ostatnio popełniłam błąd i obejrzałam filmik w internecie z porodu naturalnego – to było chyba najgorsze, co zobaczyłam do tej pory, to była jakaś rzeźnia. Czy to rzeczywiście jest takie straszne?”.
MĘSKIM OKIEM: Byłem przy porodzie. Żałuję!
Nie da się ukryć, że z porodem związana jest atmosfera lęku. Niepewność, czy wszystko pójdzie, jak powinno. Przerażenie, brak wiary we własne siły i możliwości. Gdy do tego dojdą mrożące krew w żyłach opowieści ze szpitalnych sal, trudno się dziwić, że współczesne kobiety panicznie boją się rodzić. I właśnie z powodu lęku bardzo często decyzję o dziecku odkładają na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Fot. iStock
Jest jednak dobra wiadomość – i trzeba powiedzieć to głośno: każdy poród jest inny. Tak jak inna jest każda kobieta. Forumowiczka Niki tak odpowiedziała internautce, która wyznała, że panicznie boi się porodu: „To nie jest takie straszne, oczywiście nie można wykluczyć bólu, jaki towarzyszy porodowi, ale to nie jest tragedia. Mogę ci tylko dodać, że co kobieta, to poród”.
O tym, że zdanie „co kobieta, to poród” trafia w sedno, świadczą wypowiedzi celebrytek. Florecistka Sylwia Gruchała wyznała w „Pytaniu na śniadanie”, że ból porodowy, jaki odczuwała, był potworny. „Wcześniej słyszałam, że on jest silny, ale nie sądziłam, że aż tak. Dlatego też nie zdecydowałam się na znieczulenie. Ja mam ogólnie wysoki próg bólu i z racji tego, że jestem sportowcem, to ból ciała nie jest dla mnie obcy. I myślałam, że sobie poradzę. Natomiast mój mąż, kiedy zobaczył, że przestałam mówić i naprawdę już źle wyglądałam, to stwierdził, że powinnam sobie zrobić znieczulenie”.
Również Kim Kardashian chętnie opowiadała w wywiadach, że nie znosi być w ciąży, a porody miała długie i bardzo trudne.
Fot. iStock
Na drugim biegunie jest modelka Gisele Bündchen, która zapewnia, że poród jej syna Benjamina był spokojny. „Nie wiem, czemu kobiety tak panikują na myśl o porodzie. Ja nie czułam nawet najmniejszego ukłucia bólu. To była czysta przyjemność. Wspaniała chwila”. Nie można natomiast pomijać faktu, że supermodelka rodziła w wannie, a w ciąży uprawiała jogę. „Przed porodem zrelaksowałam całe ciało. Chwilę medytowałam i zapewne dlatego nic nie czułam. Dramatyczne historie o potwornych katuszach zniechęcają kobiety, a większość z nich to gruba przesada”.
Zobacz również: Szokujące zdjęcia Z PORODÓWKI (Na ten widok nie da się psychicznie przygotować)
Na pewno nie można więc generalizować. Ewelina, która przed paroma miesiącami po raz pierwszy została mamą, sama jest zaskoczona, jak szybko urodziła córkę. „Mam niski próg odporności na ból, więc naprawdę spodziewałam się najgorszego. Naczytałam się, że poród boli jak miażdżenie kości czy ekstremalny ból zęba. Gdy zaczęły się skurcze, ból był taki jak podczas okresu. Z czasem się nasilił, ale spodziewałam się koszmaru, a wcale nie było tak źle. W ogóle urodziłam szybko i muszę powiedzieć, że nie taki diabeł straszny, jak go malują! To naprawdę jest do wytrzymania. Znacznie bardziej bolesne były dla mnie początki karmienia piersią!”.
Fot. iStock
Warto mieć świadomość, że ból towarzyszący porodowi pełni istotną rolę biologiczną. Jest po prostu potrzebny. Przede wszystkim informuje cię nie tylko, że poród już się zaczął, ale także sygnalizuje, co dzieje się z tobą na każdym jego etapie. Co więcej, uruchamia wydzielanie istotnych hormonów – zwłaszcza endorfin, tzw. hormonów szczęścia, które pomagają uśmierzać ból, a po narodzinach dziecka odpowiadają za tworzenie więzi z matką. Ból motywuje także kobietę do instynktowego zachowania związanego z całym przebiegiem porodu (właściwe oddychanie, parcie itp.).
Wnioski? Nie należy nastawiać się negatywnie i spodziewać się najgorszego, zwłaszcza że jak mówi wiele kobiet, o bólu zazwyczaj zapomina się, gdy mama i dziecko widzą się po raz pierwszy. Warto również wziąć przykład z aktorki Małgorzaty Sochy – gdy była w ciąży, poprosiła koleżanki, aby nie opowiadały jej o mękach porodu. Córkę urodziła w obecności męża.
Fot. iStock
- Pozytywne nastawienie – jest bardzo, bardzo ważne. Nie nastawiaj się, że będzie bolało. Że nie dasz rady. Ja nastawiałam się na najgorsze, bo mam niski próg odporności na ból, a synka urodziłam w 45 minut! Naprawdę nie było tak źle!
- Szkoła rodzenia – zachęcam cię do niej bardzo mocno. W szkole rodzenia dowiesz się, jak prawidłowo oddychać i przeć, jak uśmierzać ból, jak dbać o siebie w połogu oraz jak zajmować się niemowlakiem. Koniecznie zapisz się do szkoły razem z partnerem. W ogóle świadomość, że ojciec dziecka uczestniczy w twojej ciąży i będzie przy tobie w chwili porodu, doda ci sił. A może zdecydujecie się na poród rodzinny?
- Umiarkowane ćwiczenia fizyczne – większość lekarzy przyznaje, że aktywność fizyczna może ułatwić poród. Jeśli lekarz prowadzący ciążę da ci zielone światło, ćwicz regularnie, ale intensywność treningu dostosuj do stopnia zaawansowania ciąży. Dużo spaceruj, maszeruj z kijkami, pływaj, rozciągaj się w domu, uprawiaj jogę.
- Ćwiczenie mięśni Kegla – każda kobieta powinna systematycznie napinać i rozluźniać mięśnie dna miednicy. Dzięki temu poród będzie łatwiejszy i szybciej dojdziesz do siebie, gdy maluch pojawi się już na świecie.
- Współpraca z lekarzem/położną – wiele Polek narzeka na warunki porodowe i poporodowe w polskich szpitalach. Jest jednak coś, na co masz wpływ: podczas akcji porodowej słuchaj położnej albo lekarza i wykonuj ich polecenia. To bardzo ważne – dzięki temu maluch przyjdzie na świat, zanim kompletnie opadniesz z sił i stracisz wiarę w siebie.
Zobacz również: Makijaż na porodówce? Ta wizażystka zadbała o każdy detal
Ewa Podsiadły-Natorska