„Mój poród, moja trauma”. Czy rodzenie dziecka zawsze jest takie straszne?

Jak bardzo boli poród? To pytanie zadaje sobie każda kobieta planująca macierzyństwo. Jest dobra wiadomość: nie zawsze diabeł taki straszny, jak go malują.
„Mój poród, moja trauma”. Czy rodzenie dziecka zawsze jest takie straszne?
Fot. iStock
11.01.2017

Lęk przed porodem to jedno z najczęstszych uczuć towarzyszących ciężarnym. Kobiety z jednej strony wyczekują spotkania z własnym dzieckiem, z drugiej jednak strony fakt rodzenia człowieka i związany z tym ból budzi przerażenie. Na temat porodu krąży tak wiele opowieści, że niektóre kobiety wręcz celowo odkładają decyzję o ciąży. Jak Iwona, która mówi o sobie: „Mam trzydzieści lat, kochającego męża i dobrą sytuację materialną. Chciałabym zostać mamą, ale wizja porodu mnie przeraża! Koleżanki miały bardzo długie, trudne porody. Nie chcą więcej dzieci. Mam niski próg odporności na ból, więc jestem przekonana, że mój poród będzie koszmarny. I nie wiem już, co robić”.

Dlaczego poród boli? Eksperci Fundacji Rodzić po Ludzku tłumaczą: ból powoduje rozciągająca się szyjka macicy i dolny odcinek trzonu macicy; dziecko uciska główką nerwy w okolicy kręgosłupa, co powoduje ból okolicy krzyżowej pleców; skurcze mięśnia macicy powodują ucisk nerwów, a także przejściowe zaciskanie się naczyń, utrudniając tym samym dopływ krwi z tlenem oraz odprowadzenie krwi z produktami spalania, które podrażniają zakończenia nerwowe; bolą również uciskane i rozciągane tkanki krocza, gdy szyjka osiągnie pełne rozwarcie, a główka dziecka zejdzie na dno miednicy.

Pytanie brzmi, jak bardzo bolesne są to doznania. Jedna z internautek pisze na forum dyskusyjnym: „Tak bardzo cieszę się, że jestem w ciąży, że już niebawem będę mamą tego słodkiego malucha, że będzie to najlepsze, co spotkało mnie w życiu. Jednak ostatnio popełniłam błąd i obejrzałam filmik w internecie z porodu naturalnego – to było chyba najgorsze, co zobaczyłam do tej pory, to była jakaś rzeźnia. Czy to rzeczywiście jest takie straszne?”.

MĘSKIM OKIEM: Byłem przy porodzie. Żałuję!

Każdy poród jest inny

Nie da się ukryć, że z porodem związana jest atmosfera lęku. Niepewność, czy wszystko pójdzie, jak powinno. Przerażenie, brak wiary we własne siły i możliwości. Gdy do tego dojdą mrożące krew w żyłach opowieści ze szpitalnych sal, trudno się dziwić, że współczesne kobiety panicznie boją się rodzić. I właśnie z powodu lęku bardzo często decyzję o dziecku odkładają na bliżej nieokreśloną przyszłość.

poród

Fot. iStock

Jest jednak dobra wiadomość – i trzeba powiedzieć to głośno: każdy poród jest inny. Tak jak inna jest każda kobieta. Forumowiczka Niki tak odpowiedziała internautce, która wyznała, że panicznie boi się porodu: „To nie jest takie straszne, oczywiście nie można wykluczyć bólu, jaki towarzyszy porodowi, ale to nie jest tragedia. Mogę ci tylko dodać, że co kobieta, to poród”.

O tym, że zdanie „co kobieta, to poród” trafia w sedno, świadczą wypowiedzi celebrytek. Florecistka Sylwia Gruchała wyznała w „Pytaniu na śniadanie”, że ból porodowy, jaki odczuwała, był potworny. „Wcześniej słyszałam, że on jest silny, ale nie sądziłam, że aż tak. Dlatego też nie zdecydowałam się na znieczulenie. Ja mam ogólnie wysoki próg bólu i z racji tego, że jestem sportowcem, to ból ciała nie jest dla mnie obcy. I myślałam, że sobie poradzę. Natomiast mój mąż, kiedy zobaczył, że przestałam mówić i naprawdę już źle wyglądałam, to stwierdził, że powinnam sobie zrobić znieczulenie”.

Również Kim Kardashian chętnie opowiadała w wywiadach, że nie znosi być w ciąży, a porody miała długie i bardzo trudne.

poród

Fot. iStock

Na drugim biegunie jest modelka Gisele Bündchen, która zapewnia, że poród jej syna Benjamina był spokojny. „Nie wiem, czemu kobiety tak panikują na myśl o porodzie. Ja nie czułam nawet najmniejszego ukłucia bólu. To była czysta przyjemność. Wspaniała chwila”. Nie można natomiast pomijać faktu, że supermodelka rodziła w wannie, a w ciąży uprawiała jogę. „Przed porodem zrelaksowałam całe ciało. Chwilę medytowałam i zapewne dlatego nic nie czułam. Dramatyczne historie o potwornych katuszach zniechęcają kobiety, a większość z nich to gruba przesada”.

Zobacz również: Szokujące zdjęcia Z PORODÓWKI (Na ten widok nie da się psychicznie przygotować)

Poród jest do wytrzymania

Na pewno nie można więc generalizować. Ewelina, która przed paroma miesiącami po raz pierwszy została mamą, sama jest zaskoczona, jak szybko urodziła córkę. „Mam niski próg odporności na ból, więc naprawdę spodziewałam się najgorszego. Naczytałam się, że poród boli jak miażdżenie kości czy ekstremalny ból zęba. Gdy zaczęły się skurcze, ból był taki jak podczas okresu. Z czasem się nasilił, ale spodziewałam się koszmaru, a wcale nie było tak źle. W ogóle urodziłam szybko i muszę powiedzieć, że nie taki diabeł straszny, jak go malują! To naprawdę jest do wytrzymania. Znacznie bardziej bolesne były dla mnie początki karmienia piersią!”.

poród

Fot. iStock

Warto mieć świadomość, że ból towarzyszący porodowi pełni istotną rolę biologiczną. Jest po prostu potrzebny. Przede wszystkim informuje cię nie tylko, że poród już się zaczął, ale także sygnalizuje, co dzieje się z tobą na każdym jego etapie. Co więcej, uruchamia wydzielanie istotnych hormonów – zwłaszcza endorfin, tzw. hormonów szczęścia, które pomagają uśmierzać ból, a po narodzinach dziecka odpowiadają za tworzenie więzi z matką. Ból motywuje także kobietę do instynktowego zachowania związanego z całym przebiegiem porodu (właściwe oddychanie, parcie itp.).

Wnioski? Nie należy nastawiać się negatywnie i spodziewać się najgorszego, zwłaszcza że jak mówi wiele kobiet, o bólu zazwyczaj zapomina się, gdy mama i dziecko widzą się po raz pierwszy. Warto również wziąć przykład z aktorki Małgorzaty Sochy – gdy była w ciąży, poprosiła koleżanki, aby nie opowiadały jej o mękach porodu. Córkę urodziła w obecności męża.

poród

Fot. iStock

Pamiętaj, że wiele zależy od ciebie. Co pomoże ci przejść przez poród?

- Pozytywne nastawienie – jest bardzo, bardzo ważne. Nie nastawiaj się, że będzie bolało. Że nie dasz rady. Ja nastawiałam się na najgorsze, bo mam niski próg odporności na ból, a synka urodziłam w 45 minut! Naprawdę nie było tak źle!

- Szkoła rodzenia – zachęcam cię do niej bardzo mocno. W szkole rodzenia dowiesz się, jak prawidłowo oddychać i przeć, jak uśmierzać ból, jak dbać o siebie w połogu oraz jak zajmować się niemowlakiem. Koniecznie zapisz się do szkoły razem z partnerem. W ogóle świadomość, że ojciec dziecka uczestniczy w twojej ciąży i będzie przy tobie w chwili porodu, doda ci sił. A może zdecydujecie się na poród rodzinny?

- Umiarkowane ćwiczenia fizyczne – większość lekarzy przyznaje, że aktywność fizyczna może ułatwić poród. Jeśli lekarz prowadzący ciążę da ci zielone światło, ćwicz regularnie, ale intensywność treningu dostosuj do stopnia zaawansowania ciąży. Dużo spaceruj, maszeruj z kijkami, pływaj, rozciągaj się w domu, uprawiaj jogę.

- Ćwiczenie mięśni Kegla – każda kobieta powinna systematycznie napinać i rozluźniać mięśnie dna miednicy. Dzięki temu poród będzie łatwiejszy i szybciej dojdziesz do siebie, gdy maluch pojawi się już na świecie.

- Współpraca z lekarzem/położną – wiele Polek narzeka na warunki porodowe i poporodowe w polskich szpitalach. Jest jednak coś, na co masz wpływ: podczas akcji porodowej słuchaj położnej albo lekarza i wykonuj ich polecenia. To bardzo ważne – dzięki temu maluch przyjdzie na świat, zanim kompletnie opadniesz z sił i stracisz wiarę w siebie.

Zobacz również: Makijaż na porodówce? Ta wizażystka zadbała o każdy detal

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (14)
Ocena: 4.71 / 5
Marta (Ocena: 5) 29.01.2017 11:44
Rodziłam jako 34-latka. Cieszyłam się na dziecko, nie bałam porodu, byłam sprawna do końca, dużo chodziłam, byłam w szkole rodzenia itd. Ból porodowy jednak mnie ogłuszył. Na początku jak przy silnej miesiączce. Bardzo boli, ale da się przeżyć. Po kilku godzinach - bóle krzyżowe. Koszmar nie do opisania. Przy nadchodzącym skurczu schodziłam na podłogę, trzymałam się metalowych nóg łóżka klęcząc i wyjąc jak zarzynane zwierzę. Nie wiedziałam, że cokolwiek może tak boleć. Mój krzyk roznosił się po oddziale, straszył inne kobiety. Dodam, że jestem odporna na ból, mam podwrażliwość sensoryczną, nawet leczenie kanałowe zęba miałam bez znieczulenia. Poród przebił wszystko. Nigdy tego nie zapomnę, jednak cieszę się, że córka urodziła się naturalnie. Przy jakichkolwiek problemach od razu mnie specjaliści pytają: "Czy dziecko urodziło się może przez cesarkę?". Cesarka jeśli już, to tylko w celu ratowania życia i zdrowia, nie z lenistwa czy strachu. P.S. Nigdy nie zapomnę, gdy wijąc się z bólu już przy bólach partych, usłyszałam od ordynatora (zasłużony lekarz, dostał nawet jakieś wyróżnienie od Twojego Stylu): dlaczego tak krzyczysz? Skur..., nigdy tego nie poczuje...
odpowiedz
we (Ocena: 5) 24.01.2017 09:33
chyba każdy wie, ze poród to BARDZO INDYSIDUALNA sprawa, każdy ma inny prób bólu, inaczej odczuwa. Do tego dochodzą sprawy genetyczne, budowa ciała, nastawienie. jedna kobieta rodzi szybko, inna męczy sie 10 godzin. ja rodziłam bez znieczulenia, uważam, ze da się to wytrzymać, poród był szybki. to samo moja siostra i bliska koleżanka. ale znam wiele kobiet, któe mówią, ze bez znieczulenia nie wytrzymalyby.więc nie gdybajmy, zobaczymy,jak poród się nie zacznie;). o jednym mogę zapewnić - jak zobaczysz dziecko, to naprawdę od razu zapominasz o bólu.
odpowiedz
Mama (Ocena: 1) 22.01.2017 15:04
Najgorsze co mogło mnie spotkać w życiu!!! Nigdy więcej!!!! Ciąża zagrożona,konflikt serologiczny,ciężka gestoza- wszystkie wskazania do cesarki, ale lekarz zdecydował się na ręczne oderwanie łożyska!! No bo jak to?!Ma być drogami natury!!!!Bo to najlepsze dla dziecka!!!A dla matki????!!!!!Poród - "tylko" dobę!!!W trakcie zaczęłam im "schodzić"-pamiętam jak przez mgłę: jakieś zamieszanie i pełno ludzi wokół mnie, maska tlenowa , uciskanie klatki piersiowej i pełno kroplówek! Potem też nie było za ciekawie- mimo , że syn był wcześniakiem , był bardzo duży....no i się zaklinował-przyszedł ordynator i rzucił się na mój brzuch żeby go wcisnąć! !!Dziecko po wyciśnięciu nie reagowało, w kolorze śliwki węgierki, a łożysko i pępowina w trakcie rozkładu gnilnego-TRAGEDIA!!!!!! 2 młode położne opowiadały sobie o imprezie i oglądały czerwone pazury-żadna nie pomogła, a ja rozwalona jak księga mądrości.... Lekarze chcieli mnie po wszystkim wypędzlować jodyną - na którą jestem uczulona!!!! Nie przeczytali info w karcie!!!!!DNO i KILO MUŁU! !!!! Weszłam do szpitala zdrowa i czysta bakteriologicznie, a po wyjściu:trauma na całe życie, problemy zdrowotne związane z porodem i pobytem w szpitalu( o 6 rano w łazience zbił mi się termometr rtęciowy,....i co???? Leżało tam to wszystko do 23- mimo tego , że zgłosiłam od razu, bo przecież rtęć to trucizna!!!) NIGDY WIĘCEJ!!!! Chyba , że ktoś urodzi za mnie!!!!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 12.01.2017 21:22
Ja nasłuchałam się tyle koszmarnych opowieści, że całą ciążę nie byłam w stanie cieszyć się tym, że zostanę matką tylko rozmyślałam jak straszny będzie poród. W końcu zdecydowałam się na cesarskie cięcie w prywatnej klinice, kiedyś kiedy zdecydujemy się na drugie dziecko, podejmę taką samą decyzję.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.01.2017 21:45
W grudniu urodziłam syna w państwowym szpitalu poród był wywołany trwał 12 godzin dostałam znieczulenie polozna nalegała bo mnie wykończy ból tak powiedziała. Bardzo im dziękuję za ta ciężka pracę nie zapłaciłam ani 1zl wszystko bez zarzutu nawet krocza nie nacieli dziś wracam do formy. Są lekarze i położne z powołania wierzę w to teraz dopiero przy drugim porodzie. Dodam że w ciąży byłam pod opieką państwowej poradni nie korzystałam z prywatnego gabinetu. Wszyscy bardzo uprzejmi CZMP Blok porodowy 1 pozdrawiam personel ☺
odpowiedz

Polecane dla Ciebie