Jedna z polskich stacji telewizyjnych jakiś czas temu wyemitowała dokument o mężczyźnie, który na własnej skórze postanowił sprawdzić, jak bardzo boli poród. W tym celu Przemysław Kossakowski oddał się w ręce doświadczonych położnych, które przy użyciu specjalnego sprzętu „odwzorowały” przebieg porodu i związany z tym ból. Po kilku godzinach skurczy, potwornego cierpienia, a nawet łez, eksperyment został przerwany – gdyby to był prawdziwy poród, rodząca miałaby dopiero 7 centymetrów rozwarcia. A poród zaczyna się przy dziesięciu.
Ten test wykazał po pierwsze, że mężczyźni mają dużo niższy próg bólu i gdyby to oni musieli wydawać dzieci na świat, prawdopodobnie Ziemia szybko by się wyludniła. Po drugie natomiast – kobiety to bohaterki. Nie dość, że rodzą w strasznych bólach, to nierzadko muszą znosić impertynencje ze strony lekarzy.
O tym, że poród w polskich szpitalach w niczym nie przypomina mistycznego przeżycia, świadczą wpisy na forach internetowych. Matki dzielą się na nich swoimi doświadczeniami z koszmarnych porodówek.
Chcecie to przeczytać? Ostrzegamy, że lektura nie będzie ani łatwa, ani przyjemna.
Fot. Thinkstock
„(…) Proszę o znieczulenie – „Nie możemy Pani podać znieczulenia, bo nie ma anestezjologa”.
Proszę o cesarkę – „nie możemy, musi Pani wytrzymać”.
Godzina 11.30 - Przychodzi pani ginekolog i mówi „Co się Pani tak drze?” (…) i dalej zwijam sie z bólu. Położna przebiła mi pęcherz, wody wypłynęły, ale partych dalej nie ma.
Ginekolog: „Niech Pani się nie drze, tylko rodzi, bo ja też chcę iść do domu”.
Godzina 12.00, bóle parte. Urodzić nie mogę. Skurcze za krótkie. Nagle 3 lekarzy przy mnie. Godzina 13.00 dalej to samo. Proszę o wodę. Nie pozwalają mi jej pić. Ginekolog naciska mi z całej siły na brzuch - później dowiedziałam się, że to nielegalne. Mała rodzi się o 13.15 zdrowa, 10 pkt.
Ja jestem szyta , po czym każą mi iść na nogach na salę poporodową”.
Fot. Thinkstock
„Rodziłam w państwowym szpitalu. Jeden skurcz, drugi, trzeci… ja krzyczę z bólu. Nagle położna do mnie: „Zachciało się seksu, to teraz sobie pocierpisz”. Zamiast dodawać mi otuchy, doprowadziła mnie do płaczu”.
SZOK: W Kielcach 12-latka urodziła dziecko! Zaszła w ciążę w 5 klasie podstawówki!
Fot. iStock
„Proszę zacząć porządnie przeć, co pani myśli, ja za panią nie urodzę” - powiedział mi lekarz, który zjawił się na sali po 8 h porodu. Byłam tak wku...ona, że mu syknęłam: „Niemożliwe, a ja właśnie myślałam, że jak już pan przyszedł to zrobi to pan za mnie”.
Dodam, że dziecko było trzy razy ciasno owinięte pępowiną wokół szyi i co trochę wyparłam to wracał jak na gumie, ale nikt nie pokapował się, że coś jest nie tak eeeh”.
Fot. Thinkstock
„(…) Okazało się, że mam 5 cm rozwarcia, skurcze parte, krwawienie z macicy i natychmiast [lekarz] skierował mnie na salę operacyjną na cesarkę, gdzie przyszedł na świat mój synek - 4300g i 60cm. Niedotleniony, nie płakał od razu, na szczęście jednak szybko się „ogarnął” i wszystko wróciło do normy :) Nie zapomnę do końca życia komentarza pani doktor... „Synek gruby jak jego mamusia”, wypowiedzianego z chamskim przekąsem…”
Fot. Thinkstock
„Z tego, co pamiętam, to pan doktor przyszedł i poprosił o kleszcze. Powiedział, że mam się nie interesować dlaczego, po prostu mam zacząć przeć. Na szczęście, kleszczy nie użyli, ale trzy osoby rzuciły mi się na brzuch i po prostu córkę wypchnęli. Dopiero po chwili usłyszałam jej krzyk, a wcześniej wiem, że ją reanimowali. Potem zaczął mnie szyć. Gdy ruszyłam pośladkami, to powiedział do mnie: „połóż k...a. tę dupę” .
Fot. iStock
„Do tej pory nie wierzę w to, co się stało. Podczas porodu lekarz podciągnął moją koszulę i zaczął śmiać się z mojego krocza. Z tego, że się ogoliłam, w dodatku nierówno. Byłam tak obolała i tak zszokowana, że nawet nie zwróciłam mu uwagi. Chciałam po prostu, żeby dziecko urodziło się zdrowe. To, że mnie obrażał, zeszło na drugi plan”.
Źródło: kafeteria.pl, maluchy.pl/forum