Nienawidzę dziecka mojego partnera

Jak pogodzić miłość do mężczyzny z nienawiścią do jego dziecka?
Nienawidzę dziecka mojego partnera
Fot. iStock
31.08.2016

Kiedy kobieta zakochuje się w mężczyźnie, posiadającym życiowy bagaż pod postacią dziecka czy dzieci, nie jest lekko. On już nigdy nie będzie na wyłączność dla niej. Pociechy zawsze są najważniejsze i trzeba się z nimi liczyć przy podejmowaniu decyzji. Jeżeli latorośl partnera mieszka z matką, sytuacja jest łatwiejsza, ale przy układzie mężczyzna - jego dziecko - macocha może pojawić się dysonans. Właściwie zazwyczaj tak jest. Psycholodzy podkreślają, że dla dziecka zawsze najważniejszy jest jego rodzic, dlatego widok jednego z nich z inną, obcą osobą, wywołuje sprzeciw, a nawet bunt. Poza tym dzieci bardzo łatwo wyczuwają nasze słabości i pomimo swojego wieku, potrafią oszacować, na ile mogą sobie pozwolić. Niektóre dość łatwo manipulują zapatrzonymi w nich rodzicami. Kiedy trzeba, zamieniają się w małe potworki.

Diana niedawno zamieszkała ze swoim nowym chłopakiem. Dziewczyna nigdy nie lubiła dzieci, ale fakt, że jej ukochany posiada 7-letnią córkę przyjęła ze spokojem. Dla dobra związku postanowiła zaprzyjaźnić się z małą. Na pierwsze spotkanie przyniosła jej ogromnego, pluszowego misia.

Zobacz także: Usunęła ciążę w 6. MIESIĄCU! Po latach ujawnia, jak wygląda tak późna aborcja...

dziecko partnera

Fot. iStock

- Może nie spodziewałam się wybuchu radości ze strony małej, ale `dziękuję` już owszem. Amelka – ten mały potwór – powiedziała, że prezent jest brzydki i w ogóle jej się nie podoba. `Mama kupuje mi ładniejsze zabawki` - tyle usłyszałam. Wydałam na zabawkę prawie 200 zł, ale kogo to obchodzi... Mariusz niby stanął w mojej obronie i zwrócił dziecku uwagę, ale i tak cackał się z nią niczym z jajkiem. Mała poszła do swojego pokoju (bez zabawki), a mój mężczyzna poprosił mnie o więcej cierpliwości. Przystałam na to, minęło jednak 10 miesięcy, a Amelka nadal zachowuje się karygodnie. Na każdą moją propozycję odpowiada jedynie `Nie chcę` albo `Nie lubię`. Nieważne, czy chodzi o wymyśloną przeze mnie zabawę, pomysł na spędzenie czasu czy bajkę w kinie, na którą próbuję ją namówić. Przestałam więc to robić. Mówiłam Mariuszowi, co i jak, ale on twierdzi, że za mało się staram. To dziecko i trzeba mu ustąpić. Kiedy to usłyszałam, myślałam, że parsknę śmiechem. Staram się codziennie, ale ten bachor w ogóle tego nie docenia.

Diana czuje się jak piąte koło u wozu. Przeważnie to ojciec zajmuje się córką. Ubiera ją, karmi, odwozi do szkoły. Kobieta ma wrażenie, że żyją we własnym świecie, do którego ona nie ma dostępu.

dziecko partnera

Fot. iStock

- Mariusz uważa, że przesadzam, ale wiem, że tak nie jest. Po prostu mała jest dla niego najważniejsza. Próbowałam być obecna w ich życiu, naprawdę. Gotowałam małej jedzenie – nie chciała jeść, bo mama przygotowywała lepsze posiłki. Raz dostałam nawet naleśnikiem po twarzy, ale kto by się tym przejmował. Mariusz stwierdził, że dziecku trzeba ustępować. Kiedy ją ubierałam, nie chciała na siebie zakładać tych rzeczy. Gdy czasami wchodziłam do pokoju, w którym oni byli we dwoje, ona ostentacyjnie wychodziła i zamykała się w swoim pokoiku. Przez to wszystko czuję się jak intruz. Zastanawiam się, jak długo tak jeszcze wytrzymam. Ostatnio potworek zabronił mi dotykać szafy w sypialni, bo należy do mamy. Nie trafiają do niej przekonania, że od kilku lat już nie mieszka z jej tatą. Pyskuje na każdym kroku i doprowadza mnie do szewskiej pasji. Nieraz mam ochotę nią potrząsnąć, ale się powstrzymuję. Zastanawiam się, jak długo jeszcze wytrzymam.

Beata ma dość 10-letniej córki swojego faceta. Nina zachowuje się jak księżniczka. Beata nie ma wątpliwości, kto sprawuje rządy w jej domu...

Zobacz także: Waszym zdaniem: Dlaczego NIGDY nie zostanę matką?

dziecko partnera

Fot. iStock

- Dzieciak doprowadza mnie do furii. Kilka miesięcy temu Nina wprowadziła się do mnie ze swoim ojcem. Mam dom pod Warszawą. Zawsze czułam się jego panią, ale to się zmieniło, od kiedy pojawiła się Nina. Ona jest najważniejsza. Gotuję tylko takie potrawy, jakie ona lubi i zawsze muszę nasłuchać się komentarzy, że za mało słone albo za bardzo przypieczone. Jeszcze nigdy nie było całkiem w porządku. Sebastian mówi jej, że się staram i nie powinna tak mówić, ale takim tonem, jakby się z nią przekomarzał. Nazywa ją przy tym swoją `małą kuchareczką`. Mdli mnie, kiedy tak mówi. Słyszałam o ojcach zapatrzonych w swoje córeczki, ale teraz przekonałam się na własnej skórze, co to znaczy. Jeżeli gdzieś wyjeżdżamy, to tylko w miejsce, które podoba się małej. Wypad do kina? Zawsze z nią i zawsze na głupią bajkę, ewentualnie na komedię familijną. Wszystko jest dostosowane do jej potrzeb. Mam wrażenie, że ja się w tym wszystkim nie liczę. Sebastian mówi, że ona zachowuje się w ten sposób, bo straciła matkę, więc ma prawo przeżywać, a my musimy okazywać jej miłość i zrozumienie. Kiedy próbowałam zaoponować, powiedział, że spodziewał się po mnie większej wyrozumiałości. Mam wrażenie, że swoim postępowaniem próbuje wynagrodzić dzieciakowi brak prawdziwej matki.

dziecko partnera

Fot. iStock

Beata zastanawia się, jak długo jeszcze wytrzyma z takim partnerem. Jest w stanie zrozumieć, że dziecko jest najważniejsze, ale nie to, iż jej potrzeby są całkowicie ignorowane.

- Nina dostaje, co tylko zechce. Wybrała sobie zajęcia dodatkowe – jazdę konną. Na urodziny ojciec kupił jej kucyka. Ja nie pamiętam natomiast, kiedy ostatnio dostałam kwiaty od swojego mężczyzny... Ale i tak najgorszy jest sposób, w jaki Nina mnie traktuje. Gdy nie ma w pobliżu ojca, potrafi nazwać mnie kretynką i powiedzieć, że jestem głupia. Wyzwiska padają dość często. Raz nawet oberwałam w rękę plastikową zabawką. Niby przypadkiem, ale wiem swoje. Dziewczynka zawsze robi przy tym minę niewiniątka i to ja wychodzę na potwora. Kiedyś dałam jej klapsa, a powiedziała ojcu, że ją stłukłam. Komu uwierzył? Oczywiście dziecku. Na poważnie rozważam rozstanie, ale wcześniej solidnie złoję temu dzieciakowi skórę i powiem, co myślę o podobnym zachowaniu.

dziecko partnera

Fot. iStock

Justyna ma 6-letniego synka z poprzedniego małżeństwa. Niedawno związała się z Robertem – wdowcem. Ukochany także ma syna. Chłopiec jest w wieku 10 lat. Justyna myślała, że stworzą prawdziwą rodzinę, ale się przeliczyła. Syn ukochanego robi wszystko, aby utrudnić Justynie życie.

- Nienawidzę tego dzieciaka, chociaż miałam dobre intencje. Robi wszystko, żeby wyprowadzić mnie z równowagi. Kiedy jemy wspólnie obiad, potrafi puszczać bąki i bekać. Nie przypadkiem, ale specjalnie. W pokoju ciągle ma bałagan. Jak tylko posprzątam, robi tam syf. Kiedyś widziałam, jak zaczął wyrzucać z szafki na podłogę wszystkie swoje ubrania. Wcześniej przez 2 godziny robiłam porządki w jego garderobie. Popłakałam się po tym. Na szczęście facet mnie wspiera i porozmawiał po akcji z Kacprem. Przez tydzień, może dwa było w porządku, a potem znowu się zaczęło. I tak w kółko. Nabroi, dostanie reprymendę, trochę się uspokoi, znowu napsoci. Robert zastanawia się, czy nie zaprowadzić go do psychologa. Czuję się winna, bo nie znoszę tego dzieciaka i nie potrafię go pokochać, a wszystkie akcje zaczęły się, gdy zamieszkaliśmy razem. Mimo to, wykazałam dobrą wolę, która została odrzucona.

dziecko partnera

Fot. iStock

Dla Justyny najgorsze jest to, że Kacper buntuje jej małego synka. Czasami potrafi mu też dokuczać.

- Niedawno widziałam, jak Kacper uczył Danielka jeść kozy z nosa. Ręce mi opadły i złoiłam mu skórę. Kilka razy zniszczyl także mojemu synkowi ulubione zabawki i mówi mu, że jego mama jest głupia. Jakiś czas temu Daniel spytał się mnie, dlaczego jestem głupia. Okazało się, że Kacper mu tak powiedział. Nie mówiłam Robertowi o wszystkim, bo nie chciałam go martwić, ale chyba będziemy musieli porozmawiać. Nie wiem, jak dłużej zdołam ukryć, że nienawidzę jego syna.

Zobacz także: Tak wygląda chłopiec, który w wieku 2 lat palił 40 papierosów dziennie! [ZDJĘCIA]

Polecane wideo

Komentarze (58)
Ocena: 4.91 / 5
Ania (Ocena: 5) 07.01.2023 09:37
A ja się podzielę moim doświadczeniem. Poznałam mężczyznę, który ma 2 dzieci syn 8 lat i córka 4 latka. Sama mam syna, który ma 4 lata, czyli dokładnie tyle ile jego córka. Ucieszyłam się, bo pomyślałam, że jak dzieci są w tym samym wieku to szybko złapią kontakt, a starszy syn będzie jak starszy brat również dla mojego syna. To nie była wielka miłość, raczej sympatia do tego człowieka, postanowiliśmy po pewnym czasie zamieszkać razem. Dzieci się już wcześniej znały. Na początku było super, dokładnie tak jak sobie wyobrażałam, ale po czasie zaczęły się konflikty pomiędzy dziećmi, które przekładały się na naszą relacje. Doszło do tego, że codziennie się kłóciliśmy dosłownie o wszystko. I wtedy zrozumiałam, że to się nie ułoży, żadne rozmowy, kompromisy, nic nie pomagało. Postanowilam ochłodzić tą relacje, zamieszkałam sama z synem, a z tym mężczyzną widywałam się tylko wtedy jak nasze dzieci były u drugich rodziców. I teraz czuję się szczęśliwa, spędzamy miło czas, a kiedy jestem z synem to skupiam się na nim w 100% i również spędzamy miło czas. Natomiast od niego wiem, że u jego dzieci nie jest tak kolorowo, nadal cały czas się kłócą, córka mu robi niezłe dramaty i płacze, a nawet histerie, wiem bo czasami do mnie dzwoni żeby się wygadać, a ja się cieszę, że mam to już za sobą. Nigdy nie dam się w coś takiego wciągnąć. W pewnym momencie czułam się jak umęczona matka 3 dzieci, a przecież jestem spełnioną zawodowo niezależną kobietą z 1 dzieckiem, z którego wychowaniem daje sobie świetnie radę. I nie chce mieć już więcej dzieci. Zrozumiałam to po tym jak zamieszkaliśmy razem w piątkę. Wolę moje życie to które mam. Tak jest zdecydowanie lepiej, ale to doświadczenie pozwoliło mi docenić moje obecne życie i być szczęśliwą.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.09.2021 19:20
jezu też tak mam, dzieciak mojego faceta doprowadza mnie do szału, jest bezczelny, pyskuje do mnie i wyżywa się na mojej 3 letniej córce potem, mam tego powoli dosyć, z tym że partner stoi po mojej stronie, jednak jest dla dzieciaka za miękki i większość rzeczy i tak uchodzi mu płazem
odpowiedz
Mira (Ocena: 5) 04.09.2021 16:06
Dlaczego te kobiety pozwalają na coś takiego? Powinny pogonić tych tatuśków razem z ich dziećmi. W takich związkach i tak niczego nie dostają, ich potrzeby nie są ważne i mogą być tylko sługami tych dzieci.
odpowiedz
Ale (Ocena: 5) 03.01.2021 19:28
Ratujcie się kobiety i uciekajcie z takich związków, przypłacicie to tylo zdrowiem, w Iem co piszę, ja się uratowałam, czasem tylko żałuję, że nie wcześniej, za długo próbowałam....
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 17.11.2020 12:23
Kobiety, które godzą się na taki układ to drugi sort kobiety. Taka kobieta dla mężczyzny nigdy nie będzie na pierwszym miejscu. On jest dla niej priorytetem ale ona jest dla niego za dziećmi a często i za pierwszą żoną
odpowiedz

Polecane dla Ciebie