Z jednej strony kobiety walczą o to, by ciąży nie postrzegać już jako choroby. Z drugiej - w stanie błogosławionym często oczekują jednak specjalnego traktowania. Czasami nie wiadomo, jak się wobec przyszłej mamy zachować. Udawać, że wielki brzuch to żadna sprawa? A może na nią chuchać, bo nosi w sobie nowe życie? Doskonale widoczne jest to w komunikacji miejskiej.
Istnieją dwie szkoły - ustępować miejsca ciężarnym bez względu na okoliczności i ich ewentualne protesty albo niewzruszenie siedzieć do momentu, kiedy sama o to poprosi. A kiedy to się wydarzy - rozpatrzyć wniosek, mając prawo odmówić. W końcu to tylko ciąża i na podobną przysługę bardziej zasługują np. ledwo poruszające się staruszki.
A jak podchodzą do tego tematu inne kobiety? Zapytałyśmy kilka z nich, co robią, kiedy do autobusu, metra lub tramwaju wkracza brzuch, a zaraz potem jego właścicielka.
Zobacz również: Bezczelne teksty, których kobieta w ciąży NIE CHCE słuchać
fot. Thinkstock
- Sama nie wiem, jak mam się w takiej sytuacji zachować. Kiedyś automatycznie wstawałam i wskazywałam miejsce, kiedy kobieta była w zaawansowanej ciąży. Zawsze ładnie dziękowały, były uśmiechy, nawet wymiana kilku zdań. Aż pewnego razu taka mamusia na mnie nakrzyczała. Stwierdziła, że nie jest niepełnosprawna ani niedołężna, więc poradzi sobie stojąc. Musiałam ją przeprosić za nadgorliwość, bo była wyjątkowo agresywna. Od tego czasu nawet się nie wychylam i jeszcze żadna mnie o taką przysługę nie poprosiła. Czasami jest mi naprawdę głupio, ale wolałabym tego jeszcze raz nie przeżywać - wspomina Dorota.
fot. Thinkstock
- Mam taką zasadę, że wszystko zależy od stanu zaawansowania ciąży. Jak ledwo widać brzuszek, to nawet się nie wygłupiam. Jak jest wielki, a kobieta wyraźnie zmęczona - pytam czy zechciałaby usiąść, a nawet pomagam się wdrapać na miejsce. Unikam mówienia czegoś w stylu „proszę usiąść”, bo niektóre są przewrażliwione i traktują to jako rozkaz. Zawsze lepiej grzecznie zapytać. Jak powie, że nie, to przecież jej nie zmuszę. Wiem to po sobie, bo kiedy sama spodziewałam się dziecka, to czasami denerwowała mnie taka nadgorliwość. Wchodziłam do autobusu, robiło się zamieszanie i wielka afera, bo ciężarna na pokładzie. Warto zrobić to po cichu i nie wywierając presji - tłumaczy Monika.
fot. Thinkstock
- Nigdy nikomu nie ustępuję miejsca, bo wyznaję zasadę, że kto pierwszy, ten lepszy. Zdarza mi się specjalnie maszerować na wcześniejszy przystanek żeby wygodnie usiąść i nie mam zamiaru potem z tego rezygnować. Człowiek naprawdę musi się słaniać na nogach i ledwo dyszeć, żeby mnie to poruszyło. Większość ciężarnych radzi sobie dobrze. Stoją stabilnie, często pracują, biegają po mieście. Nie widzę powodu, żeby im we wszystkim ustępować. Nie róbmy z nich ofiar losu, które nie wytrzymają 10 minut na nogach. Jeśli taka kobieta pakuje się do komunikacji miejskiej, to najwyraźniej ma na to siłę. Jakby mnie jednak poprosiła, to oczywiście ustąpię. Wierzę, że bez powodu tego nie robi - to teoria Eweliny.
Zobacz również: PORADNIK: Jak przetrwać ciążę w czasie upałów?
fot. Thinkstock
- Jestem na tym punkcie przewrażliwiona. Nie wiem jak to robię, ale przyciągam do siebie wszystkich starców, ciężarnych, niepełnosprawnych i matki z małymi dziećmi. Codziennie dojeżdżam do pracy tramwajem i prawie za każdym razem ktoś mnie prosi o ustąpienie miejsca. Albo wprost, albo wisząc nade mną i ciężko oddychając. Czasami chciałabym pomóc, ale tego nie robię. Mam słaby kręgosłup i grupę inwalidzką. Nie widać tego po mnie, więc kiedy się tłumaczę, mało kto wierzy. Wtedy robi się awantura i tym bardziej trwam przy swoim. Nie mam zamiaru pokazywać obcym ludziom legitymacji, a czasami aż się o to prosi. Skoro kobieta w ciąży nie może wystać tych kilku przystanków, to niech się wozi taksówką - mówi Paula.
fot. Thinkstock
- Nie tylko ustępuję, ale kiedy sama stoję i wypatrzę ciężarną, to zmuszam do tego innych ludzi. Zwłaszcza młodych, którzy mają na uszach słuchawki i gapią się w okno. Ich nic nie obchodzi. Uważam, że kobiecie w takim stanie należy się wszystko co najlepsze. Nie powinna stać, bo nie darowałabym sobie, gdyby autobus nagle zahamował albo ostro skręcił, a ona padłaby na ziemię. Zawsze wyobrażam sobie najgorsze, a lepiej dmuchać na zimne. Niektórzy ludzie się stawiają, ale większości jest głupio. Udają, że nie zauważyli. Nie po to w komunikacji są wyznaczone miejsca dla osób potrzebujących, żeby tak się o nie prosić. Na widok ciężarnej cały autobus powinien wstać, żeby pani mogła sobie wybrać najlepsze miejsce. Kiedy sama będę w podobnej sytuacji po prostu nie dam im wyboru, bo to mi się należy - tłumaczy Ilona.
A co Ty o tym myślisz?
Zobacz również: WSZYSTKO, CO POWINNA WIEDZIEĆ KAŻDA KOBIETA, KTÓRA JEST W CIĄŻY LATEM