Usunęła ciążę i zdradza, co czuła przed i po aborcji. Żałuje?

„Chciałabyś opłakiwać swoje dziecko, ale dochodzisz do wniosku, że nie masz prawa. Przecież to ty podjęłaś tę straszną decyzję” - pisze dziennikarka.
Usunęła ciążę i zdradza, co czuła przed i po aborcji. Żałuje?
Fot. Thinkstock
30.03.2016

Niektórzy myślą, że przerwanie ciąży to zawsze zła decyzja. Czasami wydaje się logiczna i konieczna, ale później zawsze dopadają nas wyrzuty sumienia. Inni twierdzą, że „aborcjonistki” są pozbawione uczuć i jeśli decydują się „zabić” swoje nienarodzone dziecko, to raczej nigdy nie zreflektują się, że zrobiły coś niewłaściwego. Najwięcej do powiedzenia mają oczywiście te z nas, które nigdy tego nie doświadczyły. Warto posłuchać jednak kogoś, kto przeżył to na własnej skórze.

Syrah London jest dziennikarką portalu Elite Daily. Jak twierdzi, przez lata wspierała wiele kobiet, które zdecydowały się na ten krok. Chociaż popierała prawo do decydowania o sobie, nie dopuszczała do myśli, że sama mogłaby to zrobić. Do momentu, kiedy znalazła się w podobnej sytuacji i także musiała zdecydować.

W bardzo szczerym tekście rozprawia się ze swoimi uczuciami. Od informacji o wpadce, aż do kilku miesięcy po usunięciu płodu.

Zobacz również: EXCLUSIVE: Nie płakałam po poronieniu

 

aborcja

fot. Thinkstock

„Wspierałam kobiety, które decydowały się zakończyć ciążę. Sama nigdy o tym nie myślałam. Do czasu, kiedy zobaczyłam na teście ciążowym dwie kreski. Byłam wtedy prawie w związku z pewnym facetem. Podzieliłam się z nim tą informacją, a on zareagował tak, jak się spodziewałam: umył ręce.

Pamiętam, że czułam się potwornie smutna i samotna. Nienawidziłam siebie nawet za to, że w ogóle pomyślałam o alternatywnym rozwiązaniu. Kiedy bierzesz pod uwagę aborcję, tracisz zupełnie kontakt z rzeczywistością. Zastanawiasz się nad swoją wiarą i kim tak naprawdę jesteś. Uważasz samą siebie za potwora.

Szczególnie, jeśli zostajesz z tym sama. Rozpadasz się na milion kawałków, bo nie masz z kim dzielić swoich wątpliwości” - wyznaje Syrah.

aborcja

fot. Thinkstock

„Umówiłam się na wizytę. To najtrudniejszy okres. Ten pomiędzy informacją, że nosisz w sobie nowe życie i przekroczeniem progu kliniki aborcyjnej. To czas, kiedy ciągle kwestionujesz swoją decyzję i nie wiesz, czy powinnaś to zrobić. Mimo wszystko musisz normalnie żyć - uczyć się, pracować, rozmawiać z przyjaciółmi i rodziną.

Myślałam, że pójdę tam i będzie po sprawie. Dostałam termin kolejnej, już finalnej wizyty. I wtedy pomyślałam sobie, że noszę w sobie córeczkę. Siedziałam w samochodzie, położyłam dłoń na brzuchu i naprawdę poczułam, że ona tam jest. Od tego czasu nie mogłam przestać wyobrażać sobie, jakby to było, gdybym ją urodziła.

Zadzwoniłam do ojca dziecka i powiedziałam mu, co zamierzam. Nie próbował mnie od tego odwieść” - wspomina.

Zobacz również: Usunęła ciążę w 6. miesiącu i przekonuje: „Ten zabieg był błogosławieństwem!”

 

aborcja

fot. Thinkstock

„Pamiętam ten dzień. Noc wcześniej rozmawiałam znowu z ojcem dziecka. Powiedział, że się wyprowadza i wtedy wszystko we mnie umarło. Wierzyłam, że zadzwoni rano, powie żebym tego nie robiła, że wszystko będzie dobrze. To się nie stało. Napisał tylko, żebym była dzielna. Usiadłam na podłodze i zaczęłam płakać.

Płakałam z powodu dziecka. Płakałam nad swoją decyzją. Płakałam, bo mój świat się zawalił. Wiedziałam, że od tego dnia moje życie nie będzie już takie samo.

Podróż do kliniki i oczekiwanie w poczekalni to była wieczność. Zaczynasz się dusić za każdym razem, kiedy pojawia się pielęgniarka i wzywa kogoś innego. Ale wreszcie pada twoje imię i idziesz tam. Robisz dokładnie to, co ci każą i nad niczym już się nie zastanawiasz” - wyznaje dziennikarka.

aborcja

fot. Thinkstock

„Wszystko potem to życie w zwolnionym tempie. Niby żyjesz, ale czujesz się martwa. Jesteś cieniem samej siebie. Chciałabyś opłakiwać swoje dziecko, ale dochodzisz do wniosku, że nie masz prawa. Przecież to ty podjęłaś tę straszną decyzję. Tęsknisz za kimś, kogo tak naprawdę nigdy nie spotkałaś. Pytasz samą siebie, dlaczego to zrobiłaś, dlaczego nie poprosiłaś o pomoc.

Ale z czasem uczysz się żyć w nowej rzeczywistości. Nie jest to proste, zwłaszcza kiedy słyszysz od znajomych, że spodziewają się dzieci. Terapia i opisywanie swoich doświadczeń pomagają, ale są noce i dni, kiedy cały czas o niej myślę. Czuję ją, chociaż wiem, że już jej tam nie ma.

Wiem jedno - przyjdzie taki dzień, kiedy odzyskam spokój. Nie zapomnę, ale będę mogła ruszyć do przodu. Przynajmniej mam taką nadzieję” - kończy swój emocjonalny wpis publicystka Elite Daily.

Zobacz również: PRZYSTANEK ABORCJA

 

Polecane wideo

Komentarze (106)
Ocena: 4.03 / 5
gość (Ocena: 5) 18.10.2019 17:19
Byłam wtedy prawie w związku z pewnym facetem... to mnie zastanawia. Uprawiać z kimś seks, nawet nie będąc pewnych podstaw związku i jego trwałości.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 1) 07.04.2016 19:52
Do "paula" Chciałam zauważyć, że twoja matka, która cię urodziła również miała przez ciebie jak to określiłaś "rozerwaną ci*ę" I równie dobrze mogła się ciebie w taki sam sposób pozbyć.. Więc pomyśl kilka razy zanim coś napiszesz, bo aż żal na to patrzeć....
odpowiedz
anonim (Ocena: 5) 03.04.2016 21:53
Nie nosicie w sobie SWOJEGO życia tylko NOWE, ODRĘBNE życie. Nie Tobie decydować o losie innej osoby. Ona ma prawo żyć i stwierdzić czy podoba jej się na świecie. Jeżeli wytłumaczenie że dziecko nie miało by godnego życia z Tobą jest dla Ciebie dobrym powodem, aby to zrobić to za przeproszeniem gów** wiesz o życiu. Dla kobiet które nie chcą mieć nigdy dziecka, idź do ginekologa on Ci znajdzie rozwiązanie. Dziecko które nosisz pod sercem nie jest Twoją własnością. Samotna, zostawiona, niedoszła matka, młoda matka, matka karierowiczka nie znajdę nigdy zrozumienia Waszych decyzji. Jest tyle rozwiązań po urodzeniu dziecka jeżeli jest się osobą niezdolną do wychowywania dziecka które zrobiło się w pełnej świadomości. Żegnam ozięble, oby mniej takich artykułów.
odpowiedz
paula (Ocena: 5) 01.04.2016 15:56
czesc wszystkim! ja nigdy bym nie chcila mieć dzieci i na pewnio bym USUNELAM BACHORA ZE SOWJEGO CIALA! po pierwsze nie rodziłam bo to boli, rozrywa się pochwa , po drugie wyglądałabym okropnie moja pochwa cycyki brzuch !! i jeszcze nie dałabym rady jakby mi ktors patrzyl do pochwy i mowil przyj przyj umarłabym ze wstydu bolu i wogole! to okropne nie chce mieć cipy rozwalonej i poszywanej jak inne ,to straszne przez dziecko , mogłabym umrzec nawet, i bym usunela bez skrupolow przecież to tylko komórki które nic nie czują prawda? wyjmnie się i po sprawie. co wy się tak przejmujecie po to sa te zabiegi żeby nam było lepiej kobietki. ktors się zgadza?? czy sa tu madre osoby,. JA JESTEM MODELKA I STRATA CIALA TO HANBA BY BYLA
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 01.04.2016 06:41
Ja swój "kilkutygodniowy zlepek komorek", który miał dokładnie 5 tygodni kochałam bardziej niż cokolwiek na świecie. Kiedykolwiek. Miał silne serducho które biło jak szalone :D dziś wkłada mi nóżkę pod żebra. Niech każda kobieta sama decyduje, czy chce mieć dziecko. Trzeba jednak pamiętać ze to nieodwracalne decyzja, w tę czy w drugą stronę.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie