Jak wrócić do formy po ciąży? - to zadanie zadaje sobie większość młodych mam. Nie zawsze dlatego, że same czują taką potrzebę. Coraz częściej padamy ofiarami społecznej presji, która wymusza na nas szybkie chudnięcie i powrót do sylwetki sprzed porodu. Jeśli Ci się to nie uda – najwyraźniej za mało się starasz i zupełnie sobie odpuściłaś. Nikogo nie interesują Twoje rzeczywiste potrzeby i możliwości.
Odchudzanie stało się wręcz obowiązkiem, o czym najlepiej przekonała się bohaterka tej historii. Młoda Australijka nie ma jednak zamiaru ulegać i otwarcie przeciwstawia się terrorowi idealnego ciała. Mel Rymill, która niedawno urodziła pierwsze dziecko, opublikowała na Facebooku emocjonalny apel w tej sprawie, który z miejsca stał się hitem. Ponad 7 tysięcy udostępnień o czymś świadczy.
Dlaczego nie tęskni za dawnym ciałem? Poznajcie jej punkt widzenia, bo o tym rzadko mówi się głośno.
fot. zrzut ekranu facebook.com/mel.rymill
- No więc, właśnie wróciłam z pierwszego spotkania z moją fizjoterapeutką i pierwsze co od niej usłyszałam to „Oczywiście chciałabyś wrócić do wagi sprzed ciąży”. To nie było pytanie do mnie, ale twarde stwierdzenie faktów.
I to mnie bardzo wkurzyło.
Grzecznie ją poprawiłam i odpowiedziałam, że moim celem jest wzmocnienie ciała i zwiększenie wytrzymałości.Nie jestem zmartwiona tym, jak wygląda moje ciało, ale w jaki sposób działa. Nawet z niedoskonałościami może być niesamowite – pisze młoda mama.
fot. zrzut ekranu facebook.com/mel.rymill
- Ta sytuacja kazała mi się nad czymś zastanowić. Większość ciężarnych kobiet słyszy, że znowu będą wyglądały dobrze, kiedy urodzą i schudną. Zupełnie tak, jakby prezentowały się okropnie z brzuchem i efektami ubocznymi ciąży. Szczupłe są wyśmiewane z powodu braku tkanki tłuszczowej i posądzane o głodzenie się. Te bardziej kształtne nazywane są grubymi i nie pozwala im się kochać własnych krągłości. Presja jest zawsze, bez względu na okoliczności.
Nikt nie czuje się w 100 procentach komfortowo we własnym ciele. Tylko, że ciągłe stygmatyzowanie ludzi i narzucanie własnych oczekiwań co do ich wyglądu jeszcze pogarsza sytuację.
Jedyne, czym powinniśmy się przyjmować, to samopoczuciem danego człowieka, a nie jego cielesnością – twierdzi Mel.
fot. zrzut ekranu facebook.com/mel.rymill
- Oto jestem. Być może nie jestem gotowa na sesję w kolorowym magazynie, ani nie pojawię się na wybiegu w modelujących majtkach i staniku do karmienia. Mam tłuste włosy, nie jestem umalowana, moje ciało jest duże i miękkie. Nie mogę być pewna, że sama czuję się dobrze we własnej skórze.
Ale jestem silna. Moje ciało jest zdrowe.
Do diabła, jeszcze dużo mogę!
I jest mi przykro, że społeczeństwo ma wymagania wobec mojego ciała – kończy swój wywód. Ma rację?
Tak wygląda zadowolona z życia mama, która lubi siebie