Droga Redakcjo,
Piszę, bo jestem w patowej sytuacji…
Uprawiam seks od 3 lat, nigdy nie brałam pigułek, rzadko kiedy chłopak wkładał gumkę, zawsze nam się udawało. Marcin to mój drugi facet. Z pierwszym straciłam dziewictwo i on mnie przekonał, że stosunek przerywany to dobra metoda zapobiegania ciąży. Niestety Marcin jest mniej doświadczony od tamtego chłopaka, i najwyraźniej refleks go zawiódł… W każdym razie od kilku dni wiem o ciąży.
Jestem totalnie zestresowana, prawie nie jem. Zaniepokoił mnie brak okresu. Pierwszy test zrobiłam w tajemnicy. Wyszedł negatywny, ale miesiączki nadal nie było. Zwierzyłam się przyjaciółce. Ona przyszła do mnie z drugim testem, innej firmy. Stała pod drzwiami łazienki, kiedy go robiłam. Tym razem wynik pozytywny. Przerażenie to mało powiedziane. Jestem na skraju wytrzymałości psychicznej.
Marcin ma 21 lat i też jest w szoku. Powiedziałam mu od razu, co zmajstrował. A on od razu zaproponował, żebyśmy usunęli. Niestety żadne z nas nie ma wolnej kasy na takie zabiegi, a wiadomo – to kosztuje. Orientowałam się, że nawet i 3 tys. można zapłacić, za farmakologiczną trochę mniej, ale chyba nie chciałabym tak się truć tabletkami.
Ale my nie mamy nawet tysiąca złotych oszczędności, a pożyczać nie chcemy, bo nikt nie musi wiedzieć. Niestety Marcin musiałby wziąć pożyczkę z banku, a nie wiem czy dostanie, bo on teraz nie pracuje, tylko bezskutecznie szuka zatrudnienia. Jest na studiach, dostaje pieniądze od rodziców, mieszka w wynajętym mieszkaniu z kolegami. Już to widzę - pani w banku się go pyta, na co kredyt, a on... na aborcję. Śmiech przez łzy.
Ja mieszkam z rodzicami i starszą siostrą oraz jej dzieckiem. Ona właśnie wpadła 2 lata temu, urodziła i teraz roczne dziecko co noc płacze. Ojca nie ma, mieszkamy w pięć osób na kupie. Jakaś masakra. Nie wyobrażam sobie, gdybym jeszcze ja miała dołożyć moim rodzicom zmartwień.
Poza tym nie oszukujmy się, nie zarobię na to dziecko. Moi rodzice musieliby je utrzymywać. Rodzice Marcina też ledwie wiążą koniec z końcem. Cała „nadwyżka” jaką mają co miesiąc idzie na opłacenie jego mieszkania i kieszonkowe – raczej głodowe. W tym wszystkim nie ma miejsca ani kasy na jeszcze jednego członka rodziny.
Mimo to mam dylematy moralne. Boję się, że jak teraz usunę to potem nie zajdę w ciążę i będę żałowała do końca życia. Albo, że to dziecko będzie mi się śniło. Że jego duch będzie mnie nawiedzał i straszył w nocy. Różne rzeczy się w internecie widziało i o różnych się słyszało.
Mojej mamy koleżanka z pracy usunęła ciążę jak miała 17 lat,bo rodzice jej kazali. Siłą ją do ginekologa zaciągnęli na skrobankę. I ta biedna dziewczyna potem wylądowała w psychiatryku. Oszalała. Była tam ponad pół roku. Teraz jest z nią wszystko ok., pracuje, normalnie funkcjonuje, ale rodziny nigdy nie założyła. Nie chcę skończyć jak ona!
Słyszałam też o przypadkach śmierci po aborcji. Jak dziewczyny się wykrwawiały, bo ktoś im to źle zrobił. Ale z drugiej strony tego się wykonuje pełno codziennie. Pewnie teraz, w tej sekundzie, setki dzieci ląduje w koszu lub są spuszczane w ubikacji do ścieków. Nie mam sentymentu, ale boję się wielu rzeczy.
Potrzebuję rady, proszę nie oceniajcie mnie źle!
Ewa
Jak postąpiłybyście na miejscu Ewy? Czekamy na Wasze komentarze i porady.
Przy okazji przypomnijmy, co na temat aborcji myślą kobiety w różnym wieku:
Co myślimy o ABORCJI? Poznaj zdanie kobiet od 15 do 50 lat (Bywamy bardzo radykalne!)
oraz które gwiazdy publicznie przyznały się do tego kontrowersyjnego zabiegu:
Gwiazdy, które przyznały się do ABORCJI (Powinny o tym mówić?)