Mogłoby się wydawać, że kiedy znajdujemy się w trudnej sytuacji, a obok nas są osoby, które już przez to przeszły, powinnyśmy liczyć na ich wsparcie i dobrą radę. Niestety, w przypadku macierzyństwa jest zazwyczaj odwrotnie. Jesteśmy na każdym kroku pouczane i krytykowane, bo zdaniem bardziej doświadczonych rodziców, nie radzimy sobie w nowej roli. Wydaje im się, że skoro oni mają to już za sobą, otrzymali również prawo do oceniania i wskazywania rzekomych błędów innych.
Zapominają, że każdy powinien wychowywać dziecko zgodnie z własnymi przemyśleniami, doświadczeniami i wiedzą. Nie ma cudownej recepty, którą można dopasować do każdego malucha. To rodzic zna swojego potomka najlepiej i jeśli tylko nie robi mu krzywdy, powinien mieć pole do swobodnego działania. Bez nieustannych pretensji i wskazówek ze strony innych.
Których kwestii najlepiej unikać w rozmowach z młodymi rodzicami? Oto tematy, które zawsze prowadzą do tego samego – awantury lub zerwania kontaktu. A szkoda, by niewinne dziecko było przyczyną podobnych scen...
KARMIENIE
Teorii na temat zdrowego odżywiania dziecka jest wiele. Zwłaszcza na początku, kiedy maleństwo ogranicza swój jadłospis do mleka (matki lub kupionej w sklepie mieszanki). Niektórym trudno uwierzyć w to, że matka świadomie rezygnuje z karmienia piersią na rzecz spożywczych zamienników. Natychmiast pojawiają się głosy, że to nieodpowiedzialne, szkodliwe i zwyczajnie głupie. Bez względu na przyczyny (niemożność karmienia piersią lub kaprys matki), nie powinna to być kwestia poruszana publicznie i bezwzględnie krytykowana. Niech każdy zajmie się sobą.
SMOCZEK
Ten niewielki przedmiot może być powodem ogromnej awantury. A przynajmniej nieporozumień. Rodzice od lat spierają się, czy dziecko powinno mieć dostęp do smoczka, jakie niesie to ze sobą niebezpieczeństwa i kiedy należałoby maleństwo od niego odzwyczaić. Najbardziej radykalna opinia jest taka, że o smoczku należy zapomnieć. Zwolennicy tej teorii często zarzucają innym rodzicom, że wyrządzają szkodę własnemu dziecku i kiedyś sporo za to zapłacą. Najpierw próbują smoczkiem uciszyć niemowlaka, a w przyszłości dziwią się, że temu wyrosły krzywe zęby. Nie tędy droga.
PRACA
Według tradycjonalistek, matką powinno być się na pełny etat. Dziecku należy się poświęcić przez przynajmniej pierwszy rok życia, a najlepiej nawet trzy. Dzięki temu budujemy zdrową relację. W końcu, kto rozumie lepiej potrzeby maleństwa, niż jego własna matka? Z tego powodu kobiety, które zdecydowały się na szybki powrót do aktywności zawodowej, są brutalnie atakowane. Zarzuca im się wygodnictwo i lenistwo (!), bo zamiast karmić, przewijać i wychowywać, one „wolą zająć się czymś mniej stresującym”. Dobrze wiedzieć, że praca zarobkowa to w rzeczywistości turnus wypoczynkowy.
KORZYSTANIE Z TOALETY
Wydawałoby się, że to zabawna kwestia, ale na pewno nie dla wszechwiedzących rodziców, którzy zawsze i wszędzie służą radą. Ich zdaniem każde dziecko w pewnym wieku powinno samodzielnie korzystać z toalety, a nocnik należy jak najszybciej wyeliminować. Bez względu na indywidualne cechy maleństwa. Skoro ich potomek nauczył się tego w danym wieku, to każde inne dziecko, które opanuje tę umiejętność później, postrzegane jest jako zacofane. Oczywiście nie z własnej winy, bo za tym przeoczeniem stoją jego nieodpowiedzialni rodzice.
NOWE TECHNOLOGIE
W naszych domach aż roi się od urządzeń elektronicznych. W jednym tylko pomieszczeniu większość z nas naliczy ich kilka – smartfon (choć zazwyczaj w liczbie mnogiej), tablet, laptop. A gdzieś pomiędzy tym dziecko, które coraz częściej sięga po tego typu „zabawki”, wpatrując się w kolejne ekrany. Oczywiście, byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli zapewnić mu bardziej rozwijające zabawy i ciągle się nim zajmować, ale to praktycznie niewykonalne. Tymczasem niektórzy rodzice nie kryją rozgoryczenia, kiedy widzą małe dziecko obsługujące tablet czy grające na smartfonie mamy. To ogłupiające i zupełnie niepotrzebne. Jeśli robi to non stop – tak, ale nie przesadzajmy w drugą stronę.
SPANIE
Żaden rodzic nie jest w stanie przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja. Niektóre dzieci od momentu urodzenia śpią spokojnie we własnych łóżeczkach, inne przez jakiś czas potrzebują bliskości rodziców i zasypiają w małżeńskim łożu. Teorii na ten temat jest wiele, ale praktyka czasami wymyka się spod kontroli. To jednak nie powód, by patrzeć na cudze dzieci przez pryzmat wyłącznie własnych doświadczeń. Być może maluch ma inne potrzeby, być może rodzice coś zaniedbali – ale to ich życie i są na świecie większe problemy, niż fakt, czy 3-latek wciąż zasypia wtulony pomiędzy mamę i tatę.
EDUKACJA
Dziecko wreszcie dorasta i przychodzi moment wyboru przedszkola, a później szkoły. Niby nic strasznego, ale niektórzy rodzice podchodzą do tego tematu wyjątkowo emocjonalnie. Tylko oni znają przepis na sukces. Możesz być pewna, że część skrytykuje wybór placówki publicznej, inni zarzucą Ci, że wybrałaś szkołę prywatną. Przynajmniej jeden temat przestanie budzić wątpliwości – wysłanie dziecka do podstawówki w wieku 6 czy 7 lat. To na szczęście ustalono odgórnie i skończą się jałowe dyskusje w tej kwestii.