Do tej pory w przedszkolach panowała wolna amerykanka w kwestii, jakimi zabawkami mają się bawić dzieci. Dopiero od niedawna z placówek zaczynają znikać karabiny, czołgi, pistolety. Zostają tylko zabawki, które nie wywołują złych skojarzeń. Dodatkowo, już najmłodsi są uczeni równouprawnienia. Chłopcy opiekują się lalkami, a dziewczynki ścigają samochodzikami.
„Dzięki temu, nie są od małego przyzwyczajane do tego, że mają tylko gotować i niańczyć dzieci. A chłopcy uczą się, że dziewczynki wcale nie muszą być gorsze w „męskich" zabawach i vice versa" - tłumaczy dziennikowi „Metro" Aleksandra Szlendak, dyrektorka przedszkola nr 2 w Toruniu.
Pierwsze placówki, które działają pod egidą programu „Równość od przedszkola", zaczęły to robić dwa lata temu. Całość jest finansowana przez Unię Europejską. dzieci są uczone, że w życiu codziennym nie musi być podziałów, ograniczeń i szufladek. Psycholog, Małgorzata Jonczy-Adamska, chcąc pozbyć się złych nawyków wychowawczych z przedszkola, stworzyła projekt „Równość od przedszkola":
„Chcieliśmy skończyć z dzieleniem zabaw w przedszkolach na chłopięce i dziewczęce, bo w wieku kilkunastu lat na edukację o równości płci może być już za późno. Pozwalając chłopcom bawić się pistoletami, też przyzwyczajamy ich do tego, że „po męsku" sprawy załatwia się siłą. Skutek: potem to oni częściej są sprawcami przemocy w rodzinie, a ich ofiarami – kobiety. Nasz program ma za zadanie zmianę takich zjawisk".
Akcja uczy partnerstwa i życia w rodzinie, jeśli efekty będą zgodne z założeniami, to obligatoryjnie powinna być wprowadzona do wszystkich placówek.
Karol Chmielewski