Kwestia in vitro i finansowanie go przez NFZ wciąż pozostają w sferze spraw nierozwiązanych. Rynek, jak zwykle, podszedł do problemu ze zrozumieniem i znalazł tańsze wyjście. W Internecie i gazetach pojawił się nowy typ ogłoszeń - panów oferujących swoje nasienie do zapłodnienia.
Są zdecydowanie tańsi od in vitro, a dla nich to sposób na dorobienie do pensji albo, przy większym zaangażowaniu, stworzenie z tego small biznesu. Największe wzięcie mają ci, którzy mają na koncie udane zapłodnienia albo rodziny. Rodzina daje zabezpieczenie, że mężczyzna nie będzie ingerował w ewentualnego potomka. Jak w rozmowie z „Dziennikiem" powiedział jeden z dawców, najlepsi mogą zarobić nawet 8 tysięcy miesięcznie.
Z form zapłodnienia najczęstszy jest stosunek, ale niektóre kobiety wolą inseminację (bezpośrednie wprowadzenie nasienia) jako niewymagającą fizycznego kontaktu. Ta druga forma popularna jest wśród lesbijek. Z rozmów „Dziennika" z dawcami wynika, że większość klientów to małżeństwa, które mają problemy ze spłodzeniem potomka. Wybierają ten sposób zapłodnienia z oszczędności (nie stać ich na drogie leczenie bezpłodności) albo z niechęci do in vitro (jako ingerencji w naturalne procesy).
W transakcji nie ma miejsca na przypadkowość, klienci sprawdzają dawców, ważna jest grupa krwi, przebyte choroby, cechy zewnętrzne, próbują dopasować ich pod swoim kątem. Dziecko ma jak najbardziej przypominać to, którego nie mogą mieć. Nie będą musieli się tłumaczyć przed rodziną i znajomymi. Część rodzin próbuje się zabezpieczyć przed ewentualnymi roszczeniami dawców umowami (mężczyzna zrzeka się praw do dziecka, kobieta deklaruje, że nie będzie żądała alimentów). Jednak, jak przekonują specjaliści, takie umowy są niewiele warte. Dziecko jest chronione prawnie i to rodzic biologiczny ma obowiązek opieki nad nim.
Koszt zapłodnienia to od 1000 złotych w górę, część dawców robi to jednak za darmo. Chcą mieć swojego potomka, wiedzieć, że przekazali swoje geny. Choć akurat to raczej krótkowzroczne patrzenie na sprawę, bo za kilka lat będą chcieli zobaczyć syna bądź córkę i wtedy będą szukać ludzi, którym kiedyś pomogli.
Formalnie, nie ma mowy o przestępstwie w przypadku tego typu zapłodnienia. Sąd może ingerować dopiero w przypadku sprawy o ustalenie ojcostwa albo roszczeń o alimenty. Dawcy nasienia są rynkową odpowiedzią na drogie zapłodnienie in vitro.