Kilka miesięcy temu w polskich mediach rozpętała się prawdziwa burza. Ogromne oburzenie wzbudziła sama zapowiedź zorganizowania wyborów małej miss i małego mistera. Na ten temat wypowiadali się rodzice, psychologowie, celebryci, a nawet politycy. Opinia publiczna nie kryła swojego zniesmaczenia. Organizatorom zarzucano, że wykorzystują dziecięcą naiwność i próżność ich rodziców, przy okazji wyrządzając im krzywdę. Na nic tłumaczenia, że miał to być bardziej konkurs młodych talentów, niż pokaz piękności.
Tymczasem na Zachodzie takie imprezy przechodzą już praktycznie bez echa. Kilkulatki wdzięczące się na scenie w kolorowych sukienkach, w pełnym makijażu i doczepionymi włosami nikogo już nie szokują. W końcu to rodzic odpowiada za swoje dziecko i jeśli wyraża zgodę na taką zabawę, to nikt nie może mu tego zabronić. Niektóre dziewczynki startują w kolejnych konkursach, kolekcjonując tytuły dziecięcych miss.
A jednak, nawet przyzwyczajonych do tego zjawiska Brytyjczyków coś jeszcze potrafi zaniepokoić. Wystylizowana na dorosłą kobietę 19-miesięczna dziewczynka podzieliła opinię publiczną.
Maleńka Bobbi Boyden od kilku miesięcy bierze aktywny udział w konkursach piękności. Jest znacznie młodsza od większości swoich konkurentek. Zazwyczaj rozpoczynają one karierę w wieku 3-6 lat. Nasza bohaterka miała zaledwie rok, kiedy pierwszy raz pojawiła się na scenie. Niedawno dostrzeżono ją w mediach i od tego czasu jej matka, Stephanie, musi się tłumaczyć.
Przeciwnicy podobnych przedsięwzięć uważają, że to jawna seksualizacja dzieci. Zwłaszcza, jeśli dotyczy niemowlaka. Tymczasem, mała Bobbi występuje na pokazach w obcisłym body ozdobionym błyskotkami, z delikatnym makijażem i burzą sztucznych włosów. Jej pseudonim sceniczny to „Dziecięca Beyonce”. Czy to nie za wcześnie na takie popisy?
Jej mama nie widzi w tym żadnego problemu. Twierdzi, że córeczka uwielbia tańczyć i skupiać na sobie uwagę, więc grzechem byłoby nie rozwijać jej pasji. Podobno traktuje to wyłącznie jako zabawę i nie poświęca się rywalizacji z innymi.
- Nie zakładam jej peruki, kiedy tego nie chce. To zależy tylko od niej. Cała ta zabawa doda jej pewności siebie. Niczego nie muszę jej uczyć i nie tresuję jej, jak twierdzą przeciwnicy. Wszystko robi spontanicznie – tłumaczyła w jednym z wywiadów telewizyjnych Stephanie. Młoda mama nie rozumie oburzenia innych rodziców. Jej zdaniem udział w konkursach małych miss jest naturalną konsekwencją osobowości dziecka. To urodzona gwiazda.
Problem w tym, że inaczej spogląda na nią własna matka, a inaczej inni dorośli. Nikt nie może zagwarantować, że występów 1,5-rocznego dziecka nie podziwiają np. pedofile. To ogromne ryzyko, którego zdaniem krytyków nie warto podejmować.
Zobaczcie krótki film na temat tej nietypowej rodziny.