Ta afera zdecydowanie nie pomoże modelkom, które przez dużą część społeczeństwa uważane są za wyjątkowo mało inteligentne. Jedna z przedstawicielek tego zawodu wzbudziła ostatnio ogromne kontrowersje swoimi wypowiedziami na temat macierzyństwa. A może wcale nie jest jedną z nich? Josie Cunningham z Wielkiej Brytanii ma raczej niewiele wspólnego z naturalną Anją Rubik. Jest fotomodelką, która ma do zaoferowania przede wszystkim wielkie implanty piersi. To jednak niewiele zmienia, bo jej postawa wpływa na postrzeganie wszystkich kobiet zarabiających na swojej urodzie.
Pod koniec września 24-latka, która znana jest doskonale wszystkim czytelnikom brytyjskich bulwarówek, urodziła córeczkę. Pomimo młodego wieku, to już jej trzecie dziecko. Fakt ten został odnotowany przez kolorowe media, które fascynują się postacią Josie od kilku lat, kiedy udało jej się powiększyć biust w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Niestety, wiele wskazuje na to, że nowe piersi nie rozwiązały wszystkich jej problemów.
Kilka dni temu celebrytka postanowiła wypowiedzieć się na temat karmienia piersią. Zrobiła to na Twitterze, gdzie obserwuje ją niemal 60 tysięcy osób. Okazuje się, że jej córeczka nie może liczyć na naturalny pokarm. Dlaczego?
24-letnia fotomodelka w pierwszym wpisie na Twitterze stwierdziła, że „ma dosyć pytań, czy karmi swoją córkę piersią” i postanowiła raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości. W swoim krótkim wywodzie dzieli się spostrzeżeniem, że taka forma odżywiania dziecka jest wstrętna i ma coś wspólnego z... kazirodztwem!
To nie koniec jej wynurzeń w tym temacie. Josie, zaatakowana przez niektórych dotychczasowych fanów, postanowiła im odpowiedzieć.
„Ludzie mówią, że to takie naturalne... Może tak było, ale przed momentem, kiedy wynaleziono mleko w proszku. Tak samo naturalne było chodzenie nago, zanim stworzono pierwsze ubrania” - kontynuuje swoje filozoficzne rozmyślania.
Swoimi słowami rozpętała prawdziwą burzę. Karmiące piersią matki poczuły się nie tylko dotknięte, ale osobiście obrażone i zmieszane z błotem.
Tak prezentuje się kobieta, która chce uchodzić za macierzyński autorytet. Przekonała Was?