Rodzice boją się o sześciolatki, które pójdą do szkoły

Według nich, tak wczesne rozpoczęcie edukacji może wywołać dysleksję lub dysgrafię. Protestując przeciwko decyzji MEN, zrzeszyli się w organizacji „Ratuj Maluchy".
Rodzice boją się o sześciolatki, które pójdą do szkoły
11.01.2009

Pierwsze sześciolatki mają trafić do szkół podstawowych już w przyszłym roku. Ministerstwo Edukacji Narodowej jest dumne ze swojej ustawy, natomiast rodzice, których dzieci jako pierwsze będą objęte zmianami, znajdują kolejne absurdy reformy.

Rodzice zjednoczyli się w ruchu „Ratuj Maluchy", który wytyka MEN kolejne buble. Według ustawy, sześciolatki powinny opanować umiejętność czytania i pisania na takim poziomie, jakiego wymaga się w innych krajach europejskich u ośmio-, a nawet dziewięciolatków. Jednak próby nadążenia za systemem nauczania mogą u niektórych dzieci spowodować frustrację, a nawet wywołać dysleksję czy dysgrafię. Takie obawy potwierdzają pedagodzy:

"Sześcioletnie dzieci, które trafią we wrześniu do pierwszej klasy, nie poradzą sobie z zadaniami, jakie stawia im Ministerstwo Edukacji. U wielu z nich może to spowodować dysleksję i dysgrafię" - powiedziała „Dziennikowi" Dorota Dziamska, metodyk nauczania początkowego.

Do tej pory, sześciolatki miały 10 godzin nauki tygodniowo, a od września ta liczba ma wzrosnąć dwukrotnie. Pomysł MEN, również według nauczycieli, wywoła odwrotne skutki do zamierzonych:

„Tego dzieci sześcioletnie nie są w stanie wytrzymać. Powinny się uczyć przez zabawę i mieć sporo czasu wolnego, ale jak to realizować, jeżeli wymagania będą tak wyśrubowane?" - tłumaczy nauczycielka, Małgorzata Barańska.

Nowe podstawy programowe są bardziej restrykcyjne i nie zapewniają żadnego marginesu błędów. W poprzednich, uczniowie mieli czas na naukę czytania - jeśli nie przyswoili tej umiejętności w pierwszej klasie, mogli to zrobić w drugiej i w trzeciej. Od nowego roku szkolnego reguły będą sztywne - jeśli dziecko nie umie czytać płynnie w pierwszej klasie, nie przejdzie do następnej. Program stworzy wśród sześcio- i siedmiolatków presję testową, bo każdy rok będzie się kończył sprawdzianem w tej formie.

MEN sprawę ucina krótko, nie zagłębiając się w problem:

"Nowa podstawa programowa sprawi, że polskie dzieci lepiej nauczą się czytać i pisać. Nie ma co robić dramatu w sprawie sześciolatków, bo różnica między nimi a siedmiolatkami jest tylko pozorna" - powiedział „Dziennikowi" wiceminister edukacji, Zbigniew Marciniak.

Nad ustawą o edukacji sześciolatków sejm będzie dopiero głosował, więc nie jest pewne, czy wejdzie ona w życie. Prezydent, Lech Kaczyński, rozważa weto. Obawy rodziców, jak potwierdzają pedagodzy, są uzasadnione, dziwi zatem ignorancja ministerstwa.

Polecane wideo

Komentarze (235)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 30.10.2009 14:53
szkoła nie jest przyczyną sięgania po alkohol
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.02.2009 23:17
szybciej nauczą się czyać i pisać i szybciej sięgną po alkohol i narkotyki ;/
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.02.2009 15:04
Angelika ja jestem za mieszkam we wloszech moje dziecko ma 6lat i chociarz nie znal super jezyka poszedl do pierwszej klasy jako szejscio latek . Bardzo dobrze mu idzie, umi pisac i czytac i to w dodadku w obcym jezyku w dodatku ma duzo wiecej przedmiotow niz w polsce ,dzieci sa madre dadza sobie rade jesli rodzice tez sie poswieca
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.02.2009 13:18
Najlepiej łatać dziurę budżetową kosztem dzieci, zastanówcie się rodzice co wasze pociechy moga stracić
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 31.01.2009 18:18
Ja też poszłam do szkoły w wieku 6 lat, żyję, nie było roku żebym nie miała świadectwa z paskiem, z ludźmi też sobie daję radę ;) nie wyobrażam sobie siebie w klasie niżej, jestem bardzo wdzięczna moim rodzicom za ten wybór :) mam trochę problemów tłumacząc że co prawda kończę w tym roku dopiero 16 lat ale jestem już w liceum, nikt jeszcze mi z tego powodu nie robił problemów;p
odpowiedz

Polecane dla Ciebie