W dzisiejszych czasach karierę można zbudować na czymkolwiek. Nieliczni stawiają na talent, większość na skandal, a ona popularność zawdzięcza... bananom. Loni Jane Anthony gościła na naszych łamach pod koniec ubiegłego roku, kiedy była w zaawansowanej ciąży. Kobieta zasłynęła swoim nietypowym podejściem do diety. Pomimo, że nosiła w łonie dziecko i powinna dostarczać mu różnorodnych składników odżywczych, przez 9 miesięcy przyjmowała niemal wyłącznie owoce i warzywa. W tym ponad 20 bananów dziennie, które stały się podstawą jej jadłospisu.
Młoda Australijka wyszła z założenia, że w ciąży wcale nie trzeba ulegać zachciankom. Obawiała się, że w przeciwnym wypadku znacznie przytyje i nigdy nie odzyska ukochanej figury. Stosowała zmodyfikowaną wersję diety 80/10/10. Co kryje się pod tymi liczbami? Zakłada ona, że nasz jadłospis składa się w 80 procentach z warzyw i owoców, w 10 proc. z białek i takiej samej ilości tłuszczów. W jej przypadku o tłuszczu nie było raczej mowy.
Banany zjadała bezpośrednio po obraniu, ale przyrządzała z nich także sałatki i koktajle. Dzięki swoim przekonaniom zdobyła ogromną popularność, czego najlepszym dowodem było ponad 100 tysięcy obserwatorów na Instagramie. Nie brakowało negatywnych komentarzy ze strony „fanów” oraz specjalistów. Zarzut był jeden – tak uboga dieta może poważnie zaszkodzić dziecku. To na szczęście się nie sprawdziło. Zdrowy chłopiec urodził się 1,5 miesiąca temu.
25-latka twierdzi, że w czasie ciąży i tak przytyła 17 kilogramów. Dwa dni po porodzie straciła 10, więc była to waga dziecka i wód płodowych. Szybko powróciła do uprawiania jogi i jazdy na rowerze, nadal stosując rygorystyczną dietę. Dzisiaj na jej ciele nie ma ani śladu po ciąży, a na Instagramie ma już ponad 220 tysięcy obserwatorów... Zobaczcie, jakimi zdjęciami się z nimi dzieli.
Loni Jane Anthony w ciąży
Loni Jane Anthony na chwilę przed porodem
I już po! Z doskonałą figurą zaledwie 12 dni po porodzie...
Tatuś nie kryje dumy z synka
Loni Jane Anthony z synem
Loni Jane Anthony z synem
Jej dieta się nie zmieniła. Komentatorzy zastanawiają się, czy w ten sposób dostarczy dziecku wszystkich niezbędnych składników odżywczych w mleku.