Doris Lessing, brytyjska pisarka, laureatka Nagrody Nobla. Przyznanie jej tego wyróżnienia zostało uargumentowane następująco: „..jej epicka proza jest wyrazem kobiecych doświadczeń. Przedstawia je z pewnym dystansem, sceptycyzmem, ale też z ogniem i wizjonerską siłą.” Te cechy zostały przypisane książce Lessing - „Piąte dziecko”.
Życie szalonych lat 60. ubiegłego wieku, idealna para, Harriet i David Lovattowie, planują wspólnie przyszłość, dużą rodzinę. "Co najmniej sześcioro dzieci" (wbrew modzie tamtych lat: 2+1) oraz duży dom pod Londynem. Nie zważają na swoje możliwości finansowe, nie kierują się rozsądkiem.
Realizują swój plan bardzo szybko. Harriet raz po raz zachodzi w kolejną ciążę. Dom wypełnia dużo krewnych i znajomych, zwłaszcza we wszystkie możliwe święta oraz przerwy wakacyjne. Wokół panuje szczęście i miłość. Życie Lovattów, dla każdego przyjezdnego, jest idyllą, ale wczytując się w powieść bardziej, poznajemy tę rodzinę od podszewki, jej codzienne problemy, nieradzenie sobie z wychowaniem tak dużej liczby dzieci, brak czasu tylko dla Harriet i Davida.
Pisarka wprowadza nas w ten świat surowym, wręcz oschłym językiem, nie znajdziemy tu długich opisów przesiąkniętych emocjami. Jest to przemyślany zabieg, sugeruje nam powierzchowność pojęcia szczęścia, które oznaczało dla pary dom pełen dzieci i miłości. Bohaterka powieści to kobieta marząca, jak każda z nas, o tym jedynym i spędzeniu z nim wspaniałego życia. Ostatnie, tytułowe piąte dziecko burzy całe szczęście – matka nie potrafi go pokochać, nie mówiąc już o reszcie rodziny, która zaczyna bardzo rzadko odwiedzać „cudowny dom”.
Po przeczytaniu książki nasuwa się mnóstwo pytań, a podstawowym jest: czy miłość matki do dziecka jest zawsze bezwarunkowa?