Zdawać by się mogło, że kobiety wolą rodzić dzieci w zimie, ponieważ upały potrafią porządnie dać w kość przyszłej mamie, noszącej w sobie kilka kilogramów żywego szczęścia. Okazuje się jednak, że nic podobnego – coraz więcej pań, zachodząc w ciążę, stara się tak `wycelować` z terminem porodu, by przypadał on na wakacyjne miesiące.
Najwięcej kobiet marzy, by ich potomek przyszedł na świat w czerwcu, a najmniej życzyłoby sobie by stało się to w październiku. Pewnie zastanawiacie się, co jest tego powodem. Odpowiedź jest prostsza niż mogłoby się wydawać.
Panie przyznają, że lato najbardziej odpowiadałoby im pod względem pogody, którą mogłyby się cieszyć w pierwszych miesiącach urlopu macierzyńskiego: zamiast brnięcia z wózkiem przez zaspy śnieżne, zdecydowanie wolą wygrzewanie się na słońcu.
Naukowcy, badający tę sprawę, mają też inną teorię dotyczącą takiego `wybierania` miesiąca porodu – w kwestii ciąży przyszła mama nie ma wiele możliwości jej kontrolowania. Do tej pory nie znaleziono jeszcze sprawdzonej metody na wybór płci dziecka czy przewidzenie dokładnego i nieodwracalnego terminu porodu, który w rzeczywistości często ulega zmianie. Wyliczenie sobie przybliżonego momentu rozwiązania i osiągnięcie celu sprawi, że kobieta choć w niewielkim stopniu będzie miała poczucie panowania nad wszystkim.
Mogłoby się wydawać, że pora roku, w której dziecko przychodzi na świat, nie zaprząta głowy ciężarnym kobietom. Jak widać panie robią się jednak coraz bardziej praktyczne i pragną zaplanować dosłownie wszystko przed narodzinami potomka. Nawet pogodę.
Zastanawiałyście się, w jakim miesiącu chciałybyście urodzić dziecko, czy nie ma to dla was większego znaczenia?
SŻ