Pokutuje przekonanie, że nastoletnie matki nie mogą być szczęśliwe. Mówi się, że „wpadka” przekreśla szanse na karierę oraz realizację marzeń. I że przyszła młoda mama „marnuje sobie życie” oraz że „sama jest sobie winna”. Z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP faktycznie wynika, że wśród obaw związanych z relacjami seksualnymi młodzi Polacy na pierwszym miejscu wymieniają niechcianą ciążę – taką odpowiedź dało 76 proc. kobiet i 65 proc. mężczyzn. W tych samych badaniach tylko co trzeci ankietowany przyznał, że w przypadku zagrożenia niechcianą ciążą najlepszą decyzją jest urodzenie dziecka.
Wpisy na internetowych forach dyskusyjnych bezsprzecznie potwierdzają, że dla większości młodych dziewczyn perspektywa ciąży oznacza koniec świata. „Mam 16 lat, będę miała dziecko, nie chcę żyć! Błagam, napiszcie mi, co mam robić?” – pytają nastolatki. Dziewczyny, które znalazły się w takiej sytuacji, zazwyczaj myślą o aborcji albo samobójstwie. Boją się także reakcji rodziców i starają się jak najdłużej ukryć ciążę. Niestety, często powtarza się również schemat, że chłopak odchodzi, a ona zostaje sama. „Do tej pory robiliśmy to tylko dwa razy, a ja jestem w ciąży. Powiedziałam mu o tym, a on na mnie nakrzyczał i zakończył znajomość. Jestem zrozpaczona. Proszę o pomoc” – pisze jedna z internautek.
Tak zazwyczaj reagują nastolatki, gdy przytrafia im się wpadka. Jednak wbrew pozorom nie zawsze ciąża w młodym wieku to tragedia. Gdy opadają pierwsze emocje, a dziewczyna oraz jej bliscy godzą się z tym, co się stało, próbują żyć normalnie. „Zawsze uważałam, że ciąża w młodym wieku to najgorsze, co może się przytrafić. Ale zmieniłam zdanie, gdy moja siostra powiedziała, że spodziewa się dziecka, mając 17 lat. Oczywiście, z początku to był szok dla wszystkich, było wiele łez, pretensji i krzyków. Co się jednak stało, to się stało. Teraz moja siostra ma trzyletnią córkę. Nie jest z ojcem małej, ale on opiekuje się dzieckiem i wspiera ją. Moja siostra przeszła szkołę życia, ale wydaje się szczęśliwa” – mówi Alicja.
Co roku w Polsce ok. 20 tys. młodych dziewczyn zostaje mamami – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Zdarza się, że dzieci rodzą nawet dwunasto- i trzynastolatki. Z dwiema nastolatkami, które zaszły w ciążę w bardzo młodym wieku, spotkały się Dorota Wellman i Paulina Młynarska w jednym z odcinków programu „Miasto kobiet”. Dziewczyny zgodnie przyznały, że początkowo był to dla nich szok – a szczególnie dla ich rodzin – ale dały sobie radę. Zaprzeczyły również stereotypowi, zgodnie z którym gimnazjalistka nie może być dobrą ani odpowiedzialną matką. Obie poradziły sobie z trudami macierzyństwa. Dziś dalej się uczą, znajdują również czas dla siebie i własnych przyjemności.
„Każda taka ciąża jest naszą porażką jako państwa i problemem, z którym nie my będziemy się zmagać” – mówili uczestnicy spotkania „Polskie nastoletnie matki”, które odbyło się jesienią ubiegłego roku. Ale nie wszystkie młode mamy się z tym zgadzają. „Urodziłam w wieku 16 lat, teraz mam wspaniałą 5-letnią córkę i jestem bardzo szczęśliwa. Gdybym wtedy nie zaszła w ciążę, nie wiem, jak bym dzisiaj skończyła, to dziecko mnie uratowało” – pisze internautka Patrycja. „Ja też, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży (a miałam wtedy 17 lat), myślałam, że umrę. Tak jest jednak tylko na początku. Dziś mój ukochany synek ma cztery latka, pobrałam się z jego ojcem. Dziecko to najwspanialsza istotka na świecie” – dodaje Karola.
Nastolatki, które zaszły w ciążę i urodziły dziecko, przyznają, że na początku jest bardzo ciężko. „To życiowa rewolucja. Musiałam przenieść się do wieczorowego liceum, a bez pomocy rodziców w ogóle nie dałabym rady” – pisze Basia. Ale nie zgadzają się z twierdzeniem, że młode dziewczyny nie nadają się na matki. „Znam kobiety, które urodziły dziecko po trzydziestce i były w jeszcze większej panice niż moje koleżanki nastolatki, które są już mamami. Wiek to nie wszystko” – twierdzi jedna z forumowiczek. A inna dodaje: „Dziewczyny, błagam, nie usuwajcie ciąży, dziecko nie jest niczemu winne! Sama znalazłam się w takiej sytuacji i teraz, gdy patrzę na moje dzieciątko, nie żałuję niczego”.
Na forum dyskusyjnym czytamy: „Mam 17 lat. W marcu mój synek będzie miał roczek. Gdy zrobiłam test ciążowy, to był szok, byłam przerażona, bałam się powiedzieć mamie, bo sama urodziła w wieku 18 lat i bardzo mnie przed tym ostrzegała. Ale cóż, nie wyszło jej. Mój chłopak przez pierwszy miesiąc był tak przerażony, że brał tabletki uspokajające. Ale gdy zobaczył dziecko na USG, to wszystko się zmieniło. Razem nie mogliśmy się doczekać, aż nasz skarb się urodzi. Ta chwila, gdy widzisz swoje dziecko pierwszy raz, jest najwspanialsza. Mimo że z wielu rzeczy musieliśmy zrezygnować, jesteśmy bardzo szczęśliwi. Wszystkim nieletnim dziewczynom, które spodziewają się dziecka, chciałabym uświadomić, że to nie jest takie straszne i można tak żyć”.
Z raportu MTV opracowanego przez Millward Brown SMG/KRC wynika, że młode matki muszą zmagać się z różnymi problemami. Te najdotkliwsze to trudności finansowe – wskazało je 44 proc. ankietowanych. Poza tym często wymienia się również brak akceptacji ze strony środowiska (21 proc.), brak wsparcia ze strony rodziny i/lub ojca dziecka (19 proc.), brak możliwości kontynuacji nauki (15 proc.) oraz brak doświadczenia w wychowywaniu dziecka (12 proc.). Faktem jest, że nastoletnie matki wciąż są w naszym społeczeństwie stygmatyzowane. Badania MTV dowiodły, że 26 proc. respondentów o młodych dziewczynach, które zostały mamami, myśli w kategoriach: „dzieci rodzą dzieci”.
Ale pojawiło się światełko w tunelu. Z tych samych badań płynie wniosek, że jest grupa osób, u których widok młodej mamy budzi pozytywne skojarzenia. Temat nastoletnich matek porusza głośny film „Baby blues” w reżyserii Katarzyny Rosłaniec. „Trafiłam w Wysokich obcasach na tekst Najmłodsze matki Europy, dowiedziałam się, że jest moda na posiadanie dzieci wśród bardzo młodych kobiet. Dziewczyny mówią, że chcą mieć dzieci, bo chcą mieć coś swojego. Pomyślałam, że to ciekawe i zaczęłam poszukiwania. Okazało się, że tak jest również w Polsce, znalazłam nastolatkę, która ma dziecko, bo tak sobie zaplanowała” – powiedziała Rosłaniec na jednej z konferencji prasowych promujących film.
Ewa Podsiadły-Natorska