„Znam piękne i dalekie od cukierkowej wizji zdjęcia robione przez matkę własnym dzieciom. Znam fotoreportaże z ciąży i z rodzinnego porodu. Znam nawet fotografie dokumentujące wygląd brzucha po ciąży. Ale nie znam takiego cyklu zdjęć, w którym na jednym potargana matka gotuje, a niemowlę na niezbyt czystej podłodze bawi się pokrywką słoika; na innym matka ziewa czytając pięćdziesiąty raz tę samą książeczkę; na jeszcze innym podczas spaceru gapi się tępo przed siebie. Czy coś w tym stylu” – pisze Joanna Woźniczko-Czeczott w swojej książce „Macierzyństwo non-fiction. Relacja z przewrotu domowego”.
Autorka w swojej publikacji zwraca uwagę, że o wielu kwestiach związanych z macierzyństwem po prostu się nie mówi. Spuszczamy zasłonę milczenia na stres, frustrację, nudę i wysiłek, jakie towarzyszą wychowaniu dziecka. Większość książek i magazynów dla mam opisuje tylko słodką stronę macierzyństwa, która bardzo często nijak się ma do rzeczywistości. A wychowanie potomka to po prostu ciężka praca więcej niż na pełen etat. Dlatego są rzeczy, do których wiele matek się nie przyzna – ale wspominają o nich np. w czasie anonimowych badań.
Wyznanie „każde dziecko kocham po równo” to jedno z największych kłamstw rodziców. Zdaniem naukowców z University of California aż 60 procent matek i 75 procent ojców ma swoje ulubione dziecko. Bardzo często rodzic większym uczuciem darzy syna lub córkę, którzy są zdolni, grzeczni i dobrze się uczą. Ale bywa również tak, że rodzic faworyzuje dziecko najmłodsze w rodzinie albo to, które w dzieciństwie ciężko chorowało. Maluch zazwyczaj czuje, że rodzic stawia go na piedestale albo przeciwnie – poświęca mu mniej uwagi. Zepchnięcie na margines przez matkę lub ojca może być przyczyną zaburzeń osobowościowych w przyszłości.
Depresja poporodowa to poważne zaburzenie psychiczne, które zazwyczaj ujawnia się do 12 miesięcy od porodu. Objawia się ono m.in. przesadnym zamartwianiem się o stan zdrowia dziecka, osłabieniem więzi z pociechą, myślami dotyczącymi zabicia dziecka itp. Depresja poporodowa zdarza się u 5-25 proc. kobiet, choć niewiele matek się do niej przyznaje. Kobieta, która mówi o tym publicznie, często narażona jest na odrzucenie społeczne, brak akceptacji i zrozumienia. Dlatego tak wiele matek tłumi to w sobie, skazując się na jeszcze większe cierpienie psychiczne.
„Rodzicielstwo to wielka próba dla relacji małżeńskiej. Mówi się, że macierzyństwo leczy związek. Według mnie to fikcja. Jak utrzymać partnerskie relacje, gdy tylko ja mam biust z mlekiem i hormony, w związku z czym ląduję na parę miesięcy w nieodpłatnej pracy w domu? Jak podtrzymać atmosferę miodowych miesięcy, gdy oboje padamy z wyczerpania i tak mało mamy czasu na tete-a-tete?” – powiedziała Joanna Woźniczko-Czeczott w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”. Gdy dziecko przychodzi na świat, wielu rodziców (zwłaszcza matek) podporządkowuje pod nie życie, co niekiedy prowadzi nawet do rozpadu związku.
Z jednej z ankiet przeprowadzonych przez psychologów wynika, że co piąta matka od czasu do czasu myśli, że jej dziecko jest brzydsze od innych maluchów. Praktycznie większość kobiet zerka na dzieci swoich koleżanek czy sąsiadek i porównuje je ze swoją pociechą. Nic zatem dziwnego, że – jak dowiodły badania – wiele kobiet chciałoby, aby ich dzieci były ładniejsze albo szczuplejsze, miały inny kolor włosów czy oczu. Ale to nie wszystko. Okazuje się także, że gdy dziecko nie spełnia naszych oczekiwań, jeśli chodzi o wygląd, to winę zrzucamy na… partnera. Mamy żal, że maluch odziedziczył urodę po tacie, a nie po nas. Ok. 10 proc. matek nie jest również zadowolonych z płci swojego dziecka.
Każda matka wie, czym jest nieprzespana noc. Płacz malucha w nocy może być szczególnie frustrujący w przypadku kobiet, które zostały mamami po raz pierwszy. Wiele z nich nie radzi sobie wtedy z jękami dziecka, zastanawiając się, dlaczego pociecha płacze i gdzie popełniły błąd. Ale frustruje nas również gadanina dziecka w czasie podróży czy jego problemy z zaśnięciem wieczorem. W takiej sytuacji prawie 20 proc. matek sięga po preparaty nasenne. „Ja kiedyś podawałam synkowi herbatę uspokajającą, która go zamulała” – wyznaje jedna z internautek.
Takie myśli pojawiają się zwłaszcza u kobiet, które urodziły swoje pierwsze dziecko – szczególnie w pierwszym okresie po porodzie, gdy maluch wymaga nieustannej opieki ze strony dorosłych. Są wtedy takie dni, kiedy matka ma wszystkiego dosyć. Czuje się zmęczona, niewyspana, samotna, zaniedbana, jej potrzeby nie istnieją, ponieważ wszystko zostało podporządkowane dziecku. Kobieta nie ma chwili dla siebie. W takich chwilach niejedna matka zadaje sobie pytanie, co też najlepszego narobiła, zachodząc w ciążę. A w momentach kryzysu może obwiniać malucha, że w ogóle pojawił się na świecie.
Choć matki głośno o tym nie mówią, cieszą się, gdy maluch zasypia, zostaje u babci, a potem idzie do przedszkola, szkoły, bawi się z dziećmi z sąsiedztwa, wyjeżdża na obóz. „Mam dwie wspaniałe córki, dziewięcio- i siedmioletnią, jednak ich wychowanie mocno daje mi w kość. Mąż prowadzi firmę, więc większość obowiązków spada na mnie. Dlatego uwielbiam dni, kiedy dziewczynki wyjeżdżają na wycieczkę, mają dodatkowe zajęcia albo zawożę je na weekend do dziadków. Wreszcie mogę wtedy odetchnąć” – powiedziała nam Agnieszka z Lublina. Z tego powodu, jak dowiodły badania, matki często wysyłają do szkoły dzieci z… kaszlem albo katarem.
Ewa Podsiadły-Natorska