Znasz bajkę o Kopciuszku. Ale czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, co czuła ta druga siostra? Ta mniej piękna? Ta, z której się śmiano? „Brzydka siostra”, reżyserski debiut Emilie Blichfeldt, to film, który rzuca zupełnie nowe światło na znaną historię. Jest mroczny, poruszający i miejscami bolesny – ale właśnie dlatego tak potrzebny. W kinach od 4 lipca.
Główna bohaterka, Elwira (Lea Myren), od zawsze żyje w cieniu swojej bajecznie pięknej przyrodniej siostry. W świecie, gdzie piękno to waluta, a kobiecość mierzy się urodą, Elwira robi wszystko, by zdobyć uwagę księcia i w końcu poczuć się „wystarczająca”.
Nie czekaj na wróżkę. Nie licz na happy end. To nie jest film o marzeniach – to film o rzeczywistości, w której wiele kobiet żyje na co dzień. I choć forma przypomina baśń, treść uderza w samo sedno: kompleksy, rywalizacja, uzależnienie od opinii innych, cierpienie w imię wyglądu.
Film w gatunku body horroru pokazuje, jak obsesja na punkcie wyglądu potrafi zniszczyć ciało i psychikę. Reżyserka inspiruje się m.in. kinem Davida Cronenberga, ale wplata w to coś, co jest bliskie każdej z nas: poczucie niedopasowania.
Fot.materiałpartnera
Elwira nie jest grzeczna. Nie jest słodka, cierpliwa ani wyrozumiała. Jest zazdrosna, zdesperowana i momentami okrutna. Ale właśnie dzięki temu staje się postacią, z którą łatwiej się utożsamić niż z wymuskaną księżniczką. „Brzydka siostra” przywraca głos tym kobietom, które przez całe życie były uczone, że muszą być „lepszą wersją siebie”, by zasłużyć na cokolwiek. Tymczasem może warto przyjąć siebie taką, jaka jesteś – nawet jeśli nie pasujesz do schematu. Bo prawdziwa siła zaczyna się tam, gdzie kończy się udawanie.
To film o kobietach. I dla kobiet. O tym, jak bardzo próbujemy dopasować się do narzuconych ról. O tym, że czasem nie chodzi o miłość, ale o potrzebę bycia zauważoną.
W produkcji zobaczymy także polskie aktorki – Katarzynę Herman oraz Agnieszkę Żulewską – a część zdjęć zrealizowano w Polsce: w bajkowym zamku w Gołuchowie i opactwie w Lubiążu. Film współprodukowała polska firma Lava Films, a całość dofinansował Polski Instytut Sztuki Filmowej.
W „Brzydkiej siostrze” kostiumy i muzyka nie są tylko tłem – one opowiadają własną, bolesną historię. Stroje zaprojektowane przez Manon Rasmussen wyglądają jak z baśni, ale nie są wygodne ani niewinne. Gorsety, zniszczone tkaniny, ciężkie faktury – odzwierciedlają emocje bohaterki, jej zmagania z ciałem i oczekiwaniami. W tej wizji nie chodzi o modę, tylko o opresję, która bywa ukryta pod warstwą koronki.
A muzyka? To emocje, które nie znalazły słów. Kompozycje Kaada i Vilde Tuv to połączenie harfy, elektronicznych brzmień i wewnętrznego niepokoju. Ich dźwięki wybrzmiewają dokładnie tam, gdzie Elwira nie może już nic powiedzieć. Ten film nie tylko się ogląda – on rezonuje w ciele i głowie jeszcze długo po seansie.
Bo każda z nas była kiedyś Elwirą. I każda w jakimś momencie próbowała udowodnić swoją wartość przez wygląd, zachowanie, „idealność”. „Brzydka siostra” pokazuje, że prawdziwa siła nie leży w perfekcji, ale w prawdzie o sobie – nawet jeśli ta prawda nie mieści się w bajce.
To film, który zostawia ślad. I może pomóc ci spojrzeć na siebie (i swoje kompleksy) z zupełnie innej perspektywy.
Fot.materiałpartnera
Premiera: 4 lipca 2025
Reżyseria: Emilie Blichfeldt
Obsada: Lea Myren, Ane Dahl Torp, Thea Sofie Loch Næss, Isac Calmroth, Katarzyna Herman, Agnieszka Żulewska
Gatunek: body horror / baśń psychologiczna
Dystrybucja: Best Film CO
Kup bilet już teraz na stronie https://premiera.bestfilm.pl/brzydka-siostra/kup-bilet.