Życie w wielkim mieście: Polka w metropolii

Jaka jest współczesna mieszkanka dużego polskiego miasta? To snobka, karierowiczka, marzycielka, a może samotniczka?
Życie w wielkim mieście: Polka w metropolii
Fot. Thinkstock
02.03.2016

Wiedeń to według najnowszego rankingu sporządzanego dla przedsiębiorstw i samorządowców przez firmę Mercer najlepsze na świecie miasto do życia. Drugie miejsce zajął szwajcarski Zurych, trzecie – Auckland w Nowej Zelandii. Wśród stu sklasyfikowanych metropolii znalazły się dwa polskie akcenty: Warszawa (79. miejsce) i Wrocław (99. lokata).

Duże miasto dla wielu młodych osób wydaje się ziemią obiecaną. Martyna pochodzi z małej miejscowości pod Radomiem – na studia wyjechała do stolicy, jest na drugim roku. Wynajmuje z koleżanką mieszkanie na Mokotowie. Nowe życie jej się podoba. „W mojej miejscowości nie działo się kompletnie nic. Zero atrakcji dla młodych ludzi i zero perspektyw. Bez szans na rozwój. Wiedziałam, że muszę wyjechać. Warszawę wybrałam bez wahania. Lubię to miasto. Początkowo trudno było się przyzwyczaić do tego zgiełku i tempa życia, ale teraz nie wyobrażam sobie już powrotu do domu”.

Wielkie miasto kusi, bo jest obietnicą przygody i nowych doznań, na które w małej miejscowości nie ma co liczyć. Fotomodelka Karolina Gilon, która była gościem show Kuby Wojewódzkiego, wyznała, że opuściła rodzinne Mrągowo, bo nie widziała w nim dla siebie przyszłości. „Teatrzyk w domu kultury mi nie wystarczył” – powiedziała wprost. Wiele kobiet myśli podobnie. Wychowane w miasteczkach, w których trudno spełnić marzenia, wyjeżdżają do dużych miast, by posmakować innego życia.

Zobacz także: Sama w obcym mieście

Zderzenie marzeń z rzeczywistością

Lecz to, co kusi i pociąga, nierzadko przynosi rozczarowanie. Szczególnie początki okazują się trudne. Przekonała się o tym nie tylko Martyna. Zmiana bywa przytłaczająca – wie o tym jedna z internautek, która do Warszawy przeprowadziła się z małej miejscowości. „Na początku wszystko było OK, nowe miejsce, w końcu zamieszkałam sama bez rodziców, nawet się cieszyłam. Jeździłam do rodziców raz na tydzień, czasem raz na dwa tygodnie. Wiadomo, że tęskniłam za nimi, myślę, że jak każdy na początku. Przez wrzesień i październik dawałam radę, ale od początku listopada wszystko się popsuło, mój humor zmienił się nie do poznania. Nic mnie nie cieszy, mam ochotę płakać, dzień w dzień jest to samo, wstaję rano i zaczynam płakać. Wracam z pracy, zaczynam płakać, nie mam już siły, mój chłopak się denerwuje, bo nie wie, jak mi pomóc”.

życie w mieście

Fot. Thinkstock

Warszawa – miasto bez sentymentów

To prawda, że duże miasto zazwyczaj zmienia ludzi, szczególnie jeśli nastawiamy się na przeżywanie przygód i beztroskie życie. Rzucenie się w wir wieczornym spotkań i imprez do białego rana bywa częścią życia w metropolii. Z drugiej strony jesteśmy zadowolone, jeżeli przeprowadzka przybliża nas do spełnienia marzeń – mamy satysfakcjonującą pracę, rozwijamy się i wszystko idzie w dobrym kierunku. Może się jednak zdarzyć, że wymarzona praca w dużej firmie i szybkie tempo życia typowe dla wielkiego miasta zmęczą nas do tego stopnia, że zaczniemy żałować przeprowadzki.

życie w mieście

Fot. Thinkstock

Autorka wpisu przyznaje, że myśli nawet o powrocie do domu. Takie uczucie pustki, samotności i wyobcowania u przeprowadzających się do dużego miasta osób pojawia się często – szczególnie jeśli były one związane z domem rodzinnym. To boleśnie pokazuje, jak nasze wyobrażenia o przyszłości potrafią rozminąć się z rzeczywistością. Marzymy o intensywnym życiu w metropolii, wypełnionym doznaniami i interesującymi ludźmi, a nierzadko w nowym środowisku nie potrafimy się odnaleźć.

Duże miasto poszerza horyzonty

Agata, lat 28, również wyjechała do Warszawy na studia. Początki, to fakt, nie były łatwe. Ale zacisnęła zęby i postanowiła, że się nie podda – powrót do rodzinnych Kozienic uważałby nie tylko za porażkę, ale wręcz za klęskę. „Wiedziałam, czego chcę: chciałam dobrej pracy i dobrego życia. Uwielbiam poznawać nowych ludzi, angażować się w różne ciekawe projekty, rzucać sobie wyzwania. W Kozienicach nie miałam na to szans” – uważa. Skończyła studia, dostała pracę w dużej firmie. Harowała po kilkanaście godzin dziennie. Zdobyła doświadczenie i nawiązała kontakty, które pomogły jej znaleźć jeszcze lepszą posadę.

życie w mieście

Fot. Thinkstock

Dziś Agata ma odpowiedzialne stanowisko w międzynarodowym przedsiębiorstwie. Dobrze zarabia. W ubiegłym roku wyszła za mąż. Dużo z mężem podróżują, bo – jak mówi – chce inwestować we wspomnienia. Kupili mieszkanie na kredyt na obrzeżach Warszawy. Myślą o dziecku. „Może jeszcze nie teraz, bo nie jestem gotowa, choć rodzina na mnie naciska. To prawda, że duże miasto poszerza horyzonty i zmienia perspektywę, spojrzenie na wiele spraw. Moja mama nie może zrozumieć, dlaczego wolę pracować zamiast zajść w ciążę i zająć się wychowaniem. Duże miasto zmienia sposób myślenia” – dodaje Agata.

Ten zmieniony sposób myślenia nierzadko widać po kobietach, które stawiają na karierę i przewartościowują swoje życie. Przyjaciółka Eweliny wyjechała do Wrocławia, bo tam dostała dobrą pracę. I zdaniem Eweliny zmieniła się nie do poznania. „Już sam sposób mówienia ma inny. Ciągle używa angielskich słówek, to chyba taka korporacyjna nowomowa. Momentami to jest bardzo irytujące. Poza tym dziwnie się z nią rozmawia. Zmieniła zainteresowania, obraca się w nowym towarzystwie, potrafi powiedzieć, że torebka za mniej niż pięćset złotych to nie torebka. Nie poznaję jej, czuję, że nadajemy na różnych falach”.

W których miastach Polski studenci mogą wynająć mieszkanie najtaniej? (RANKING)

życie w mieście

Fot. Thinkstock

Badania dowodzą, że coraz więcej osób ucieka z dużych miast – wolimy wieść spokojne życie na obrzeżach metropolii albo wręcz na wsi. Tak zrobiła Kamila, która razem z mężem kupiła nieduży dom w małej miejscowości. I jest szczęśliwa. „Warszawa strasznie mnie zmęczyła – przyznaje. – To miasto bez sentymentów, trudno w nim o prawdziwe przyjaźnie. O spokoju i chwili oddechu nie ma co marzyć. Pięć lat mi wystarczyło. Teraz żyję bez stresu. Z okna mam widok na las i bardzo mnie to uspokaja. Widok na ścianę bloków mi nie pasował”.

Z badań Banku Millennium wynika, że mieszkańcy dużych miast chcieliby żyć poza aglomeracją, a przynajmniej z dala od centrum – blisko 78 proc. ankietowanych marzy o domu jednorodzinnym, a tylko ok. 12 proc. wolałoby mieszkać w bloku. Życie w centrum wielkiego miasta jest spełnieniem marzeń jedynie dla ok. 6 proc. Polaków.

Twój styl mówi, w którym modnym mieście powinnaś mieszkać: Londyn, Paryż czy Nowy Jork?

RAF

Polecane wideo

Komentarze (4)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 02.03.2016 14:37
Problemem jest nadmierna centralizacja w Polsce. Właściwie poza lansowaną wszędzie Warszawą (w sumie nie bez powodu) wyludnia się i ogałaca całą prowincję. Gdyby w mniejszych miejscowościach była praca dla ludzi + dobre połączenia komunikacyjne z miastami o znaczeniu regionalnym, stolica nie byłaby przeładowana, a prowincja nie byłaby synonimem zadupia.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 02.03.2016 04:05
Te wypowiedzi to chyba pisały jakieś dzikie cebule. Kiedy byłam jeszcze dzieckiem moi rodzice przenieśli się jednej z największych metropolii świata na polską prowincję. I to nawet nie na wieś tylko kupili do remontu posiadłość położoną w lesie. Jakoś nie czuje się źle z ego powodu. Uciążliwe było to ,że miałam ograniczone grono znajomych mając te 13 lat, kiedy nie masz jeszcze prawa jazdy. No ale był internet, to nie aż tak źle. Do Berlina było względnie blisko, więc można było wybrać się tam na koncerty czy zakupy. Wyniosłam się w zaraz po maturze za granicę ale lubię tam przyjeżdżać. Bardzo się cieszę ,że miałam okazję mieszkać jako dziecko w takim miejscu, gdzie było dużo zieleni, wolne przestrzenie, plenery i natura. Zdecydowanie lepsze to niż klitka w bloku, i mi wcale za czymś takim nie tęskno. Teraz niestety mam kawalerkę w bloku ale jak zarobie jakieś większe pieniądze mam zamiar wynieść się pod miasto a na emeryturę to już totalnie z dala od aglomeracji miejskich
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie