W jakim wieku najlepiej wyjść za mąż? Statystyczna Polska bierze ślub jako 28-latka. Kobiety przekonują, że to doskonały moment, bo zdążyły się już wyszaleć i mają za sobą niezbędne doświadczenia. Poza tym nie jest za późno na urodzenie dziecka. Nie brakuje oczywiście zwolenniczek ślubów po 30. i tych w młodym wieku. Niektóre dziewczyny przekonują, że wszystko zależy od tego, kiedy poznamy Tego Jedynego.
Można zrozumieć zarówno ślub w wieku 30 lat, jak i ten krótko po 20. roku życia. Trudno jednak oprzeć się przekonaniu, że wchodzenie w związek małżeński, mając naście lat, to szaleństwo.
Wiktoria i Patrycja zdecydowały się na ślub przed ukończeniem dwudziestego roku życia. Wpadka nie była przyczyną decyzji żadnej z nich. Co zatem skłoniło je do tego szaleństwa? Jako pierwsza rozpoczyna swoją opowieść Patrycja.
Zobacz także: Internauci oburzeni zaręczynową sesją. Bo narzeczona za dużo waży...
Fot. Thinkstock
Wyszłam za mąż po ukończeniu 17-go roku życia. Swojego męża poznałam dwa lata wcześniej. Na początku nie było wielkiego uczucia z mojej strony, ale zawsze ciekawiło mnie, jak to jest być w związku. Patrzyłam na rodziców i zazdrościłam im, bo byli tak zgrani i szczęśliwi. Ja też chciałam zasmakować dorosłości, odpowiedzialności za drugiego człowieka i miłości. Radek spełniał moje oczekiwania. Był 10 lat straszy, odpowiedzialny i troskliwy. Dobrze zarabiał i miał swoje mieszkanie w centrum Warszawy. Po roku znajomości, czyli jak miałam 16 lat, doczekałam się oświadczyn. Wtedy byłam już zakochana i przyjęłam je. Na początku nie mówiliśmy o niczym rodzicom, bo spodziewaliśmy się negatywnej reakcji. Co prawda chcieliśmy poczekać jeszcze rok ze ślubem, ale zdaniem wielu osób to i tak za wcześnie jak na kobietę.
Mama Patrycji przypadkiem znalazła w pokoju córki pierścionek zaręczynowy. I wtedy rozpętało się piekło.
Fot. Thinkstock
Wszyscy przewidywali, że Patrycji szybko minie ten zapał i jeszcze będzie chciała się wyszaleć. Jak teraz wygląda jej życie?
Minęło 10 lat, a ubiegłej wiosny urodził nam się syn. Wbrew pozorom nie zaliczyliśmy pod tym względem wpadki, a wręcz przeciwnie – dopiero po 3. latach starań zaszłam w ciążę. Zdałam również maturę i skończyłam studia. Po ich ukończeniu pracowałam trochę, ale teraz zajmuję się wychowywaniem dziecka. Niczego w swoim życiu nie żałuję, chociaż uczucie moje i Radka przygasło. Są pomiędzy nami lepsze i gorsze momenty, tak jak w każdym małżeństwie, ale wiem, że on i syn są całym moim światem. Jest mi przykro, że ludzie tak łatwo oceniają dziewczyny, które wychodzą za mąż w bardzo młodym wieku.
Wiktoria jest zupełnym przeciwieństwem Patrycji. Decyzję o ślubie podjęła z chłopakiem błyskawicznie.
Fot. Thinkstock
Pomysł, żeby wziąć ślub był spontaniczny. Wojtek tak naprawdę w ogóle mi się nie oświadczył, ale kiedyś na weselu w rodzinie Wojtka podziwialiśmy młodą parę. Oboje mieli po 22 lata, więc też wcześnie zdecydowali się na ten krok. Tańcząc, rozmawialiśmy o młodych małżeństwach i w pewnym momencie wypaliłam: `A może my też weźmiemy ślub?` Ja miałam wtedy 18 lat, a Wojtek 23. Zawsze zgadzał się ze mną i tym razem także się nie sprzeciwił. Po zdaniu matury nie planowałam studiów tylko otworzenie własnego salonu fryzjerskiego, a Wojtek też od razu po maturze poszedł do pracy. Nie było więc żadnych przeszkód.
Co na to rodzice Wiktorii? Na szczęście byli tradycjonalistami.
Fot. Thinkstock
Wiktoria dopięła swego i po roku została mężatką. Pierścionek zaręczynowy dostała dopiero kilka miesięcy po nietypowych oświadczynach, ale zupełnie jej to nie przeszkadza.
A w czym to przeszkadza, że dopiero kilka miesięcy po oświadczynach dostałam pierścionek? Mój narzeczony nie był od razu przygotowany na taki wydatek, ale pierścionek dostałam bardzo ładny. Znajome dziewczyny wyśmiały wszystko i stwierdziły, że się zbłaźniłam, bo to Wojtek powinien mi się oświadczyć. Ja nie zwracam uwagi na takie pozory. Od sześciu lat jestem szczęśliwą mężatką, a te dziewczyny, które się tak śmiały, teraz nie mają nawet facetów.
Historie dziewczyn potwierdzają, że małżeństwo w bardzo młodym wieku nie musi kończyć się porażką.
Fot. Thinkstock
Rodzice wzięli mnie na poważną rozmowę. Powiedzieli, że lubią Radka i nie mają nic przeciwko, żebym kiedyś wyszła za niego za mąż, ale jeszcze nie teraz. Przecież nie mam jeszcze nawet matury, o studiach nie wspominając, nie wyszalałam się, a poza tym, kto będzie mnie utrzymywał? Wyjaśniłam rodzicom, że chcemy jeszcze trochę poczekać, że mam zamiar zdać maturę i iść na studia, a Radek ma dobrą pracę i może mnie utrzymywać. Je będę pracować jedynie w wakacje. Oczywiście to ich nie przekonało i powiedzieli stanowcze nie.
Ale Patrycja znalazła haczyk na rodziców.
Moi rodzice bardzo dbają o pozory. Powiedziałam im, że nawet jeżeli nie wyrażą zgody na ślub, to i tak zamieszkam z Radkiem, kiedy skończę 17 lat. Ja naprawdę marzyłam o tym, żeby szybko wyjść za mąż i mieć dużą rodzinę. Byłam bardzo dojrzała jak na swój wiek, wszyscy to powtarzali. Nigdy nie interesowały mnie imprezy oraz tym podobne szaleństwa. Byłam grzecznym i dobrze ułożonym dzieckiem, które nigdy nie sprawiało problemów wychowawczych. W końcu moi rodzice skapitulowali. Woleli, żebym wyszła za mąż niż żyła na kocią łapę.
Zobacz także: Kobiety nie takie święte: `Zdradziłam swojego faceta`