Czytając takie newsy, jak ten opisany przez www.thelocal.no, zaczynamy poważnie zastanawiać się nad tym, w jakim kierunku zmierza obecnie kościół katolicki. Księża w każdą niedzielę nawołują wiernych do życia zgodnie z przykazaniami, przekonując ich przy tym, że antykoncepcja jest wymysłem szatana, a seks przedmałżeński zaprowadzi ludzi prosto do piekła. Wszystko wskazuje jednak na to, że duchownego, który sam stosowałby się do swoich `nauk`, trzeba szukać ze świecą.
Przykład? 30-kilkuletni ksiądz, pochodzący z Niemiec, który wdał się w krótki romans z 15-letnią Norweżką. Kiedy cała sprawa wyszła na jaw, biskup Oslo stwierdził, że nie ma po co rozdmuchiwać zajścia w mediach, ponieważ kontakty intymne 30-letniego księdza, przebywającego na posłudze w norweskim miasteczku Bergen, nie trwały dłużej jak tydzień.
Podejrzanego broniła w sądzie również jego niepełnoletnia kochanka: - On nie zrobił mi nic złego. Wszystko zaczęło się od tego, że pocałowałam go na zakrystii. Spotykanie się z nim trochę dręczyło moje sumienie, więc poszłam do spowiedzi. I tak cała ta sprawa zawędrowała do sądu… Ktoś nie dotrzymał tajemnicy spowiedzi – mówiła.
Co na to sam zainteresowany? – Ona jest miłością mojego życia – mówił o dziewczynce, z którą był „w związku” zaledwie przez kilka dni. – Wiedziałem, że spotykając się z nią, łamię prawo boskie, ale nie wiedziałem, że przy okazji łamię też prawo obowiązujące w Norwegii. W Niemczech można współżyć legalnie z dziewczynami, które ukończyły 14 lat, więc myślałem, że nie popełniam przestępstwa, uprawiając seks z 15-latką.
Tylko pogratulować takiego myślenia…