Warto poznawać mieszkańców innych części świata, ale czasami wiąże się to z szokiem kulturowym. Tym razem będzie podobnie. Ze Wschodu przychodzi do nas zupełnie nowa forma okazywania uczuć, która na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo dziwna. A jeśli już jesteśmy przy oku, to właśnie jego ten niezwykły obyczaj dotyczy. Azjaci pokochali... lizanie oczu.
Trudno odgadnąć ich intencje, ale najwyraźniej tradycyjne czułości już im się znudziły. Dotykanie językiem gałki ocznej może być podobno całkiem przyjemne. Zarówno dla operującego językiem, jak i dla osoby udostępniającej swoje oko. Sami wolimy się o tym nie przekonywać i to samo radzimy Wam. Może się to bardzo źle skończyć.
Skąd się to wzięło? Nie do końca wiadomo. Jednym z tropów jest teledysk znanego japońskiego zespołu, w którym kobieta liże oko wokalisty. Szokujący obyczaj szybo się rozprzestrzenia.
Opisujący sprawę serwis Shanghaiist alarmuje – w japońskich szkołach to już prawdziwa plaga. Nastolatki z mocno zaczerwienionymi oczami wzbudziły niepokój nauczycieli, którzy szybko wyjaśnili tę nietypową epidemię. Podrażnienie narządu wzroku wywołane jest właśnie przez lizanie, które młodzi ludzie uważają za kolejny krok bliskości, tuż po tradycyjnych pocałunkach.
Okazuje się, że to nie ekstrawagancja małej grupy rządnych wrażeń uczniów, ale popularna moda. Z sondażu przeprowadzonego w jednej ze szkół wynika, że do lizania oczu przyznaje się co trzeci z nich! Zupełnie nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Okazywanie uczuć w ten sposób wiąże się z ryzykiem chorób oczu – zapaleniem spojówek, zakażeniem, a w ekstremalnych przypadkach nawet utratą wzroku.