Młodym Polakom coraz trudniej odnaleźć się na rynku pracy. Pracodawcy twierdzą, że nawet absolwenci studiów wyższych nie są przygotowani do rozpoczęcia kariery zawodowej. Być może posiadają wiedzę teoretyczną, ale w prawdziwym życiu liczą się jednak konkretne dokonania i umiejętność rozwiązywania realnych problemów. Z tego powodu niektóre uczelnie decydują się na zmianę modelu tradycyjnej pracy magisterskiej.
To wciąż rzadkość i nadal nowinka, ale specjaliści są zgodni – coraz więcej ośrodków naukowych pójdzie właśnie tą drogą. Dosyć teoretycznych prac pisemnych, które najczęściej ograniczają się do streszczenia kilku publikacji naukowych. Czas na eseje, projekty i artykuły. Dzięki temu student wykaże się praktycznym zastosowaniem swojej wiedzy, a na dodatek zmniejszy się ryzyko kupienia takiej pracy. Znaną z większości uczelni pracę dyplomową można kupić w Internecie za kilkaset złotych.
Czy szkoły wyższe mają do tego prawo? Gdzie obowiązują już nowe wytyczne?
Opisująca sprawę „Rzeczpospolita” zasięgnęła opinii w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Odpowiedź rzecznika nie pozostawia wątpliwości – obowiązujące przepisy dotyczące prac dyplomowych wcale nie nakazują, by była to tradycyjna rozprawa pisemna. Równie dobrze może to być stworzony przez studenta program komputerowy czy opublikowany w fachowej prasie artykuł.
„Prawo o szkolnictwie wyższym podaje jedynie ogólną definicję pracy dyplomowej. Jest ona samodzielnym opracowaniem określonego zagadnienia naukowego lub artystycznego lub dokonaniem artystycznym prezentującym ogólną wiedzę i umiejętności studenta związane z danym kierunkiem studiów, poziomem i profilem kształcenia. Musi sprawdzać umiejętności samodzielnego analizowania i wnioskowania” - czytamy w serwisie rp.pl.
Oto uczelnie, które postanowiły skorzystać z tej możliwości...
Uniwersytet Gdański
Na wydziale prawa pracą dyplomową może być opinia prawna, artykuł, esej lub ekspertyza. Jej objętość to 40-60 stron, a na przygotowanie student ma 6 tygodni.
Akademia Leona Koźmińskiego
Zamiast tradycyjnej pracy magisterskiej studenci mogą przygotować projekt doradczy dotyczący konkretnej firmy. Wszystko oparte na wiedzy teoretycznej, ale z propozycją praktycznych rozwiązań.
Uniwersytet im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego
Od przyszłego roku akademickiego „magisterka” może przybrać formę opublikowanego w prasie artykułu, programu komputerowego lub jakiejkolwiek innej pracy związanej z kierunkiem studiów.
Czy to koniec nowinek? Wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach czeka nas więcej zmian. Domagają się tego nie tylko naukowcy, ale także pracodawcy. Niektórzy z nich postulują wprowadzenie egzaminu pisemnego z wiedzy, jaką powinien zdobyć żak w toku całych studiów. W praktyce oznacza to sprawdzian obejmujący materiał ze wszystkich lat nauki na uczelni.
Na niektórych kierunkach, zwłaszcza prawniczych, to już niemal reguła. Na kilka dni przed obroną pracy magisterskiej studenci rozwiązują test sprawdzający wiedzę oraz odpowiadają na kilka pytań otwartych.
Jesteście za takimi zmianami?