Już kilkukrotnie pokazywałyśmy Wam na łamach naszego serwisu, że zamawianie sukienek przez Internet nie jest najlepszym pomysłem. To, co przychodzi w paczkach od kuriera ma się bowiem nijak do tego, co na zdjęciach pokazują butiki online. Przypomnijmy choćby te „cacka”:
Zamówiły w Internecie te sukienki. Zamiast pięknych kreacji, w przesyłce były... (Co za wstrętne oszustwo!)
Tym razem historia pod tytułem „oczekiwania KONTRA rzeczywistość” ma jednak nieco inne podłoże. Niejaka Dee Lewis z Rochester postanowiła uszczęśliwić swoją córkę i na bal maturalny zamówiła dla niej sukienkę szytą na miarę u krawcowej. Malexa Lewis opowiedziała „projektantce” o swojej wizji, pokazując zdjęcie wymarzonej kreacjii z Instagrama i wydawało się, że kobieta zrozumiała, jak ma wyglądać finalna wersja sukni. Za wykonanie jej zażyczyła sobie aż 300 dolarów – a zapłata w wysokości 100 dolarów musiała zostać uiszczona jeszcze przed wydaniem projektu.
Dee przystała na te warunki. Dzień przed balem maturalnym „projektantka” zaprosiła Malexę na przymiarkę. Podekscytowana dziewczyna pojawiał się w jej atelier, a tam czekało na nią… prawdziwe paskudztwo.
Suknia wyglądała tak, jakby poprzyczepiały się do niej kawałki papieru toaletowego. Była źle skrojona i wyglądała bazarowo. Coś takiego mogłoby kosztować kilka dolarów, ale nie 300!
Zszokowana mama dziewczyny zrobiła swojej córce kilka zdjęć w paskudnej kreacji i załamana wrzuciła je na Facebooka. Postanowiła w ten sposób przestrzec inne kobiety przed „lokalną projektantką”. Zapowiedziała także, że zamierza odzyskać swoje 300 dolarów, bo kreacja jest po prostu jedną wielką kpiną.
Na szczęście znajoma Malexy pożyczyła jej na bal suknię, w której sama wystąpiła w zeszłym roku. Dzięki temu dziewczyna miała cokolwiek, w czym mogła wystąpić.
Zobaczcie nieszczęsny projekt. Nic brzydszego raczej dzisiaj nie obejrzycie.
Fot. Facebook.com (https://www.facebook.com/shamsincere)
Fot. Facebook.com (https://www.facebook.com/shamsincere)
Fot. Facebook.com (https://www.facebook.com/shamsincere)