Od 1 marca br. obowiązują w Polsce zupełnie nowe przepisy dotyczące takich kwestii jak nadawanie imion dzieciom czy miejsca, w którym można zawrzeć cywilny związek małżeński. To spore ułatwienie, ale także odpowiedzialność. W obydwu przypadkach należy powściągnąć emocje i nie przesadzić z fantazją. Życie to nie amerykański film, w którym można przełknąć każdą ekstrawagancję.
Jak Polacy zareagowali na zmiany w prawie? Trudno powiedzieć, by masowo rezerwowali terminy ślubów w parkach i na plażach, a tradycyjne imiona zostały wyparte przez te znane z Zachodu. Co nie oznacza, że zupełnie zignorowaliśmy nowinki. Nie brakuje młodych par i rodziców, którzy skorzystali z nowych rozwiązań.
Po ponad 2 miesiącach obowiązywania przepisów wiemy już, na jak oryginalne imiona dla dzieci sobie pozwalamy oraz w jakich nietypowych miejscach przysięgamy sobie miłość do grobowej deski. Zazdrościcie pomysłowości?
Jak informuje Onet.pl, coraz więcej par decyduje się na zawarcie związku małżeńskiego poza siedzibą urzędu stanu cywilnego. Przed 1 marca br. było to możliwe wyłącznie w „uzasadnionych przypadkach”, a dzisiaj wystarczy zapłacić za taką usługę 1000 zł. Jedyne wymaganie stawiane przez urzędników to „miejsce gwarantujące zachowanie powagi i doniosłość ceremonii oraz bezpieczeństwo jej uczestników”.
Przykładowe lokalizacje, w których odbyły się lub planowane są śluby:
Łazienki Królewskie w Warszawie
Tor wyścigów konnych we Wrocławiu
Gmach Politechniki Gdańskiej
Dolina Chochołowska
Morskie Oko
Stadion Narodowy
Afrykarium-oceanarium we Wrocławiu
Park Oliwski w Gdańsku
Statek płynący Odrą
Jak twierdzą urzędnicy, szczególnie popularne są lokalizacje w Tatrach, ale na ślub na Rysach czy Giewoncie raczej nie ma co liczyć. W takich warunkach trudno byłoby zagwarantować bezpieczeństwo gości. A co zmieniło się w kwestii nadawanych imion? W aktach urodzenia pojawia się coraz więcej obcojęzycznych.
Według Wirtualnej Polski, w urzędach odnotowano m.in.:
Lorenco
Matteo
Marley
Mike
Noah
Quentin
Rafael
Scarlett
Sophie
Thomas
Vivien
Cytowany przez portal psycholog, prof. Zbigniew Nęcki, dziwi się temu trendowi. - My się otwieramy na światowe imiona, ale świat nie otwiera się na nasze. Dlatego brońmy polskich, pięknych imion. One są zakorzenione w naszej tradycji, historii i kulturze. Gdy mówię Kazimierz, myślę o Kazimierzu Wielkim czy Pułaskim. A gdy mówię o Jessice, nie myślę o nikim – twierdzi.
Czy Wy także jesteście przeciwne takim nowinkom?