Skąd się wzięły świąteczne tradycje?

Choinka, pierwsza gwiazdka, dzielenie się opłatkiem – skąd tak naprawdę pochodzą bożonarodzeniowe zwyczaje?
Skąd się wzięły świąteczne tradycje?
24.12.2009

„Święta, święta i po świętach”  – kto z nas nie zna tego powiedzenia? Jednak zanim naprawdę będzie po Bożym Narodzeniu, święta trzeba przygotować i przeżyć. Dla wielu osób koniec grudnia oznacza mnóstwo (często ciężkiej) pracy, zakupów, masy wydanych pieniędzy, gonitwy za prezentami i wszechobecne nerwy. Może faktycznie tak jest, jednak nie da się ukryć, że święta mają specyficzny, wyjątkowy klimat. Już od początku grudnia w stacjach radiowych pojawiają się znane świąteczne piosenki, miasta i sklepy zyskują uroczysty wystrój, po drabinkach balkonów wspina się św. Mikołaj, a dzieci lepią bałwanki. Ze świętami wiąże się mnóstwo tradycji i obyczajów. Ich korzenie sięgają naprawdę głęboko.

Choinka

Chyba najbardziej rozpoznawalny symbol świąt Bożego Narodzenia. Trudno w Wigilię szukać domu, w którym nie ma choćby symbolicznej choinki albo kilku gałązek. Zgodna z tradycją jest choinka żywa, choć także i sztuczna nie jest daleka od przyjętych obyczajów. Przystrajamy ją bombkami, świeczkami, łańcuchami, często również jedzeniem (np. cukierkami albo orzechami), na czubek zakładamy gwiazdę betlejemską. A pod choinką ukrywamy prezenty, które domownicy rozdają między sobą w Wigilię.

Do Polski zwyczaj dekorowania świerku albo jodły dotarł z Niemiec. Obrzęd rozpropagował Marcin Luter, reformator religijny żyjący na przełomie XV i XVI wieku. Wcześniej dekorowaliśmy dom gałązkami lub zbiorami (fasolą, makiem, konopią). zwyczaj ten dotarł do Polski za sprawą niemieckich protestantów. Datuje się, że pierwsze udekorowane drzewka zaczęły pojawiać się w polskich miastach już pod koniec XVIII wieku. Następnie zwyczaj ten przyjął się na wsiach i wyparł obrzęd ozdabiania snopu zboża. Warto dodać, że choinka, która jest symbolem biblijnego drzewa życia, wyparła polskie „podłaźniczki”, czyli gałązki ozdabiane ciastkami, kolorowymi świeczkami czy orzechami. 

I jeszcze jedno – o tym, jak długo choinka będzie stała w naszym domu, decydujemy sami. Ale według tradycji udekorowane drzewko powinno postać w naszym mieszkaniu przynajmniej do święta Trzech króli (6 stycznia) albo do święta Matki Boskiej Gromnicznej (2 lutego).

Stół  – 12 potraw, opłatek i miejsce dla znieznajomego

Nie ulega wątpliwościom, że stół to centralne miejsce w Boże Narodzenie. Wiele osób złośliwie twierdzi nawet, iż święta są po to, żeby się najeść oraz opić. I rzeczywiście coś w tym jest, zwłaszcza w Polsce, gdzie do jedzenia oraz wyglądu stołu przywiązuje się ogromną uwagę. Stół bożonarodzeniowy jest zawsze pięknie zastawiony i przystrojony. Na stole według tradycji powinno znaleźć się 12 potraw – ich ilość równa jest liczbie apostołów Jezusa Chrystusa. Według starych obrzędów na stole powinno być 13 potraw u bogaczy, 11 u szlachty, a 9 u mieszczan. Dziś tej tradycji raczej już się nie praktykuje. Dominować powinny potrawy z ryb, grzyby, kapusty. Do niedawna w Wigilię obowiązywał post. Ostatnio kościół odszedł od tego obyczaju, jednak w wielu domach ta tradycja nadal jest zachowana. 

Skąd zwyczaj dzielenia się opłatkiem? Opłatek symbolizuje pojednanie, zgodę, przyjaźń i miłość. Łamiemy się nim przed kolacją, jednocześnie składając sobie życzenia. zwyczaj ten pochodzi z czasów wczesnego chrześcijaństwa, kiedy wierni przynosili do świątyni chleb. Tam go błogosławili i zanosili innym osobom, które nie mogły przyjść na mszę. Przyjmuje się, że tradycja dzielenia się opłatkiem w formie, jaką znamy dzisiaj, pochodzi z XVIII wieku. Połamanie się opłatkiem pozwala w harmonii i porozumieniu zasiąść do wieczerzy.

W polskim zwyczaju jest również wspólna modlitwa i czytanie Pisma Świętego po przełamaniu się. Opłatek leży najczęściej na talerzyku, a pod nim znajduje się świerkowa lub jodłowa gałązka. Ze stołem wiąże się jeszcze jeden świąteczny zwyczaj – zostawiania wolnego miejsca dla nieznajomego gościa. Trudno odkryć jego źródło. Prawdopodobnie pochodzi z czasów, kiedy rodziny były bardzo liczne i nie wszyscy członkowie zawsze byli w stanie dotrzeć do stołu na czas. Przyjmuje się, że na początku obrzęd ten pojawił się prawdopodobnie na wsiach, a dopiero potem został przeniesiony do miast.

Pierwsza gwiazdka

Do bogato zastawionego i pachnącego stołu siadamy zaraz po tym, jak na niebie pojawi się pierwsza gwiazdka. Jest to symbol Gwiazdy Betlejemskiej, która doprowadziła trzech króli do betlejemskiej stajni, w której narodził się Jezus Chrystus. I tutaj pewna ciekawostka – ta symboliczna i magiczna pierwsza gwiazdka, którą wypatrujemy przez okno 24 grudnia, tak naprawdę nie jest gwiazdą! Na niebie ukazuje się planeta – od lat jest to „najpiękniejszy” obiekt astronomiczny – nasza sąsiadka Wenus.

Śpiewanie kolęd

W wielu domach zachowana jest tradycja śpiewania kolęd i pastorałek. Najczęściej robimy to po wieczerzy. Opowiadają one o przyjściu na świat Jezusa. Pierwsze polskie kolędy były tłumaczone z łaciny i z języka czeskiego. Potem pojawiły się polskie. Autorem pierwszej kolędy w XV w. jest św. Franciszek. Dwa wieki później w słowach kolęd traktujących o narodzinach Zbawiciela zaczęły pojawiać się elementy ludowe. W ten sposób powstały pastorałki. Wszystkich pieśni śpiewanych w tym wyjątkowym okresie mamy ponad 500!

Święty Mikołaj

To jeszcze jeden symbol świąt. Kojarzony jest również z Mikołajkami, które obchodzimy 6 grudnia. Wszyscy znamy go jako starszego pana z brodą, w czerwonym kubraczku, czapce. Wokół postaci św. Mikołaja powstała cała otoczka – dzieci wierzą, że Mikołaj podróżuje w latających saniach zaprzężonych w renifery, w jedną noc potrafi obdarować wszystkie maluchy na świecie, a do domu wchodzi najczęściej przez komin. Pierwowzorem dzisiejszego, niejako już bajkowego Mikołaja, był biskup Miry (dzisiejsza Turcja), który żył w III w. Całym swoim dorobkiem i majątkiem podzielił się z biednymi. Odpowiednikiem naszego św. Mikołaja w Rosji jest Dziadek Mróz. Niestety wiele krajów od lat walczy z wizerunkiem św. Mikołaja.

Austriacy domagają się, żeby św. Mikołaj – według nich chwyt marketingowy zachęcający do robienia gigantycznych zakupów – przestał być kojarzony jako symbol świąt

Święta Bożego Narodzenia za pasem. Na pewno będą pracowite, wcześniej męczące, ale w rezultacie jak zwykle z przyjemnością zasiądziemy przy stole i poczujemy ich magię. Bo co by nie mówić, święta są magiczne. I dlatego są jednymi z najpiękniejszych świąt w roku. 

Ewa Podsiadły   

Zobacz także: 

Jak zrobić listę świątecznych zakupów? 

O zakupach na święta pomyśl wcześniej – a kupisz szybko, rozsądnie i nie wydasz fortuny. 

Wasze listy: „Znalazłam miłość w Boże Narodzenie!” 

Poznaj historię Karoliny, dla której święta okazały się przełomowym momentem życia.

Polecane wideo

Komentarze (40)
Ocena: 5 / 5
Mara (Ocena: 5) 20.12.2013 19:36
,,Trzej królowie "czyli ,,mędrcy ze Wschodu"prowadzeni przez gwiazdę...Ci mędrcy to w gruncie rzeczy magowie ,astrologowie ze Wschodu ( Ew.Mateusza,2:1, 2,Bp,NW).Chociaż astrologia cieszy się dzisiaj dużą popularnościa ,to jednak Pismo Święte zdecydowanie ją potępia.Czy wobec tego Bóg poprowadziłby do nowo narodzonego Jezusa ludzi praktykujących to,co sam potępia ? Z Ew. Mateusza ,2:1-16 wynika ,Ze gwiazda zaprowadziła astrologów najpierw do króla Heroda ,a dopiero póżniej do Jezusa ,i że Herod usiłował zabić Jezusa nic .nie wskazuje na to ,żeby ktoś inny porócz astrologów widział tę ,,gwiazdę".Po ich odejściu anioł Jahwe ostrzegł Józefa ,by ratował dziecko i uciekł do Egiptu.Czy więc ,, gwiazda "była znakiem od Boga,czy raczej od kogoś, kto chciał zgładzićSyna Bozego?Warto podkreślić,że sprawozdanie biblijne nie mówi ,jakoby znależli dziecię Jezus w żłobie,jak zazwyczaj przedstawia się w sztuce bożonarodzeniowej.Kiedy przybyli na miejsce ,Jezus i jego rodzice mieszkali w domu.Jeśli zaś chodzi o wiek Jezusa w tym czasie ,to należy pamiętać ,ż herod opierając się na tym,czego się dowiedział od astrologów,kazał pozabijać w Betlejem i okolicy wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat9 Ew.Mateusza 2 :1,11,16 ).
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 20.12.2013 18:53
W New Catolic Encyclopedia przyznano:,,Data narodzin Chrystusa jest nieznana . W ewangeliach nie podano ani dnia ani miesiaca(...)Według hipotezy H.Usenera (...)uznawanej obecnie przez wiekszość uczonych ,narodziny Chrystusa przesunieto na dzień zimowego przesilenia dnia z nocą (25 grudnia według kalendarza juliańskiego ,6 stycznia-według egipskiego ),ponieważ w dniu, w którym słońce rozpoczyna swój powrót na północ ,poganscy czciciele Mitry obchodzili dies natalis Solis Invikti (narodziny Słońca Niezwyciężonego)Dnia 25 grudnia 274 roku Aurelian ogłosił boga-Słońce naczelnym patronem cesarstwa i poświęcił mu świątynię na Polu Marsowym .Boże Narodzenie pojawiło się w czasie,gdy kult słońca był w Rzymie szczególnie rozpowszechniony'(1967,t. ||| ,s.656.James G.Frazer napisał w książce Złota gałąż; ,,Ewangelie nie wspominają o dniu narodzenia Chrystusa i zgodnie z tym starożytny Kościół święta takiego nie obchodził"( Warszawa 1978 ,s.300)
odpowiedz
Gaba ;* (Ocena: 5) 16.12.2013 18:30
Bardzo dziękuję za ten wpis. Bardzo się przydał w zadaniu z religii :)))
odpowiedz
:) (Ocena: 5) 19.12.2012 16:31
Katolicyzm przywłaszczył sobie wiele naszych słowiańskich zwyczajów i tradycji. Dwa najważniejsze święta tej przywleczonej do Polski wiary to “Boże Narodzenie” i “Wielkanoc”. Odpowiadają one słowiańskim świętom Szczodrych Godów i Jarych Godów. Podróby katolicyzmu sięgają nawet szczegółów… Cóż może być bardziej katolickiego niż wigilia i 12 potraw na stole… Tylko, że wcześniej, podczas słowiańskich Szczodrych Godów na stole też ustawiano dwanaście potraw. Dziękując własnym Bogom za minione 12 miesiący (pokazuje to też, że Słowianie mieli kalendarz z podziałem roku na dwanaście miesiący). Wielkanoc kojarzy się nam z pisankami, które kapłani Jahwe pokrapiają w sobotę wielkanocną ich święconą wodą. Ale pisanki znali Słowianie co najmniej dwa wieki wcześniej, nim przywleczono do nas chrześcijaństwo. A oto duża garść przeróżnych słowiańskich ciekawostek wyłowionych w sieci: - Miejsce kultowe Słowian znajduje się w Warszawie, na wzniesieniu, gdzie obecnie jest kościół pod wezwaniem św. Katarzyny, przy ulicy Fosa 17 (żółty kościół przy Dolinie Służewieckiej). - Słowianie zasiedlili Grecję (Peloponez), Kretę, Azję Mniejszą, Syrię, Półwysep Iberyjski, Maroko. Liczni Słowianie występowali w Egipcie. Poza tym osady słowiańskie znaleziono w Skandynawii, Islandii i w północnych Włoszech. - Słowianie jako pierwsi zaczęli dodawać do piwa chmielu. - Słowianie chętnie spożywali kiszonkę, co w tamtych czasach chroniło ich przed szkorbutem (ponownie dokonano tego odkrycia w XVIII w.). - Słowianie, co było rzadkością w średniowieczu, dbali o higienę. Każda wieś posiadała przynajmniej jedną łaźnię. - Słowianie wprowadzili do Europy piece, które były umiejscowione wewnątrz chat. Rzecz wówczas niespotykaną. - W środku zimy całe wsie przenosiły się do lasu na obóz. Powód? Zimnem starano się wytępić robactwo żyjące w chatach. - To Słowianie wprowadzili do kultury europejskiej postać wampira. - Waregowie po osiedleniu się na Rusi nie tylko przejęli zwyczaje Słowian, ale również porzucili swoje straszne drakkary na rzecz słowiańskich dłubanek. - Skandynawowie przejęli od Słowian topór. Nawet nazwa pozostała ta sama taparoex. - Słowianie i Bałtowie, jako jedyni w Europie, przechowali praindoeuropejski rdzeń słowa oznaczającego uderzać (per-) w słowach perun, prać (por. hetyckie perunaś). - Słowianie wyobrażali sobie, że w centrum świata jest potężne drzewo życia (np. dąb), którego korzenie sięgają świata podziemnego (umarłych), pień znajduje się w świecie ludzi, a korona drzewa znajduje się w krainie bogów. W korzeniach na złotym tronie siedzi Weles a Perun przebywa wśród gałęzi drzewa. To wyobrażenie jest obecne w kulturze ludowej do czasów obecnych. W bajkach występują drzewa, w których korzeniach żyje ogromna żmija. Tak popularny w polskich baśniach skarbnik, król jeziora, król utopców, król żmij i kaszubski duch morza Gosk to jedna osoba – Weles. - Tęcza dla Słowian to smok wypijający wodę (jezioro, rzekę). - Dunaj oznacza dużą, graniczną rzekę. - Kraina umarłych to naw. - Słowianie wśród innych amuletów nosili miniaturowe toporki na szyi. - Amuletem związanym z Perunem były belemnity czyli piorunowe strzałki. - Chorwaci mają podanie ludowe, że pochodzą z terenów Polski, a wyemigrowali ok. VIII w. - Berlin, Drezno, Lipsk, Greifswald, Brema, Wolgast, i wiele innych miast niemieckich zostało założonych przez Słowian. - Zanim pojawiły się u Słowian koty, ich rolę spełniały łasice. - Uderzenie pioruna w trakcie pierwszej wiosennej burzy było traktowane jako akt miłosny Peruna z ziemią. Podobnie traktowano orkę. Do XIX w chłop, by żniwa się udały, przed orką symulował stosunek płciowy z ziemią. - Istnienie bogini ziemi przetrwało w naszym wyrażeniu : że też cię święta ziemia nosi. - Jeszcze w XX w na wsi polskiej traktowano słońce ze szczególna czcią. Prócz kłaniania się nie wolno było w jego kierunku pluć, wyrzucać śmieci. Słońce było nazywane okiem boga. - Na wiosnę nie wolno było uderzać ziemi, tupać zbyt mocno, gdyż uważano, że jest jak brzemienna kobieta i takie zachowanie może zaszkodzić plonom, które urodzi. - Choć Słowianie nie posiadali pisma (choć w tej sprawie nadal toczy się dyskusja) posiadali system liczenia oparty na karbach, czyli nacięciach na drewnie. System ten panował aż do XIX w. Niektórzy chłopi w tym czasie (wcześniejszych świadectw o tym nie mamy) potrafili tymi karbami na swoich laskach oznaczać nie tylko święta, ale i najważniejsze wydarzenia ubiegłych lat i koligacje rodzinne (kto nie wierzy niech sprawdzi Moszyńskiego Kultura ludowa Słowian, tam też konkretne przykłady). - Uderzenia pioruna były traktowane jako atak Peruna na wszelkiego rodzaju demony należące do sfery chtonicznej, albo jako skuwanie boga Welesa w łańcuch, którym był spętany w podziemiach. - Noc Kupały była i jest obchodzona u Słowian południowych, zachodnich i wschodnich. O samym Kupale nie wiemy nic. - Słowianie wierzyli, że w noc po urodzeniu u dziecka zjawiają się trzy rodzanice, które przepowiadają jego los i pieczętują go w sposób niewidzialny na czole dziecka. By były łaskawe zostawiano im poczęstunek. - Zmarłym zostawiano w ustach monety na opłacenie podróży w zaświaty. Zwyczaj ten panował na wsi polskiej do poł. XIX w (świadczą o tym daty monet znalezionych w ustach zmarłych podczas wykopalisk). - Starocerkiewnosłowiański jest oparty na dialekcie Słowian z okolic Salonik. - Najstarsze zapisane słowo w jęz. słowiańskim to treba czyli ofiara (poł. VIII w). - Najstarszym (pierwsze zapiski) a zarazem najmłodszym (opracowanie nowoczesnego języka literackiego) językiem słowiańskim jest macedoński. - Olbrzym pochodzi od obrzyn czyli awar. - Nie jest prawdą, że Słowianie przed chrystianizacją tylko palili zmarłych. Również pod wpływem Awarów grzebali w całości z koniem. Powszechnie grzebano też bez koni. Po kremacji ustawiano urnę na wysokim palu lub kopczyku albo zakopywano. - Wiara w wampiry była powszechna na całej Słowiańszczyźnie, a praktyki antywampiryczne były stosowane aż do XX w. Co ciekawe przebicie kołkiem nie było jedyną metodą. Stosowano też przecinanie kolan i innych stawów, umieszczano pod plecami noże i inne ostre przedmioty, obcinano głowę i zakopywano ją w innym miejscu, bądź umieszczano między nogami, przywalano delikwenta głazami. Wiara w wampiry być może brała się stąd, że człowiek po śmierci przechodzi gigantyzm pośmiertny, czyli rozdęcie ciała gazami gnilnymi. Stąd opisy potencjalnych wampirów jako istot rozdętych, opitych krwią (staropolskie ąpir oznacza kogoś rozdętego). Wbiciu kołka miał towarzyszyć syk śmiertelnie rannego potwora, tymczasem mógł to być dźwięk nagle wyzwolonych gazów. - Religia słowiańska miała wpływ nie tylko na chrześcijaństwo (czy się to komu podoba czy nie), co widać choćby w kilku pogańskich pieśniach przerobionych bez większego sensu na kolędy czy pieśni wielkanocne, ale także wywarło wpływ na inną religię – gnostycyzm, tworząc wraz z innymi wyznaniami (paulicjanizmem) bogomilstwo. - Zabójstwo rycerza powodowało stan prywatnej wojny między rodziną zabitego i zabójcy. Taką wojnę nazywano wróżdą - Wojewoda zazwyczaj (do XIV w) był jeden na całe państwo. Jego zadaniem było przewodzenie w zastępstwie władcy wojskiem i sprawowanie władzy sądowniczej. Miał też prawo udzielania azylu każdemu, kto do niego się zgłosił. Azyl wówczas nazywano przymierzem wojewodzińskim. - Niektóre monety Bolesława Chrobrego miały napisy w cyrylicy. - Na monetach Mieszka I, obok będącego w centrum krzyża, znajdują się swastyki, czyli symbole solarne. Dlatego niektórzy badacze uważają, że w zamierzeniu Mieszka nie leżało antagonizowanie nowej i starej wiary. - Nieodłącznym elementem mody słowiańskiej były kabłączki skroniowe. Kobiety zawieszały je na opasce noszonej na głowie w ten sposób, że zwisały one na wysokości skroni. Po miejscu ich występowania możemy poznać, gdzie przebywali Słowianie, a gdzie nie. - Pod Mnichem z Garncarska ostatnia ofiara złożona przez chłopów została w 1937 r. - Do ostatnich lat w określone dni chłopi polscy składali warzywa, drobne pieniądze, i wypieki z ciasta na dawnych kamieniach ofiarnych Słowian. Kamienie te można rozpoznać dzięki wyrzeźbionym na ich powierzchniach półksiężycowatym zagłębieniu. Najbliżej Warszawy kamienie takie znajdują się w Kamieńcu (woj. mazowieckie), w Kołbieli (woj. mazowieckie). - Słowianie budowali wspaniałe łodzie przystosowane do podróży morskiej. Różniły się one od skandynawskich tym między innymi, że były mniej smukłe, czyli mniej szybkie i mniej zwrotne, ale za to mniej wywrotne i przystosowane do transportu koni (ogółem do łodzi wchodziło 40 ludzi i kilka koni). Na tych łodziach Słowianie łupili Wikingów. Nazwy czterech rodzajów statków przejęli Wikingowie. Ich łodzie były budowane przy użyciu gwoździ, Słowianie używali drewnianych klinów. - Dzięki Słowianom Germanie południowi (np. Niemcy) zaznajomili się z ogórkami (gurken), a także z czereśnią turecką i brzoskwinią, hodowaną w Polsce już w IX w. - Słowianie byli mistrzami w budowie drewnianych mostów. Najdłuższy z nich na jeziorze Teterow (RFN) liczy 3 m szerokości i 750 m długości. - Germanie przejęli od Słowian słowo gród. Widać to choćby w takich określeniach: asgard, gardarike itp. - Nazwa niewolnik w językach germańskich (ang: slave) i łacinie (gdzie zastąpiła starszą servus) wywodzi się od słowa Słowianin. - Obrzęd postrzyżyn zachował się w kulturze polskiej do 1794 roku. Otóż woźni w sądach szlacheckich, gdy obejmowali tę funkcję, byli strzyżeni przez sędziego, co jak niektórzy podejrzewają było pierwotnie usynowieniem. - Tak popularny zwyczaj, że od śmierci może skazańca wybawić kobieta, która owinie mu głowę narzutką (znany choćby z Krzyżaków) nie jest pochodzenia słowiańskiego. Pochodzi on z niemieckiego zbioru prawa sachsenspiegel (Zwierciadło Saskie). Ostatni raz na ziemiach polskich miał on miejsce około roku 1793. - Dziecko urodzone podczas burzy mogło zostać płanetnikiem. Istota taka pomagała Perunowi. Jej zadaniem było gromadzenie odpowiedniej ilości chmur i deszczu ze ściąganej z ziemi wody. Chroniła ona przed ulewą i gradem. Ich wrogami były smoki, które po zwyciężeniu zaprzęgali do wspólnej pracy. Płanetnikami mogli się stać także ci, którzy zostali przez tęczę (czyli smoka) lub chmurę wciągnięci na niebo. Swe moce otrzymywali od Peruna pod postacią różdżki (choć ten element może pochodzić już z czasów chrześcijańskich). Najgorszą ich przewiną było pobieranie opłaty za swoje zdolności, wówczas płanetnik mógł być pozbawiony za karę swego kunsztu. Cechami charakterystycznymi ich wyglądu były: szerokoskrzydłe kapelusze, sznury na chmury i worki na grad. - Smoki, istoty podległe Welesowi, w czasie upałów ulegały żądzy i spółkowały. Ich nasienie, gdy spadło na ziemię, zatruwało źródła i studnie. - Pod bzem czarnym, według wierzeń Słowian, znajdować się miały wejścia do Nawi, krainy umarłych. Tych wejść miały pilnować żmije. Żmija po siedmiu latach zamieniała się w smoka (żmija). - W czasie Kupały chłopcy niecili ogień. Bardzo ważne było by bardzo dymił. Miało to odstraszać smoki. - Słowianie dusze wyobrażali sobie, podobnie jak inne ludy indoeuropejskie, jako ptaki, owady, motyle. - Utopce to duchy ludzi utopionych. Złe i przewrotne, wciągają pod wodę zwierzęta i kąpiących się ludzi. Wywołanych przez utopce, coś nieodparcie ciągnie do wody, aż w końcu topią się sami. Podczas nowiu wychodzą na brzeg suszą się, iskają, szyją buty i żywią promieniami księżyca. Jedzą też groch i bób (które są związane w kulturze europejskiej w tym słowiańskiej z sferą chtoniczną). Gdzie stąpną, tam pojawia się kałuża. Można je zainteresować zagadkami, których nie potrafią rozwiązać. Żeńskie demony to topielice, wodnice. Wabią mężczyzn swym pięknem, a potem topią. Podobnie czynią utopcy z dziewczętami. Mają oni wygląd wysokich i chudych ludzi o oślizgłym ciele, dużej głowie i ciemnych włosach. - Mamuny to żeńskie demony żyjące w jeziorach. Mają wygląd starych, pokracznych kobiet o obwisłych piersiach, którymi jak kijankami piorą bieliznę na brzegu. Gdy nie piorą to zarzucają je sobie na ramiona. Nocami lubią tańczyć i kąpać się. - Pierwszą osobą, która podeszła do mitologii słowiańskiej od naukowej, filozoficznej strony był Polak, Bronisław Trentowski (1808-1869). Opracował on około roku 1847-48 Wiarę słowiańską, czyli etykę piastującą wszechświat gdzie (co było herezją na owe czasy w Polsce) wykazał, że bogowie słowiańscy z ich zwierzchnikiem – Jeszą, są postacią tego samego boga, którego czczą chrześcijanie. Jego ogromna praca, w której zawarł informacje o mitologii słowiańskiej znane mu z badań etnograficznych, do tej pory nie została opublikowana. Zamiast tego niejaki Joachim Szyc dokonał kradzieży intelektualnej i skrócił, streścił i wydał tą pracę pod własnym nazwiskiem. Wspomniane dzieło Trentowskiego było tomem III “Bożycy lub teozofii” – kilkutomowego i jednego z pierwszych opracowań mitologii różnych ludów. Warto tu przytoczyć jego myśl przewodnią Wiary słowiańskiej…. Otóż całe dzieło dowodzi jak wiele elementów obcych zostało wprowadzonych do polskiego ducha i umysłu ponieważ przerwany został samoistny rozwój narodu oderwanego od swych korzeni (sic!). Więcej na ten temat w książce Słowiańskie bogi i demony, z rękopisu B. Trentowskiego T. Linknera, Gdańsk 1999r. - Łada znaczy po słowiańsku bohater lub oblubieniec(a). - Gromada plejad w mitologii słowiańskiej była zwana wołosożary albo vlaśici. Prawdopodobnie byli to synowie Welesa. Czy wiesz, że… * Dekorowanie domostwa gałązkami jemioły podczas świąt chrześcijańskiego Bożego Narodzenia ma związek z tradycjami “pogańskimi” – w starożytnej Brytanii wierzono w magiczną moc tej rośliny i używano jej do ochrony przed złymi mocami. W średniowieczu kościół zakazywał używania jemioły do dekoracji świątecznych. * Do wody, w której kąpano dziecko, Słowianie zwykli wrzucać węgielek. Miało to na celu odstraszenie złych mocy. * Dzisiejszą kontynuacją słowiańskiego kultu ognia jest katolickie święto Matki Boskiej Gromnicznej (2 lutego), kiedy to w kościołach świeci się woskowe świece, a każdy stara się nie dopuścić do tego, żeby niesiona przez niego z kościoła do domu świeca nie zgasła. Panuje przekonanie, że chronią one przed uderzeniem pioruna, pożarem i innymi nieszczęściami. * Gdybyśmy chcieli zebrać słowa, które w języku polskim mają własny prasłowiański rodowód, to okazałoby się, że z około 30 tys. wyrazów, pozostałoby tylko około tysiąca. * Handel i wymiana towarów od zawsze odgrywały znaczną rolę w kulturze Słowian. Świadczyć o tym może wyraz “targ” wspólny dla całej słowiańskiej grupy etnicznej i należący do jej prajęzyka. * Istnieje przesąd, że drewna z drzewa w które uderzył piorun (Perun) nie można używać do budowy czegokolwiek; nadaje się ono jednak do wyrobu instrumentów muzycznych. * Krzyż dziesiątki stuleci temu był świętym znakiem solarnym, symbolem słońca, ognia, a także płodności, o czym jednoznacznie świadczą ustalenia historyków, potwierdzone odkryciami archeologów. * Kwiat paproci, którego poszukiwano w noc Kupały, zwano niegdyś “Perunowym kwiatem” * Malowanie jajek na Wielkanoc wywodzi się z tradycji pogańskich i związane jest z rytuałami odprawianymi podczas wiosennego zrównania dnia z nocą, podczas którego obchodzono tzw. Jare Święto. Kościół aż do XII wieku zabraniał malowania jajek, traktując ten zwyczaj jako pogański. * Na ziemiach polskich znajdują się dziesiątki miejscowości, których nazwy pochodzą od imion bóstw i demonów ze słowiańskiego panteonu. Przykłady podane są tutaj. * Niedziela – uznawana za typowo chrześcijański dzień święty – nie była bynajmniej ustanowiona na pamiątkę zmartwychwstania Chrystusa i ma rodowód solarny. Jest to obchodzony od zamierzchłej starożytności dzień słońca, który wprowadził do chrześcijaństwa na mocy wydanego przez siebie edyktu, cesarz Konstantyn Wielki w roku 321 po Chrystusie. * Obecnie istnieje w Europie 12 języków słowiańskich: bułgarski, macedoński, serbsko-chorwacki, słoweński, rosyjski, białoruski, ukraiński, dolno- i górnołużycki, czeski, słowacki i polski. * Ołtarze w większości chrześcijańskich kościołów usytuowane są na wschodnich stronach budynków – wywodzi się to z kultu słońca. Dawni Słowianie zwykli kłaniać się wschodzącemu słońcu i oddawać mu cześć. * Pochodzenie symboli przypisanych świętu Wielkiej Nocy jest bardzo różnorakie – judejskiemu barankowi towarzyszy jajko, słowiański symbol życia i płodności; “palma”, która tylko nazwę zawdzięcza chrześcijaństwu, a tak naprawdę jest pozostałością po starosłowiańskim kulcie drzew; oraz zając, nieodłączny towarzysz Ostary, germańskiej bogini płodności. * Pośród innych amuletów Słowianie nosili na szyjach miniaturowe toporki. * Powszechne wśród pogańskich mieszkańców Europy oddawanie czci drzewom zachowało się po ich przejściu na chrześcijaństwo pod postacią zwyczajów polegających na dekorowaniu domu i obejścia zielonymi gałązkami (dla odstraszenia złych mocy) oraz przygotowywaniu drzewka dla ptaków – stąd wzięła się tradycja przystrajania “bożonarodzeniowej” choinki. * Prasłowiański nowy rok rozpoczynał się w czasie zimowo – wiosennego przesilenia słonecznego. * Prastary zwyczaj stawiania snopa i ścielenia słomy na stole pod nakryciem, mający zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku, wywodzi się z rozpowszechnionego niegdyś w Europie kultu agrarnego. Z czasem nadano mu chrześcijańską interpretację – snopy zboża miały przywodzić na myśl stajenkę w Betlejem, miejsce narodzin Jezusa. * Rzucanie w nowożeńców ryżem “na szczęście” ma związek ze starosłowiańskim zwyczajem – obsypywanie ziarnem miało zapewnić płodność i obfite zbiory. * Słowianie jako pierwsi zaczęli chmielić piwo. Znaleziska archeologiczne świadczą, że na obszarze odpowiadającym dzisiejszej Polsce piwo było wytwarzane od zarania dziejów. Słowiańskie piwo było lekkie, musujące, zielonkawe i wyrabiane początkowo z drobno zmielonej pszenicy. * Słowianie nie gasili ognia powstałego na skutek uderzenia pioruna, uważając to za świętokradztwo. Ogniowi pochodzącemu z nieba pozwalano strawić cały dobytek. * Słowiański kult dębu, jako rzekomego siedliska mocy diabelskiej, wraz z nadejściem epoki chrześcijaństwa był usilnie zwalczany przez kościół – święte drzewa i gaje ścinano pod nadzorem misjonarzy. * Sowa – wyraz ten jest prasłowem, jednego znaczenia u wszystkich Słowian, i znaczy tyle co zowa, czyli ptak zowiący, przyzywający – co z kolei dobrze oddaje polskie słowo “pójdźka”. * Swastyka – krzyż gamma – była pierwotnie znakiem ognia i słońca (czczonych między innymi przez plemiona słowiańskie). * Tajemnicza Księga Welesa to niezwykły dokument spisany na drewnianych deseczkach w co najmniej trzech dialektach słowiańskich, opiewający dzieje tego ludu od VII do IX wieku. Nazwa Księgi pochodzi od odwołania do boga Welesa, zawartego na pierwszej tabliczce. Dokument znalazł w 1919 roku porucznik Białej Armii Fiodor Arturowicz Izenbek na terenie jednego z majątków w okolicach Charkowa. Porucznik ukradł go, a po zwycięstwie rewolucji bolszewickiej wywiózł za granicę. W 1923 roku bezskutecznie próbował sprzedać Księgę Welesa belgradzkiemu muzeum. Dwa lata później wyjechał do Brukseli, gdzie o tabliczkach dowiedział się rosyjski uczony Jurij Mirolubow, który przeprowadził pierwsze naukowe badania deseczek. Odrestaurował częściowo spróchniały drewniany dokument oraz – z błędami – przepisał większość tekstów, nie odszyfrowując jednak ich znaczenia. Z notatek naukowca wynikało, że wszystkie tabliczki były tej samej wielkości: 38 cm x 22 cm i grubości około 5 mm, o nierównych krawędziach, z otworami do mocowania rzemienia. Napisy wykonano ostrym przedmiotem, a następnie pokryto jakimś rodzajem lakieru. Wzdłuż każdej narysowane były linie, między które został wpisany tekst. Niestety, nigdy nie dowiemy się czy Księga Welesa była autentyczna, ponieważ jej oryginał zaginął podczas II wojny światowej – nie można więc zbadać drewna, na którym była spisana. * Topory, związane z Perunem i posiadające magiczną moc, starożytni Słowianie zwykli wkładać pod łoża rodzących kobiet, co miało zapewnić przyjście na świat zdrowego dziecka. * Tradycja skakania przez ogień w Noc Kupały (dziś św. Jana) pochodzi również z czasów przedchrześcijańskich. Słowianie traktowali ogień z ogromną czcią i szacunkiem – skakanie przezeń miało chronić, uzdrawiać i oczyszczać. * Uderzenie pioruna podczas pierwszej wiosennej burzy postrzegane było jako akt miłosny Peruna z ziemią. * Wampir to słowo pochodzące z języka prasłowiańskiego – z języków słowiańskich rozpowszechniło się w Europie, a potem na świecie. U Słowian wiara w wampiry sięga co najmniej IV wieku naszej ery. * U Słowian nie istniały początkowo struktury władzy oparte na dominacji. Ludy słowiańskie żyły w pełnej demokracji, jeśli nie w anarchii. Świadczy o tym między innymi brak rodzimych słów słowiańskich oznaczających władców – “książę” i “władca” to zapożyczenia gockie, “pan” od Awarów, “król” od imienia sławnego władcy Franków. * Według wierzeń wodniki i topielice uważali księżyc za swojego boga i zwali go Trzyszcz – Błyszcz. * Zawiązywanie czerwonej wstążeczki na szczebelku łóżeczka niemowlęcia “na szczęście” to nic innego, jak tylko próba uchronienia malucha przed porwaniem przez dziwożonę, zwaną inaczej mamuną. * Zwyczaj podawania 12 potraw na stole wigilijnym bierze swój początek w obrzędach przedchrześcijańskich, polegających na składaniu podziękowania bóstwom za wszystko to, czym obdarzyły gospodarzy przez 12 miesięcy roku. I jeszcze jedna ciekawostka, ode mnie… Jak kiła (syphilis) do Polski trafiła: Według szesnastowiecznego kronikarza Macieja Stryjkowskiego (ok. 1547- ok.1590) do Polski kiła trafiła dzięki pewnej pobożnej pielgrzymce: “Tegoż roku 1493 niemoc Francuska (którą pospolicie Francą zową) niewiasta iedna z odpustu Rzymskiego do Cracowa za upominek przyniosła, która niemoc w Polsce iako osobliwa plaga Boża za wszeteczeństwem ludzi swowolnych prętko się rozmogła”. Bogobojna katolicka szlachcianka pojechała na pielgrzymkę do świętego Rzymu. Tam się puściła, syfem zaraziła i tą pamiątką z Rzymu Polskę zasyfiła.
odpowiedz
:) (Ocena: 5) 19.12.2012 16:30
Za kilka dni większość Polaków będzie obchodzić tzw. Mikołajki. Pojawią się wizerunki dobrotliwego staruszka w czerwonym płaszczu, renifery i elfy. Takie cieplutkie, tłuściutkie, komercyjne "fuj". Warto przyjrzeć się więc sprawie Mikołaja bliżej, z różnych perspektyw. W Beskidzie Śląskim panował ciekawy zwyczaj. Zimowe przesilenie słoneczne rozpoczynali "Mikołaje" - grupa obrzędowa podzielona na "czornych" i "biołych". Ludzie przebierali się i obchodzili okoliczne wsie. Miało to na celu odstrasznie zła i zapewnienie pomyślnych zbiorów w nadchodzącym roku. "Czorni" symbolizowali czas stary, zły, właśnie - czorny. "Bioli" - jego odnowę, niewinność - zawsze w kolorze białym. Grupy obchodziły tylko własną część wsi lub przysiółek, a następnie spotykały się w karczmie na małej biesiadzie trwającej do północy. W tym obrzędzie ważny był nie tylko scenariusz, ale również rodzaj wykonywanych czynności, oracje, taniec, uczta, dary i wiele jeszcze innych elementów. Do istotnych zaliczyć trzeba rekwizyty i różne akcesoria. Do specyfiki obrzędu należały też maski, które szyto w Beskidzie Śląskim ze skóry baraniej - zarówno białej, jak czarnej. Maskę nosiła "medula", a także "niedźwiedzie" i "debły". Maski "debłów" miały dodatkowo rogi i potężny język. "Debłów" uosobienie potęgi i siły – wyolbrzymiały jeszcze długie suknie ze słomy. Postacie te ubrane były w kożuchy na rymby (na lewą stronę). Stanowiło to kolejną symbolikę widowiska, w którym wszystko było na opak i w którym wszystko musiało być obfite i bogate. W Polsce, na Rusi i Ukrainie św. Mikołaj uważany jest za patrona pasterzy, a jednym z jego zadań jest ochrona stad przed wilkami. Niewiele ma to wspólnego ze św. Mikołajem - biskupem. Cóż za paradoks, że święty, który być może nigdy nie widział wilka na oczy, strzeże bydło i ludzi przed atakami tych zwierząt. W oficjalnej hagiografii nie znajdujemy żadnej wzmianki o zdarzeniu, które pozwoliłoby wytłumaczyć tak silny związek świętego z wilkami. Warto nadmienić, że na Rusi święty Mikołaj traktowany jest częściej jako patron bydła, koni i pasterzy, a w Polsce akcentuje się funkcję obrony przed wilkami. Gospodarze i pasterze 6 grudnia składali mu ofiary zwane wilkami, wieszając na ołtarzach wieńce z lnu i konopi, kładąc na nich jaja kurze i gęsie, oraz prowadząc na plebanię owce i baranki. Na Podkarpaciu wierzono powszechnie, że w noc św. Mikołaja wilki schodzą się w jedno miejsce, a święty wyznacza czyje bydło, owce itp. wolno im pożerać w nadchodzącym roku. Wilcze Uroczysko - Kryłów W opolskiem, we wsi Dzielów istnieje zwyczaj trzykrotnego objeżdżania kościoła przez gospodarzy na koniach w wigilię uroczystości na cześć świętego (6 grudnia). W Dębnie, koło Kielc, znajdowały się obrazy przedstawiające wilki pożerające ludzi i dobytek oraz cudowne ocalenie od wilków za przyczyną świętego. W Bonikowie, koło Kościana, jest obraz świętego, u którego nóg znajdują się wilki. W miejscowości Wielka Wola, w byłym województwie piotrkowskim, był obraz, na którym świętemu wilk przynosi owieczkę. W Karpatach wierzono, że w dzień świętego Mikołaja wilki schodzą się w jedno miejsce, a święty wyznacza, czyje bydło, owce wolno im w nadchodzącym roku pożreć. W Kryłowie znajduje się źródełko, a przy nim sanktuarium św. Mikołaja na tzw. Wilczym Uroczysku. Oprócz figury świętego jest tam też posążek wilka posiadającego ponoć cudowne moce. Ludzie pielgrzymują tu właśnie do tegoż wilka i źródełka - licząc na uzdrowienie. Przesąd głosi, że na bezpłodność pomaga posadzenie swych szanownych 4 liter na figurze wilka, pogłaskanie go po kamiennym brzuchu oraz szybka kąpiel w pobliskim źródełku. Franciszek Kotula, zbierając lokalne opowieści z okolic Rzeszowa, natknął się na ludową wersję legendy o świętym, wyjaśniającą jego związek z wilkami: "Bo święty Mikołaj był patronem od bydła, a tu naokoło wszędzie było dużo wilków. Jak wycnoł bydle w pole, to nikt nie wiedzioł, cy je przegoni na powrót do chałupy. A święty Mikołaj bez to był patronem od bydła, jak powiadajo... A to któremu koń nie chciał jechać, bo się boł, bo tam czuł wilki, tak święty Mikołaj kozoł temu chłopu wziąć tego konia i zaprowadzić do doliny, gdzie było straśnie dużo wilcysków. No i chłop zaprowadziuł tego swojego konia, tam go zostawiuł, no i te wilki zjadły tego konia. To święty Mikołaj poszed z tym chłopem do ty doliny i powiedzioł : „Tylko nie ruszojcie kości, niech łone zostano w kupce”. No i tych kości chłopy nie rusyli. Tak święty Mikołaj tchnął na te kości łosko i wtedy z nich wstoł koń jeszcze lepszy jak pirwu. I bez to od tego casu święty Mikołaj jes patronem łod bydła.” W mitologii skandynawskiej Thor podobnie obchodzi się ze swoimi kozłami. Mógł sporządzić z nich znakomity posiłek, a następnego dnia, po zebraniu koźlich kości i skór, ożywić je ponownie. Gromowładny bóg z panteonu nordyckiego ma sporo cech wspólnych ze słowiańskim Perunem. Perun i Weles Wg Uspieńskiego i Szyjewskiego na istniejący w świadomości ludowej schemat dwóch opozycyjnych bóstw słowiańskich, Peruna i Wołosa (Welesa), nałożyły się z przyjęciem chrześcijaństwa nowe pojęcia i wyobrażenia. Nie usunęły one jednak pierwotnego schematu, lecz go w światopoglądzie ludowym przeformułowały. Na Rusi Peruna zastąpił w funkcjach Eliasz (Ilja), zaś w miejscu Wołosa – święty Mikołaj. Święty Mikołaj pozostaje w konflikcie z świętym Ilją - Perunem. Broni ludu i zbiorów przed jego gniewem. Opiekuje się nie tylko bydłem, ale jest również patronem bogactwa i płodnych pól. Święty Mikołaj przedstawiany był jako posiadacz długiej żółto-siwej brody. Ostatni snop zboża, przeznaczany na uroczysty zasiew, nazywany był brodą Wołosa lub Mikuły. Wg Uspieńskiego, takie utożsamienie świętego Mikołaja z pradawnym słowiańskim bóstwem tłumaczyłoby wielorakie funkcje świętego, nie znajdujące poparcia w oficjalnej hagiografii świętego. Gieysztor natomiast pisze o przypuszczeniach, iż wilkołactwo i wilk łączą się w jakiś sposób z kultem zmarłych i kultem Welesa. Weles nazywany jest "bogiem bydlęcym". Jako bóg związany ze sferą chtoniczą, więc i dzikimi zwierzętami, ma moc zamykania paszczęki dzikich zwierząt, także odwracania wzroku wilków od stada. Co ciekawe, św. Mikołaj uważany był również za opiekuna wilków - dba, aby w zimie nie poginęły z chłodu i głodu. Tymczasem na Islandii mamy odpowiednik Mikołaja w osobach Jólasveinar (dosł. gwiazdkowi chłopcy). Są oni synami Grýli. Była to straszna olbrzymka ludożerczyni, która w okresie adwentu polowała na dzieci. To samo robili jej liczni synowie. Postaciami takimi straszono nieposłuszne dzieci. Jednak w miarę upływu czasu przypisywano synom Grýli coraz to inne cechy. W XIX w. byli już tylko złośliwymi złodziejaszkami, którzy schodzili z gór (lub wynurzali się z morza, jak wierzono w regionach północno-zachodnich wyspy) i czynili ludziom drobne szkody. Różna była ich liczba - od dziewięciu do dwudziestu dwóch, czasami występowały też córki Grýli. Dziewiętnastowieczny badacz folkloru islandzkiego, Jón Árnason, wydał w roku 1862 pracę, w której opisał wersję z trzynastoma synami Grýli. Podał też ich imiona: Stekkjastaur (Kij do owiec), Giljagaur (Prostaczek), Stúfur (Krótki), Þvörusleikir (Lizacz łyżek), Pottasleikir (Lizacz garnków), Askasleikir (Lizacz misek), Hurðaskellir (Trzaskacz drzwiami), Skyrgámur (Obżartuch jedzący Skyr), Bjúgnakrækir (Złodziej kiełbas), Gluggagægir (Podglądacz), Gáttaþefur (Wąchacz), Ketkrókur (Hak do mięsa) oraz Kertasníkir (Żebrak świec). Jak widać są oni bardzo psotni i do dnia dzisiejszego zachowali swoje unikalne cechy. Żyją w górach wraz z rodzicami. Przychodzą do miasta, jeden po drugim, w okresie przedświątecznym. Pierwszy z nich zjawia się 12 grudnia, a ostatni 24 grudnia. Wcześniej próbowali podkradać to wszystko, co im najbardziej się podobało, i chętnie płatali komuś psikusa (stąd ich imiona), lecz dzisiaj ich rola polega na przynoszeniu dzieciom małych prezentów. Chociaż niegrzeczne dzieci mogą spodziewać się zgniłego ziemniaka... Wzorem duńskich elfów i św. Mikołaja zaczęto ich przedstawiać ubranych w czerwone szaty i noszących brody. Schodzą oni z gór kolejno przez 13 dni przed Gwiazdką, a zamiast czynić zło opowiadają dzieciom bajki, śpiewają i wsadzają do butów drobne upominki, co najwyżej zaś wezmą świeczkę lub kiełbaskę.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie