PODRÓBKI & LUMPEKSY - oto nasz sposób na kryzys! (Polskie szafy coraz biedniejsze, nie stać nas na metki)

Ciucholandy przeżywają ostatnio prawdziwe oblężenie.
PODRÓBKI & LUMPEKSY - oto nasz sposób na kryzys! (Polskie szafy coraz biedniejsze, nie stać nas na metki)
22.03.2013

Prada, Chanel, Gucci… Chyba każda kobieta marzy o tym, by w jej garderobie znalazło się choć jedno ubranie od topowego projektanta. Niestety, polskie realia mocno weryfikują nasze kobiece pragnienia. Z roku na rok ceny towarów rosną, a pensje pozostają te same. W związku z tym przykrym faktem mieszkanki naszego kraju coraz częściej zaopatrują się w odzież z drugiej ręki.

- Z badania TNS OBOP wynika, że w szmateksach kupuje regularnie aż 42 proc. Polaków, a 13 proc. robi to sporadycznie – donosi „Rzeczpospolita”. Szał na lumpeksy owocuje powstawaniem kilku tysięcy takich sklepów rocznie. Ich właściciele rzadko kiedy narzekają na brak klientów. - Polacy kochają używane ubrania. Przyczyniła się do tego moda, ale głównie spowolnienie gospodarcze - twierdzi Tomasz Starzyk z wywiadowni Bisnode Polska.

Wraz z zapotrzebowaniem na second-handy, wsród kobiet rośnie także popularność ubrań… podrabianych. Sondaż, przeprowadzony przez firmę MyVoucherCodes wykazał, że aż 67 proc. respondentów świadomie kupuje podróbki. Z kolei 39 proc. posiadaczek luksusowych dodatków nie ma całkowitej pewności, czy ich własność jest oryginalna, czy też nie. Przekonanie co do posiadania autentycznych dzieł projektantów ma jedynie 8 proc. badanych.

- Coraz więcej celebrytek pokazuje się na co dzień z najnowszą torebką lub butami drogich marek. Nic dziwnego, że kobiety odczuwają presję, by kupować podobne rzeczy – podsumowuje Mark Pearson z MyVoucherCodes.

Zgadzacie się z tym?

Polecane wideo

Komentarze (111)
Ocena: 5 / 5
ifblackwasblue (Ocena: 5) 31.07.2013 11:04
Obecnie jest też moda na zakładanie komisów z ubraniami i jest to jakaś alternatywa dla osób nie lubiących second-handów. Ubrania są czyste, raczej zadbane, ale też sporo droższe, czasami prawie w tej samej cenie, za którą zostały zakupione, co odstrasza mnie osobiście od zakupu. Rozumiem, że ktoś chce odzyskać kasę wydaną na ciuch, ale bez przesady-noszone ubranie traci (jak samochód) po pierwszym włożeniu 50% swojej wartości. Dlatego lubię zaprzyjaźnione second-handy, ale polecam komisyjne dla tych, których odstrasza zapach.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.04.2013 10:08
zawsze mozna zalozyc mafie zeby bylo stac na luksusowe wydatki wymagajacej pani :D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.03.2013 20:20
ludzie a co to za różnica czy nosimy ubrania od projektantów czy zwykłe z butiku, targu czy lumpeksu? no ok, fajnie jest mieć coś znanego itd, no ale bez przesady, żeby dać za buty np. 500 zł!!! buty to buty. Nie rozumiem czemu ubiór jest aż tak ważny, czy znane, modne, drogie itd. co się dzieje z tym czasem, że wygląd i ciuchy są najważniejsze?
odpowiedz
beata (Ocena: 5) 25.03.2013 17:54
Ja tylko na lumpach kupuję, ale tylko rzeczy, ktore są ledwoużywane- stan metki mi to mówi. Ciągle słyszę komplementy na temat nabytych rzeczy, koleżanki myślą, że chodzę i kupuję rzeczy w sklepach markowych a ja je dostaje po kilka złotych na wagę....trzeba umieć grzebać i jest frajda a kasa w portfelu zosatje;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.03.2013 18:02
mnie jest w miarę stac na ciuchy od projektantow jednak wcale nie kupuje i nigdy nie mialam `marzen` posiadania markowych ubran czy innych rzeczy. jak dla mnie, kupowanie czegokolwiek oznakowanego znanym nazwiskiem tylko z tego powodu jest przewaznie oznaką próżnosci. nie kupwanie markowych rzeczy nie zawsze jest wiec oznaka biedy ale zdrowym podejsciem do rzeczy materialnych....
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie