Od zawsze mówi się, że z trójki dzieci najgorzej ma to, które pojawiło się na świecie w drugiej kolejności. Jednak czy popularna teoria o `syndromie średniaka` ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością?
Jak z obrazka
Ostatnio popularne stało się pewne zdjęcie przedstawiające trójkę rodzeństwa – noworodka na rękach najstarszego brata i siedzącego obok smutnego, `środkowego` braciszka. Fotografię podpisano: `Chwila, w której uświadomił sobie, że od dziś będzie środkowym dzieckiem`. Komentujący zgodnie twierdzą, że ten obraz to kwintesencja losu `średniaka`.
Ale czy rzeczywiście środkowe dziecko ma tak źle w życiu? W końcu jak mantra powtarzane są stereotypy, które nie zawsze są zgodne z prawdą. Takie jak te, że najmłodsze dziecko jest zawsze rozpieszczone, a najstarsze najbardziej odpowiedzialne. Może tak samo jest z wizerunkiem `średniaka` w oczach innych?
Środkowy = średni?
Psychologowie od lat przyglądają się kwestii kolejności urodzin i konsekwencji, które z niej wynikają dla samych zainteresowanych. Choć pierwsze kroki ku prawdzie poczynił już sto lat temu niejaki Alfred Adler, to współczesny psychoanalityk Frank Sulloway podjął najpoważniejszą próbę zmierzenia się z problemem. Doszedł on do wniosku, że kolejność urodzin wpływa bezpośrednio na naszą osobowość, podczas gdy inni skupiali się na jej związku z inteligencją, czy seksualną orientacją.
Mimo tych ciekawych teorii naukowcy wciąż nie są przekonani do ich prawdziwości. Wyniki licznych badań zdołały je już wielokrotnie obalić. Można zatem podejrzewać, że `syndrom średniaka` to faktycznie tylko stereotyp, ale nie da się tego jednoznacznie stwierdzić.
Czyją rolę grać?
Tomasz Wojciechowski, bloger, psycholog i trener w jednym, zauważa zależność między kolejnością urodzin dzieci, a ich miejscem i rolą w rodzinie. W tym aspekcie środkowe dziecko jest rzeczywiście w dość kiepskiej sytuacji – o ile role najstarszego i najmłodszego określone są dość precyzyjnie, o tyle `średniaki` bywają zaniedbywane i nie stawia się przed nim konkretnych oczekiwań.
Monika Staniszewska z portalu edziecko.pl również zwraca uwagę na ten problem. Jak przyznaje, środkowe dziecko często nie wie, czyją rolę powinno przyjąć: starszego i mądrzejszego wobec najmłodszego z rodzeństwa, czy może jednak tego młodszego w stosunku do najstarszego z trójki. Tym samym nie jest ani najstarszy, ani najmłodszy, a po prostu… średni, czasem wręcz `nijaki`. A takie kłopoty z określeniem własnej roli w rodzinie często prowadzą do problemów z samooceną i odnalezieniem własnej tożsamości.
Amerykanie wiedzą lepiej
Problem syndromu środkowego dziecka dość często poruszany jest przez amerykańskich psychologów, gdyż jest on popularnym wytłumaczeniem kłopotów dziecka, które urodziło się w środku. Z kolei inni twierdzą, że `średniaki` mają większą szansę na odnoszenie życiowych sukcesów w przyszłości ze względu na ich trudny start. Pod tym kątem analizowano nawet znane rodziny Bushów, Kennedych, a nawet Windsorów.
Równość przede wszystkim
Trudno stwierdzić, czy `syndrom średniaka` rzeczywiście istnieje, jednak nie da się ukryć, że środkowe dzieci mają trochę gorzej od swojego rodzeństwa. Rodzice powinni zdawać sobie z tego sprawę i dążyć przede wszystkim do traktowania wszystkich swoich pociech jednakowo. Dzięki temu żadne z nich nie będzie czuć się dyskryminowane. A w przyszłości zaoszczędzi na kosztownych wizytach u terapeuty.
SŻ