„Już 7 razy oblałam egzamin na prawo jazdy. Czy powinnam spróbować jeszcze raz?”

Dziewczyna jest zniechęcona, ale do podjęcia ósmej próby motywuje ją jedna rzecz.
„Już 7 razy oblałam egzamin na prawo jazdy. Czy powinnam spróbować jeszcze raz?”
Fot. iStock
06.03.2018

Prawo jazdy jest marzeniem wielu z nas, jednak nie każdy zdaje egzamin. Są osoby, które bardzo szybko można nazwać mistrzami kierownicy i są osoby, które długo dochodzą do opanowania podstawowych umiejętności. Tym ostatnim nie jest tak łatwo zostać kierowcami. Muszą się natrudzić zarówno pod względem psychicznym, jak i finansowym. Kiedy do tego dochodzi presja ze strony innych osób, można się załamać.

Malwina należy do tej drugiej grupy. Już siedem razy zdawała prawo jazdy i za każdym razem oblewała. 19-latka ma okropnego pecha. Jej zapał powoli maleje. Dziewczyna ma coraz większe wątpliwości, czy powinna jeszcze raz podchodzić do egzaminu.

Malwina opowiada o swoim problemie i pyta się was, czy to dobry pomysł.

- W mojej klasie wszystkie osoby, które ukończyły 18 lat, mają prawo jazdy. Tylko ja jestem niechlubnym wyjątkiem. Rówieśnicy nie mieli żadnych problemów z uzyskaniem prawka. Zdawali maksymalnie za czwartym razem. Ja z kolei mam za sobą już siedem nieudanych prób. Nikomu nie przyznałam się do tej liczby, bo wyśmialiby mnie. To wstyd tyle razy nie zdać. Ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczego to musiało się przydarzyć właśnie mnie?

Zobacz także:  Czy facet musi mieć prawo jazdy?

oblany egzamin z prawa jazdy

Fot. unsplash.com

Nigdy nie czułam pociągu do kierownicy. Zdecydowałam się na prawko, bo wszyscy w klasie je robią. Poza tym rodzice już kupili mi samochód. Pięknego Fiata Punto. Jest nowy. Wiem, że większość ludzi na moim miejscu nie posiadałaby się z radości, ale ja się nie cieszę. Nie mogę zdać i raczej nie mam zbyt dużych predyspozycji do jazdy samochodem.

Dziewczyna opowiada, z czym ma największe problemy.

- Nie potrafię dobrze jeździć po rondzie dwupasmowym. Niby nic wielkiego, ale jak wjeżdżam na rondo, tracę orientację. Gubię się też na pasach. To dla mnie koszmar. Cwiczyłam ronda z instruktorem wiele razy i jakoś to opanowałam, ale rewelacji nie ma. Wciąż czuję się niepewnie. Nie wyczuwam też samochodu. Słyszałam, że nie każdy jest od razu dobrym kierowcą i tym się pocieszam. Mimo wszystko instruktor powiedział mi, że powinnam zdać. Ale tak się nie stało. Oblałam 7 razy.

Malwina opisuje, co poszło nie tak.

- Za pierwszym razem nawet nie wyjechałam na miasto. Byłam bardzo zestresowana. Ostatecznie lekko uderzyłam samochodem w słupek przy robieniu łuku. No i po wszystkim.

Za drugim razem wyjechałam na miasto, ale przy przejściu dla pieszych kręciła się kobieta. Nie zachowywała się tak, jakby miała wyjść na ulicę. Zwolniłam na wszelki wypadek, jednak byłam pewna, że ona poczeka. Wszystko na to wskazywało. Gdy byłam już bardzo blisko, ta wyszła. Zupełnie, jakby chciała mi zrobić na złość. Zanim zahamowałam, zrobił to za mnie egzaminator. I pozamiatane. 

oblany egzamin z prawa jazdy

Fot. unsplash.com

Za trzecim razem byłam jeszcze bardziej zestresowana. Poprzednie porażki tak na mnie wpłynęły. Lewa noga dosłownie mi się trzęsła. Jaki z tego efekt? Kilka razy zgasł mi samochód. O raz za dużo.

Za czwartym razem przeszkodą okazał się znak ukryty za drzewem. Co najlepsze jadący przede mną kierowca również go nie zauważył...

Jeżeli chodzi o piąte podejście, nie wyjechałam na miasto. Podczas robienia górki, samochód za bardzo się obsunął do dołu, zanim wjechałam na szczyt. Tragedia. Po tym razie naprawdę się załamałam.

Dziewczyna postanowiła wziąć kilka dodatkowych lekcji, ale nic nie pomogło. Zarówno szósty, jak i siódmy raz też okazały się pechowe.

- Za szóstym razem nie wyrobiłam się na światłach. Byłam pewna, że zdążę przejechać, ale tak się nie stało. Mój egzamin zakończył się głośnym piskiem hamowania.

Siódmy raz oblałam przez parkowanie. Co najdziwniejsze, parkowanie zawsze mi dobrze wychodziło. Mój instruktor zawsze mnie za nie chwalił.

Malwina rozważa, czy jest sens po raz kolejny podchodzić do egzaminu.

- Jak sobie pomyślę, ile pieniędzy na to poszło, dłonie same zaciskają mi się w pięści, a gdy słyszę słowo WORD, od razu mam odruch wymiotny. Nie wierzę, że można mieć takiego pecha. Inni ludzie jakoś zdają, a ja?

oblany egzamin z prawa jazdy

Fot. unsplash.com

Wstyd mi przed znajomymi i przed rodzicami, którzy oczekują, że ich jedynaczka wkrótce zdobędzie prawo jazdy. Widzę, że zaczynają się już trochę niecierpliwić. Ten temat już nie jest poruszany w moim domu. Ostatnim razem, gdy mi nie poszło, wróciłam do domu, a rodzice zapytali, czy zdałam. Odpowiedziałam, że nie, a oni nic nie powiedzieli. Od tamtego czasu jakby się na mnie obrazili. W sumie nie dziwię im się. Kupili mi nowy, piękny samochód, a ja jestem niewdzięcznym dzieckiem. Wiele razy słyszałam od nich, że moi znajomi chcieliby być na moim miejscu. To jest prawda.

Może powinnam odłożyć na jakiś czas tę sprawę? Jak już wspomniałam, nie czuję się zbyt pewnie w samochodzie. Wzięłam już dodatkowe jazdy i nie pomogły. Wydałam mnóstwo kasy. Kolejny egzamin to dodatkowy wydatek. No i ten mój pech... Jedynie presja ze strony rodziców i ten samochód sprawiają, że myślę o jeszcze jednym podejściu.

Jak myślicie, czy to dobry pomysł?

Co doradzicie Malwinie?

Zobacz także: TEST: Czy jesteś gotowa na PRAWO JAZDY?

Polecane wideo

Komentarze (90)
Ocena: 4.9 / 5
gość (Ocena: 5) 05.07.2021 14:28
Trzeba wziąć lekkie środki na uspokojenie, bo jeździsz dobrze ale gubią cię nerwy.
odpowiedz
gość (Ocena: 4) 02.11.2020 10:18
Jestem w podobnej sytuacji. Oblałam prawko trzeci raz. Za pierwszym wyjechałam z placu, ale na mieście dwa razy zabrakło mi kierunkowskazu. Drugi raz zaliczyłam plac i jeździłam po mieście nawet długo, niestety egzaminatorka była bardzo nieprzyjemna, krzyczała na mnie w trakcie, przez co bardzo się stresowałam i oblałam na prędkości. Za trzecim razem potrąciłam słupek i nie wyjechałam z placu. Teraz zastanawiam się nad czwartym razem ale chyba sobie odpuszczę. Z każdym kolejnym oblanym egzaminem jest mi coraz ciężej psychicznie. Dużo kasy poszło na kurs i zdawanie. Oczywiście rodzice rozczarowani. Każdy w mojej klasie i otoczeniu zdał prawko bez problemu za maks.3 razem. Zastanawiam się co jest ze mną nie tak. Tak naprawdę nie wiem co robić. Jazdy nie za wiele mi pomogą, bo jeżdżę dobrze, na placu podczas kursu było super, a jednak oblałam go.
odpowiedz
Mega głupia (Ocena: 5) 27.06.2020 13:17
7 razy oblany egzamin... Szczerze mówiąc to i tak mało. Ja już mam za sobą 20 oblanych egzaminów praktycznych... Dwa lata minęły niedawno odkąd zaczęłam się z tym bawić... I dalej nie jestem pewna czy dobrze, że się zapisałam na następną sobotę... Pewnie znowu mnie jakiś debil obleje... Czasami już tak sobie myślę że to nawet nie moja wina tylko że egzaminator mi się taki trafił... Ale w większości siebie za to obwiniam że jestem kiepska, mąż też... Że tak powiem chciałby, żebym już to miała za sobą, a zawsze mi powtarza że ja to specjalnie robię... W sumie nawet nasze relacje się przez to pogarszają, bo ja naprawdę chcę zdać... Za 4 razem zdalabym, gdybym nie wychodziła z auta kilka razy... Słysząc że manewr nieprawidłowo wykonany myślałam że to koniec i tak jakoś wyszło... Brak cierpliwość, stres, nawet raz zapomniałam jakie czynności miałam wykonać na placu manewrowym, gdy wyszłam z auta... A mam już dość proszenia się teścia albo kogoś innego, żeby gdzieś nas zawiózł itp... czekanie na męża aż chleb przywiezie... Może źle, że sama już sobie też tak myślę, że będę bez prawka jeździć... Najwyżej mnie złapią i mniej o pięć stówek w kieszeni, znam takich kilku, jeden przez 20 lat tak jeździ i nigdy go jeszcze nie złapali... A jak znowu teraz mi się nie uda to kupić prawo jazdy czy co zrobić? Mam już dość czekania i też po prostu chciałabym wsiąść w auto i jechać, czy to tak dużo... Gdy jeszcze jeździłam z instruktorem to mówił, że jeżdżę ostrożnie i na pewno zdam... Może tak wszystkim mówi, nie wiem...
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 16.02.2020 08:19
Witam.Przeczytałem fajny komentarz który mnie dotyczył.Moja rada przede wszystkim nie chwalimy się w naszym środowisku że chodzimy na prawko.Inaczej presja z jaką przyjdzie nam się zmagać poteguje nie wyobrażalny stres.Zdawanie egzaminu za kolejnymi razami jest tak naprawde nie istotne i nie jest to zaden wstyd.Znam ludzi zdajacych za 11 razem i nie maja z tym problemu mówili że kazdy kolejny dużo ich nauczył zaś dziś są świetnymi kierowcami.Mi udało się zdać za 3 razem ale wam ze szczerego serca życzę aby tych podejść było jak najmniej.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 18.04.2019 15:51
Wiem dokładnie co czujesz i trudno mi coś sensownego doradzić. Inni mogą pisać i mówić walcz do skutku ale każdy kolejny niezdany egzamin strasznie podcina skrzydła i zniechęca do wszystkiego. Ja jestem w podobnej sytuacji a nawet w trochę gorszej bo właśnie praktykę oblałem 8 raz ( 4 x plac i 4 x miasto). Też tak jak Ty nigdy nie czułem pociągu do kierownicy ani też nigdy nie interesowałem się motoryzacją. Ale zdecydowałem się na prawo jazdy bo niestety w moim wieku (facet 26 lat) brak prawa jazdy w naszej rzeczywistości znacznie utrudnia życie i ciężko od tego uciec. Z doświadczenia wiem, że ciężej o zdobycie pracy ( nie raz miałem krótkie okresy bez pracy ) a w połowie ofert widnieje niestety wiadome wymaganie, którego nie spełniam. Raz nawet przez brak prawka podziękowano mi za współpracę. Oczywiście nie powiedziano tego wprost ale pracując w niedużej firmie nie raz zdarzały się sytuacje na mojej zmianie ,że trzeba było coś szybko dostarczyć klientowi. I wtedy albo kierowca gnał byleby zdążyć albo sam szef osobiście dostarczał.. Na szczęście nie była to praca z którą bym wiązał przyszłość ale chodzi o sam fakt. Z drugiej strony czuję ogromną presje ze strony znajomych i rodziny . 90% ludzi z mojego otoczenia (niezależnie czy kobiety czy mężczyźni) mają prawko i duża część z nich swoje własne auta. I ciągle słyszę pytania ,,Jak tam Twoje prawko?'' albo ,, Jak można w tym wieku nie mieć prawka? '' Ostatnio na jednej z imprez u znajomego zaczął się temat mojego prawka. I nagle prawie całe wstawione towarzystwo przez pół godziny stało się ekspertami od ruchu drogowego i zaczęło mi ,,doradzać'' jak to zdać prawko. Miałem ochotę się zakopać pod ziemię. Od tego czasu unikam podobnych spotkań.. W ostatnim czasie nawet nie mówię nikomu o kolejnych próbach. Po prostu albo wychodzę z domu albo zwalniam się wcześniej z pracy i jadę do WORD ( na sam jego widok już mi się niedobrze robi). Ale też postawiłem sobie górną granicę do 10 podejścia i do tego czasu będę jednak próbował. Może w tym jest jakaś rada? Mam nadzieję, że ten koszmar się wkrótce skończy. Pozdrawiam i trzymam jednak mocno za Ciebie kciuki.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie