Niektórzy twierdzą, że praca w handlu nie wymaga wielkich umiejętności. Żeby zostać kasjerką czy ekspedientką wystarczy kilka godzin szkolenia. Każdy w miarę rozgarnięty człowiek z tym sobie poradzi. Nie bez powodu sklep to dla wielu z nas pierwsze miejsce zatrudnienia. Jednak obsługa klienta to zadanie znacznie bardziej skomplikowane, niż się wydaje. Wymaga cierpliwości, taktu, pozytywnego nastawienia i uśmiechu. Jedno nieodpowiednio słowo czy gest potrafi zepsuć reputację całej firmy.
Niestety, z tym różnie bywa. Wciąż zdarza się personel, który nie tylko wykonuje obowiązki ze skwaszoną miną, ale swoje frustracje przelewa także na zupełnie niewinnych klientów. Kontakt z kimś takim skutecznie zniechęca do zakupów w danej sieci. Autorki tych anonimowych wyznań opublikowanych na łamach aplikacji „Whisper” coś o tym wiedzą. Ich wspomnienia są najlepszym przykładem, jak nie powinnyśmy być traktowane przez obsługę.
One spotkały na swojej drodze ekspedientki z piekła rodem. Nie uwierzysz, co od nich usłyszały…
Zobacz również: Ofiara dyskryminacji? Ekspedientka zasugerowała jej, że nie zmieści się w ubrania z sieciówki...
źródło: Unsplash
„Nie powinnaś wybierać tej pomadki. Z czymś takim na twarzy będziesz wyglądała jak bałwan”.
„Zakupy w sklepie kosmetycznym. Ekspedientka mówi: Kurczę, dziewczyno, potrzebujesz całego sklepu, żeby coś zrobić z twarzą. Robiłam zakupy dla mojej siostry. Miałam na buzi jednego pryszcza”.
„Nie sądzę, żebyś mogła sobie na to pozwolić - kiedy zapytałam o cenę ubrania”.
„Przed zakupami powinnaś ogolić swoje nogi - miałam je zupełnie gładkie. Pomyliła włosy z piegami”.
„Kiedy kupowałam biustonosz, a mam ogromny kompleks na tym punkcie: Faktycznie, są nawet mniejsze, niż mówiłaś!”.
„Sprzedawczyni chciała być pomocna: Dział męski jest tam. A ja jestem dziewczyną z krótkimi włosami”.
Zobacz również: 13-latka przymierzyła tę sukienkę w sklepie. Sprzedawczyni: `Lepiej włóż bieliznę wyszczuplającą!`
źródło: Unsplash
„Ekspedientka chciała mnie pocieszyć, ale chyba jej nie wyszło. Kiedy próbowałam wcisnąć się w spodnie, ona stwierdziła: Ja też mam problem z masywnymi udami”.
„Stwierdziłam, że czegoś nie kupię, bo jednak jest za drogie. Kasjerka: Co to znaczy za drogie? Jesteś Żydówką, że tak szczędzisz grosza?”.
„Sprzedawczyni pomagała mi ściągnąć sukienkę, która okazała się trochę zbyt ciasna: Nie chcę jej rozerwać, bo będziemy musiały za nią zapłacić”.
„Poszłam do drogerii i poprosiłam ekspedientkę o pomoc. W odpowiedzi usłyszałam, że to raczej nie jest miejsce dla mnie”.
„Nie zmieścisz się w to. Nie teraz. Raczej nigdy. Nawet za milion lat - komentując moją tuszę”.
„Zapytałam gdzie znajdują się suplementy diety na zrzucenie wagi. Pracownica roześmiała się prosto w moją twarz”.
Zobacz również: Kobieta chciała oddać ubranka swojego zmarłego dziecka... Reakcja ekspedientki była szokująca!
źródło: Unsplash
„W sklepie z ubraniami dla dzieci. Ekspedientka pomaga mi dobrać rozmiar dla córki. Cały czas ją komplementuje. Wreszcie wypala: Śliczna dziewczynka, to chyba nie pani?”.
„Jestem naturalnie ruda i w drogerii rozglądałam się za odżywką do włosów. Sprzedawczyni wskazała odpowiednią półkę. A potem podeszła do mnie z ciemną farbą, która podobno skutecznie ukryje to, co trzeba”.
„Robiłam zakupy w delikatesach i zauważyłam, że na kasie nabiła się inna cena, niż na półce. Zwróciłam na to uwagę. Zamiast wyjaśnić sytuację, usłyszałam od kasjerki, żebym następnym razem wybrała się do tańszego dyskontu”.
„Szukałam preparatu wybielającego zęby i nie mogłam się na nic zdecydować. Z pomocą przyszła sprzedawczyni. Stwierdziła: Tutaj pomogą tylko implanty”.
„Cudowny biust. Gdzie go pani robiła? - ekspedientka chciała kontakt do chirurga plastycznego. To moje naturalne piersi”.
„Mam sporą nadwagę. W jednym sklepie usłyszałam, żebym ostrożnie się poruszała i nie strąciła niczego z półek”.